Wenezuela pogrążona w chaosie. Ludzie masowo wychodzą na ulice

Polska
Wenezuela pogrążona w chaosie. Ludzie masowo wychodzą na ulice
PAP/EPA/Henry Chirinos

W Wenezueli trwają masowe protesty, po tym jak reżim ogłosił reelekcję prezydenta Nicolasa Maduro. Ludzie wychodzą na ulice w całym kraju. Opozycja zapowiada wielki marsz w "obronie prawdy". W jednym z miast obalony został pomnik Hugo Chaveza.

Wbrew przedwyborczym sondażom i wynikom exit poll, Narodowa Rada Wyborcza obwieściła w poniedziałek, że prezydentem Wenezueli w kolejnej kadencji pozostanie Nicolas Maduro, który miał zdobyć 51 proc. głosów, a jego kontrkandydat Edmondo Gonzales - 44 proc.

Opozycja podaje inne wyniki wyborów

Komunikat reżimowej rady wywołał oburzenie wśród wenezuelskiej opozycji. Jeszcze w poniedziałek współpracownicy Gonzalesa poinformowali, że są w posiadaniu 73,2 proc. protokołów komisji wyborczych, według których ich kandydat zdobył głosy 6,2 miliona wyborców, podczas gdy Maduro 2,7 miliona.

 

- Tak więc po przeliczeniu pozostałych głosów oddanych w każdej z 30 tysięcy komisji wyborczych, nawet gdyby 100 procent stanowiły głosy poparcia dla urzędującego prezydenta, nie wystarczyłoby ich aby mógł on odnieść zwycięstwo - stwierdziła przywódczyni wenezuelskiej opozycyjnej partii Vente Venezuela Maria Corina Machado. Wezwała też do udziału we wtorek w manifestacji pokojowej, organizowanej w "obronie prawdy". 

 

Z kolei Jorge Rodriguez, który kierował kampanią Maduro, wezwał zwolenników obecnej władzy do wzięcia udziału w marszach do pałacu prezydenckiego Miraflores. 

 

Podczas gdy Gonzalez ostrzegał przed przemocą, Rodriguez oskarżył opozycję o podsycanie przemocy.

Wybory w Wenezueli. Masowe protesty w całym kraju

Werdykt dający Maduro władzę na kolejne lata wywołał masowe niepokoje społeczne. Ludzie zaczęli wychodzić na ulice miast. W stolicy kraju Caracas policjanci użyli gazu łzawiącego, żeby rozgonić gromadzące się tłumy. 

 

Manifestanci zaczęli gromadzić się m.in. w pobliżu siedziby prezydenta Miraflores. 

 

Wielu z nich organizowało w całym kraju demonstracje "cacerolazo", czyli tradycyjny latynoamerykański protest, podczas którego ludzie walą w garnki i patelnie.

"Wielu z nich jeździło na motocyklach i blokowało ulice lub okrywało się wenezuelską flagą" - relacjonował Reuters. 

W Coro, stolicy stanu Falcon protestujący obalili pomnik Hugo Chaveza, który był wzorem dla Maduro. Na nagraniach widać, jak ludzie wiwatują i tańczą. 

 

Wenezuelskie Obserwatorium Konfliktów podało, że do poniedziałkowego wieczora odnotowało prawie 190 protestów w całej Wenezueli. 

 

ZOBACZ: Wenezuela: Mieszkańcy cierpią z powodu chorób i głodu. "Nie dało się go wytrzymać"


Przemawiając w poniedziałek wieczorem, Maduro powiedział, że jego rząd "wie, jak stawić czoła tej sytuacji i pokonać tych, którzy stosują przemoc". 

61-letni były kierowca autobusu i minister spraw zagranicznych - objął urząd po śmierci prezydenta Hugo Chaveza w 2013 roku. Piec lat później uzyskał reelekcję, ale już wtedy według m.in. USA, wybory miały być sfałszowane. 

Reakcja społeczności międzynarodowej. Putin gratuluje

Rzekome zwycięstwo Maduro spotkało się ze zdecydowaną reakcją społeczności międzynarodowej. Swoje oburzenie wyrazili przywódcy większości państw Ameryki Południowej.

 

W środę zwołano posiedzenie przedstawicieli 12 krajów członkowskich Organizacji Państw Amerykańskich. Na spotkaniu omawiana będzie sytuacja w Wenezueli. 

 

ZOBACZ: Wyniki wyborów w Wenezueli. USA mają "poważne wątpliwości"

 

Słowa sprzeciwu popłynęły m.in. ze Stanów Zjednoczonych.

 

Znalazło się też kilka krajów wspierających reżim Maduro. Jednym z nich jest Federacja Rosyjska. Władimir Putin jeszcze w poniedziałek pogratulował prezydentowi Wenezueli reelekcji. 

Artur Pokorski / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie