Nie powinny walczyć z kobietami? Kontrowersje wokół pięściarek
Igrzyska olimpijskie w Paryżu rozkręciły się na dobre. Niestety, nie brakuje też kontrowersji. Wzbudzają je dwie pięściarki, które zostały dopuszczone do rywalizacji z kobietami, mimo że zostały zdyskwalifikowane na mistrzostwach świata w 2023 roku, ze względu na zbyt wysoki poziom testosteronu. Głos w sprawie zabrał już Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl).
Chodzi o Lin Yu-ting z Tajwanu i Imane Khelif z Algierii. Zawody w Paryżu to drugie letnie igrzyska na których rywalizują obie pięściarki.
Po raz pierwszy pojawiły się w olimpijskim ringu podczas igrzysk w Tokio, jednak zajęły miejsca poza podium.
MKOl twierdzi, że wszystko jest w porządku
Teraz próbują swoich sił w Paryżu. Lin została zgłoszona w kategorii do 57 kg, w której rywalizuje również Polka Julia Szeremeta. Z kolei Khelif to waga do 66 kg, gdzie występuje inna reprezentantka Polski Aneta Rygielska.
Lin i Khelif w pierwszej rundzie miały wolny los. Ich pierwsze pojedynki zaplanowane są na czwartek i piątek. Lin zmierzy z reprezentantką Uzbekistanu Sitorą Turdibekovą, natomiast Khelif skrzyżuje rękawice z reprezentująca Włochy Angelą Carini.
Zanim jednak obie zawodniczki pojawiły się w ringu już jest o nich głośno. Wszystko za sprawą wątpliwości co do ich płci. Z tego powodu obie zawodniczki zostały zdyskwalifikowane podczas odbywających się w 2023 roku w New Delhi mistrzostw świata.
ZOBACZ: Polki zdobyły medal na IO. Nasze szpadzistki pokonały reprezentację Chin
- Na podstawie badań DNA zidentyfikowaliśmy szereg sportowców, którzy próbowali oszukać, udając kobiety. Wyniki badań wykazały, że mają chromosomy XY. Tacy sportowcy zostali wykluczeni z zawodów - mówił wówczas prezydent Międzynarodowa Federacji Bokserskiej (IBA) Umar Kremlowej.
Głos w sprawie zabrał Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl), który poinformował, że zawodniczki, które w 2023 roku nie przeszły testów kwalifikowalności płci, spełniły wszystkie procedury olimpijskie.
"Wszyscy sportowcy biorący udział w turnieju bokserskim w Paryżu przestrzegają zasad kwalifikacyjnych do zawodów, a także wszystkich obowiązujących przepisów medycznych" - poinformowano w oświadczeniu.
Kontrowersje wokół pięściarek. Fala komentarzy
Tłumaczenie MKOl nie przekonuje wszystkich. Głos w sprawie zabrał m.in. były mistrz świata w boksie Barry McGuigan.
"To szokujące, że pozwolono im zajść tak daleko. Co się dzieje?" - dziwił się Irlandczyk w mediach społecznościowych.
"To żałosne, mężczyźni stają się kobietami, aby mieć przewagę w sporcie. Co w tej sprawie robią władze? W boksie czy jakimkolwiek innym sporcie walki jest to przestępstwem. Nie powinno się to zdarzać" - dodał w kolejnym wpisie.
ZOBACZ: Dramat polskiej wicemistrzyni świata. Załamana padła na matę
Do sprawy odniosła się również była rywalka Khelify, Meksykanka Brianda Tamara. "Kiedy z nią walczyłam, czułam się nie na miejscu. Jej ciosy bardzo mnie bolały. Nie sądzę, żebym tak kiedykolwiek czuła się w ringu, a walczę 13 lat. Nawet w czasie sparingów z mężczyznami. Dzięki Bogu tamtego dnia bezpiecznie opuściłam ring" - tłumaczyła.
Jeszcze ostrzej zareagował wicepremier Włoch Matteo Salvini. "Transpłciowa bokserka z Algierii, która została wykluczona z mistrzostw świata, może wystartować w igrzyskach olimpijskich i zmierzy się z naszą Angelą Carini. (...) Jest to policzek wymierzony w etykę sportu i wiarygodność igrzysk olimpijskich" - stwierdził.
Igrzyska Olimpijskie 2024. Śledź raport specjalny polsatnews.pl
Czytaj więcej