Zerwali stosunki dyplomatyczne z Ukrainą. Skutki "natychmiastowe"

aktualizacja: Świat
Zerwali stosunki dyplomatyczne z Ukrainą. Skutki "natychmiastowe"
Flickr/upyernoz // AP/Efrem Lukatsky
Mali zrywa relacje dyplomatyczne z Ukrainą

Rząd Mali ogłosił "natychmiastowe" zerwanie stosunków dyplomatycznych z Ukrainą. Kijów został oskarżony o naruszenie malijskiej suwerenności oraz złamanie praw międzynarodowych. Ruch ma być reakcją na słowa szefa ukraińskiego wywiadu, który potwierdził, że jego kraj wziął udział we wsparciu grupy zbrojnej, która rozbiła malijskie siły, walczące z islamistami.

Republika Mali ogłosiła zerwanie stosunków dyplomatycznych z Ukrainą w związku z rzekomym poparciem Kijowa dla działań rebeliantów Tuaregów, którzy niedawno rozbili kolumnę malijskich wojskowych i rosyjskich najemników z Grupy "Wagnera" - podała w nocy z niedzieli na poniedziałek "Ukraińska Prawda". 


Według malijskich władz, udział Kijowa w tych działania miał potwierdzić wysoki rangą ukraiński urzędnik.  

Mali zerwało stosunki z Ukrainą. Oskarżyło Kijów o naruszenie suwerenności

Rząd Mali zamieścił w tej sprawie oficjalny komunikat, w którym napisał, że "z głębokim zdziwieniem przyjął do wiadomości wywrotowe wypowiedzi", w których przedstawiciel ukraińskiego wywiadu Andrij Jusow "przyznał się do udziału Ukrainy" w ataku "uzbrojonych grup terrorystycznych", który doprowadził do śmierć przedstawicieli armii malijskiej. 

 

ZOBACZ: Ukraina chce rozmów pokojowych. Rosja: Przekaz jest zgodny z naszym stanowiskiem


W komunikacie władze uzasadniły zerwanie stosunków dyplomatycznych z Ukrainą. Wskazały, że kraj naruszył suwerenność Mali, wykazał wobec niej agresję oraz naruszył prawo międzynarodowe, w tym Kartę Narodów Zjednoczonych. Decyzję podjęto ze "skutkiem natychmiastowym". 


Zapowiedziano także kroki prawne w celu zbadania wypowiedzi Jusowa oraz wdrożenie "działań zapobiegających destabilizacji Mali", które mają uderzyć w ukraińskie ambasady.  

Mali odwraca się od Ukrainy. Wystarczył telefon z Rosji

Jak dodaje BBC, w ubiegłym tygodniu armia Mali przyznała, że poniosła znaczne straty w trakcie trwających walki, które wybuchły 25 lipca. Do ataku doszło w gminie Tinzaouaten, która leży niedaleko granicy z Algierią. Malijscy i rosyjscy żołnierze podczas czekania na dodatkowe posiłki, mieli wpaść w zasadzkę zastawioną przez rebeliantów. 

 

ZOBACZ: Napięcie na linii Słowacja-Ukraina. Robert Fico nie chce odpuścić


Po zasadzce, zarówno armia Mali, jak i bojownicy z dawnej Grupy Wagnera nie podały dokładnych liczb, jeśli chodzi o straty w ich szeregach. Jednak rebelianci Tuaregów poinformowali, że zabili łącznie 131 osób. Po wszystkim rebelianci zrobili sobie zdjęcie z ukraińską flagą.  

 

Po tych wydarzeniach minister spraw zagranicznych Mali Abdoulaye Diop rozmawiał ze swoim odpowiednikiem w Rosji Siergiejem Ławrowem. Podczas rozmowy ustalano, że oba kraje rozpoczną wspólną walkę ze "sponsorami terroryzmu". 

Karina Jaworska / mak / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie