Porzucili swoje rzeczy i zniknęli. Na nogi postawiono całe kąpielisko

Polska
Porzucili swoje rzeczy i zniknęli. Na nogi postawiono całe kąpielisko
Służba SAR - BSR Łeba
W akcji poszukiwawczej wykorzystano łódź ratunkową R10 i Land Rover

Służby ratownicze wyruszyły w sobotę na poszukiwania zaginionych turystów, którzy porzucili swoje rzeczy na plaży i zniknęli. Przeczesano morze i ląd, a kąpielisko zamknięto na wiele godzin. Kiedy turyści wreszcie się znaleźli, okazało się, że... byli na zakupach.

Zgłoszenie o zaginionych turystach otrzymali pracownicy Stacji Ratownictwa Morskiego w Łebie 3 sierpnia o godzinie 12:10. Urlopowiczów po raz ostatni widziano na plaży - a konkretnie przy zejściu nr 11, gdzie zostawili swoje rzeczy.

 

Ratownicy niezwłocznie rozpoczęli poszukiwania, obawiając się najgorszego. W akcji poszukiwawczej wykorzystano łódź ratunkową R10 oraz Land Rover. Zamknięto także całe kąpielisko.

Ratownicy z Łeby szukali zaginionych. Byli w sklepie

Po kilku godzinach turyści zostali odnalezieni - jednak nie w morskich otchłaniach ani wśród wydm. Okazało się, że wybrali się na zakupy do oddalonego o trzy kilometry sklepu.

 

ZOBACZ: Polak utonął w Hiszpanii. Próbował ratować innych

 

"Apelujemy do wszystkich plażowiczów: nie pozostawiajcie swoich ubrań i rzeczy na plaży, aby nie powodować niepotrzebnego alarmu i akcji ratowniczych. Dbajmy o wspólne bezpieczeństwo!" - przypomniała na portalu społecznościowym Służba SAR – BSR Łeba.

Coraz więcej utopień. Ratownicy postawieni w stan gotowości 

O tragediach na wodzie słyszy się ostatnio coraz częściej - nie ma więc co się dziwić, że ratownicy zareagowali błyskawicznie na zgłoszenie o zaginionych turystach. Największą liczbę utopień odnotowano jednak nie w morzu, ale na Mazurach, gdzie od początku sezonu żeglarskiego (1 maja) życie straciły 33 osoby.

 

Przerzedzają się także szeregi ratowników. Jak dowiedział się RMF24, MOPR poszukuje obecnie co najmniej 14 dodatkowych pracowników. 

 

ZOBACZ: Tragedia na jeziorze Mikołajskim. Wszczęto postępowanie

 

Najgłośniejszym przypadkiem utonięcia w tym roku była tragedia z udziałem trzyosobowej rodziny, która wybrała się na rejs motorówką po jeziorze Mikołajskim. Za burtę wypadła czteroletnia dziewczynka. W ślad za nią do wody wskoczyli rodzice. Dziewczynce nic się nie stało - była bezpieczna dzięki kapokowi. Ciała rodziców znaleziono po około dobie poszukiwań.  

Pola Kajda / sgo / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie