Atak na premier Danii. Polak stanie przed sądem

Świat Aleksandra Boryń / Polsatnews.pl
Atak na premier Danii. Polak stanie przed sądem
Jacob King/Pool Photo/AP
Zaatakował premier Danii. Polak stanie przed sądem

Mężczyzna, który zaatakował premier Danii stanie przed sądem. To 39-letni Polak mieszkający i pracujący w Kopenhadze od pięciu lat. Mężczyzna nie przyznaje się do winy i twierdzi, że niczego nie pamięta. Za napaść napaść na Matte Frederiksen grozi mu surowa kara.

Polak oskarżony o atak na premier Danii Mette Frederiksen stanie we wtorek przed sądem w Kopenhadze. 39-latek został zatrzymany natychmiast po tym, jak 7 czerwca na placu Kultorvet uderzył urzędniczkę. 

 

Chwilę przed rozprawą głos zabrał prawnik Polaka. - Opinia publiczna może po raz pierwszy usłyszeć, co tak naprawdę się wydarzyło. Niektórych rzeczy mój klient nie pamięta, ale usłyszymy, co ma do powiedzenia - powiedział agencji AFP Henrik Karl Nielsen.

 

Prokurator Anders Larsson powiedział, że wezwie do złożenia zeznań trzy osoby, które były świadkami ataku. - Mamy dowody, które powiedzą nam, co się stało - dodał.

Zaatakował premier Danii. Stanie przed sądem

46-letnia Frederiksen trafiła do szpitala, gdzie przeszła badania. Lekarze stwierdzili, że w wyniku ataku doznała "stłuczenia prawego ramienia i miała drobny uraz kręgosłupa w odcinku szyjnym".

 

Polak nie przyznaje się do winy twierdząc, że nie pamięta zdarzenia. W śledztwie ustalono, że był pod wpływem alkoholu i narkotyków.

 

ZOBACZ: Izrael i Jordania. Wizz Air zawiesza loty. Powodem "eskalacja w regionie"

 

Prokurator Line Steffensen powiedziała, że mężczyzna na chwilę przed incydentem ukradł alkohol ze sklepu spożywczego. Co więcej, Polak od momentu zamieszkania w Danii był już kilkukrotnie aresztowany za kradzieże sklepowe, posiada również kilka zarzutów dotyczących obnażania się i kilku drobnych oszustw. 

 

Teraz zarzuca się mu przemoc wobec funkcjonariusza publicznego. Mężczyźnie grozi deportacja oraz kara ośmiu lat więzienia. 

Politycy potępili zachowanie Polaka

Do incydentu doszło krótko po tym, jak premier Słowacji Robert Fico został postrzelony na wyjazdowym posiedzeniu rządu. Atak na duńską premier został szeroko potępiony przez czołowych europejskich polityków, w tym szefową Komisji Europejskiej. Ursula von der Leyen powiedziała, że był to "nikczemny akt, który jest sprzeczny ze wszystkim, w co wierzymy i o co walczymy w Europie".

 

"Atak na demokratycznie wybranego przywódcę jest także atakiem na naszą demokrację" - napisał premier Szwecji Ulf Kristersson. "To całkowicie niedopuszczalne" - napisał z kolei premier Norwegii Jonas Gahr Støre. 

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie