Zamienił garnitur na bluzę z kapturem. Marek Magierowski wraca do Polski

Świat
Zamienił garnitur na bluzę z kapturem. Marek Magierowski wraca do Polski
X/Marek Magierowski
Ambasador Polski w Waszyngtonie Marek Magierowski wraca do Warszawy

Marek Magierowski zamienił garnitur na bluzę z kapturem oraz jeansy i oznajmił, że opuszcza polską placówkę dyplomatyczną w Waszyngtonie i rusza do Warszawy. Wpis, który prawdopodobnie jest formą pożegnania z ambasadą zakończył tajemniczymi słowami - "bądźcie cierpliwi, bądźcie czujni, a dowiecie się".

Ambasador Polski w Waszyngtonie wraca do Warszawy, o czym poinformował we wtorek na platformie X. Marek Magierowski razem z wpisem opublikował zdjęcie, na którym widać go siedzącego na schodach przed placówką. 

 

Na wstępie poinformował, że garnitur zamienił na bluzę z kapturem i jeansy. "Opuszczam posterunek w Waszyngtonie i wracam do Warszawy" - zapowiedział. 

 

Dalej napisał, że "wszystkie porażki są moje i tylko moje". "Osiągnięcia? Zasługi należą wyłącznie do fantastycznego zespołu polskiej ambasady w USA" - stwierdził. 

 

Ostatnie zdanie wydaje się być bardzo tajemnicze. "Na koniec: bądźcie cierpliwi, bądźcie czujni, a dowiecie się..." - zapowiedział. 

 

Magierowski w zeszłym tygodniu miał wysłać do MSZ pismo, w którym miał się domagać prawie miliona złotych rekompensaty, za odwołanie go z placówki dyplomatycznej w Waszyngtonie. 15 lipca dyplomata został wezwany do Polski. 

Radosław Sikorski z apelem do prezydenta

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski kilka dni temu, w związku z pismem nadesłanym przez Magierowskiego, ponowił swój apel do Andrzeja Dudy. 

 

- Niestety mogę potwierdzić (że takie pismo wpłynęło - red.). Proszę pana prezydenta, aby ponownie rozważył odwołanie pana ambasadora Magierowskiego, bo to rzecz bez precedensu, która wywołała szok i niedowierzanie tutaj w ministerstwie. W ogóle proszę pana prezydenta o wykonywanie swojej konstytucyjnej roli, czyli powoływanie i odwoływanie ambasadorów, ale nie o prowadzenie polityki kadrowej ministerstwa - mówił wtedy na antenie Polsat News.

 

ZOBACZ: Polska dyplomacja "tonie w bagnie kłamstw". Szef MSZ Węgier odpowiedział Sikorskiemu

 

- To tak, jak gdyby premier zrezygnował z moich usług przed końcem sejmowej kadencji, a ja bym żądał rekompensaty. Przecież to absurd. Z niczym takim nie mieliśmy wcześniej do czynienia. Wywołało to niesmak - dodał szef MSZ. 

Szef MSZ: Obóz prezydenta nie zostawia mi wyboru

Sikorski przyznał, że zamieszanie wokół ambasadora nie powinno wpłynąć na rangę stosunków USA z Polską. - Mają teraz inne sprawy na głowie - wybory prezydenckie, nie wiadomo, kto wygra. To zupełnie nie przeszkadza w działalności - stwierdził. 

 

Na miejsce Magierowskiego MSZ chce powołać Bogdana Klicha. Temu sprzeciwia się prezydent Andrzej Duda, który przypomina, że Klich sprawował funkcję ministra obrony narodowej w latach 2007-2011, czyli w czasie, gdy doszło do katastrofy prezydenckiego TU-154M pod Smoleńskiem. 

 

ZOBACZ: Media: Marek Magierowski, ambasador w USA, odchodzi ze stanowiska. Marcin Mastalerek zaskoczony

 

- Obóz pana prezydenta łącząc Bogdana Klicha z "zamachem smoleńskim" nie zostawia mi wyboru. Przecież nie możemy uznać, że obecny senator Klich (w latach 2007-2011 minister obrony narodowej - red.), czyli cały rząd, brał udział w "zamachu smoleńskim", tak jak oni wmawiają swoim zwolennikom - stwierdził. 

Spór między Sikorskim i Dudą

Awantura między MSZ a prezydentem o ambasadę w Waszyngtonie jest symbolem szerszego sporu o obsadę zagranicznych przedstawicielstw.

 

Według Sikorskiego to rząd odpowiada za angaż ambasadorów, bo prowadzi politykę międzynarodową. Z kolei Duda wskazuje na konstytucję i przypomina, że to prezydent jest odpowiedzialny za powoływanie i odwoływanie ambasadorów. 

Artur Pokorski / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie