Tragedia na jeziorze Mikołajskim. Wszczęto postępowanie
Prokuratura Rejonowa w Mrągowie wszczęła postępowanie ws. wypadku na jeziorze Mikołajskim. Postepowanie ma wyjaśnić wszelkie okoliczności zdarzenia. W czasie wypadku z łodzi wypadły trzy osoby - dwoje dorosłych i czteroletnia dziewczynka. Dziecko pływające w kapoku zauważyli przypadkowi żeglarze i zajęli się nim. Niestety jego rodzice utonęli.
Prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie wypadku, do którego doszło na jeziorze Mikołajskim.
- Prokuratura Rejonowa w Mrągowie wszczęła postępowanie, jest to postępowanie w sprawie. Śledztwo przeprowadza policja pod nadzorem prokuratury w Mrągowie. Postępowanie ma wyjaśnić wszelkie okoliczności wypadku w ruchu wodnym ze skutkiem śmiertelnym - przekazał rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Daniel Brodowski w rozmowie z polsatnews.pl.
- W dniu dzisiejszym została przeprowadzona sekcja zwłok dwójki ofiar. Przyczyną ich śmierci było utonięcie. Wynik jest jednoznaczny, nie wystąpiła żadna inna przyczyna ich śmierci - powiedział Brodowski.
Wypadek na jeziorze Mikołajskim. Czterolatka dryfowała w kapoku
Do zdarzenia na jeziorze Mikołajskim doszło we wtorek. Około godziny 12:30 policjanci otrzymali zgłoszenie, że przypadkowi żeglarze zauważyli unoszący się na wodzie kapok, a w nim czteroletnią dziewczynkę. Dziecko było przytomne jednak przewieziono je do szpitala na obserwację.
ZOBACZ: Ratowali dziecko. Odnaleziono ciała dwóch osób
"Żeglarze w pobliżu miejsca, gdzie znaleźli dziecko, zauważyli również dryfującą pustą łódź. Z relacji świadków wynikało, że przy łodzi, w wodzie miały znajdować się również 2 osoby dorosłe, które zniknęły pod powierzchnią wody. Zaalarmowane służby natychmiast ruszyły na pomoc" - opisała sytuację KPP w Mrągowie.
Do akcji przystąpili tzw. policyjni wodniacy, a także strażacy i członkowie MOPR. W poszukiwania zaangażowano sonar, śmigłowiec i płetwonurków. Niestety po godzinnych poszukiwaniach nie odnaleziono zaginionych. O godzinie 21:00 z uwagi na zapadający zmrok działania przerwano.
Nurkowie wydobyli parę na brzeg. Tragiczny finał poszukiwań
W międzyczasie do policjantów zgłosił się ojciec zaginionej kobiety, który poinformował funkcjonariuszy o tym, że córka mówiła mu, że z mężem i dzieckiem planuje wyjazd na Mazury. Według oświadczenia policji, mężczyzna odebrał wnuczkę ze szpitala i złożył zawiadomienie o zaginięciu pary.
ZOBACZ: Dramat na Mazurach. Rzucili się na ratunek dziecku, zniknęli pod wodą
Poszukiwania wznowiono w środę rano. "Ok godz. 13:40 za pomocą sonaru na dnie Jeziora Mikołajskiego na głębokości ok. 11 m zlokalizowane zostały 2 obiekty, które mogły być ciałami ludzkimi" - przypomniała policja. we wskazane miejsce zszedł płetwonurek z KP PSP w Mrągowie, który wydobył na brzeg najpierw ciało kobiety, a następnie ciało mężczyzny.
Tożsamość osób potwierdził później jeden z członków rodziny.