Spłacił cały dług, komornika nie zatrzymał. Ten zlicytował połowę mieszkania

Polska red. / "Interwencja"
Spłacił cały dług, komornika nie zatrzymał. Ten zlicytował połowę mieszkania
"Interwencja"
Spłacił dług, ale komornik i tak sprzedał jego mieszkanie

Mariusz Zimnoch z Łodzi stracił prawo do połowy mieszkania. Komornik zlicytował udziały, choć mężczyzna informował go, że spłacił cały dług. Powodem okazało się… 18 tys. zł komorniczych kosztów. Choć pan Mariusz miał na ich spłatę siedem dni, nikt nie zaczekał. Łodzianin stracił wszystko. Materiał "Interwencji".

57-letni pan Mariusz Zimnoch z Łodzi miał problemy ze spłacaniem pożyczek. Kwota 50 tys. zł po latach urosła do 116 tys. zł. Tyle w końcu zapłacił firmie windykacyjnej, by nie dopuścić do licytacji połowy mieszkania, której był właścicielem. Komornik jednak przeprowadził licytację na pokrycie... swoich kosztów w wysokości 18 tys. zł.

Łódź. Choć spłacił cały dług, komornik zlicytował pół mieszkania

- Spłacając całą zaległość, chciałem od razu wszystko spłacić, ale nie było takiej możliwości. Komornik powiedział mi, że musi wszystko wyliczyć, jak dostanie wniosek od wierzyciela. Wyliczyć dokładnie 10 procent, wtedy dostanę zawiadomienie o sumie należności kosztów komorniczych. Wiedziałem, że 10 procent, ale nie znałam dokładnej sumy - mówi Mariusz Zimnoch.

 

W tej sprawie bardzo ważne są daty. Licytacja była wyznaczona na 16 maja ubiegłego roku. Pod koniec kwietnia pan Mariusz spłacił cały dług. Do uregulowania pozostały mu tylko koszty komornicze.

 

- Komornik wysłał do mnie pismo 12 maja, cztery dni przed licytacją. Wysłał w piątek, a do licytacji doszło we wtorek, nie było możliwości po prostu odnieść się, a ja miałam nakaz zapłaty w ciągu siedmiu dni od odebrania pisma. Odebrałem je po licytacji, więc nie miałem technicznie możliwości po prostu odniesienia się do tego ani zapłaty. Mieszkanie zostało zlicytowane. Czytałem to kilka razy, bo nie wierzyłem - opowiada mężczyzna.

 

ZOBACZ: Za kilka dni mogą trafić na bruk. Walczą o mieszkanie po dziadku

 

Komornik wysłał zawiadomienie o wysokości należnych mu opłat cztery dni przed licytacją. Zgodnie z ustawą o kosztach komorniczych pan Mariusz miał siedem dni na opłaty od dnia doręczenia postanowienia pod rygorem wszczęcia egzekucji. Termin ten mijał dopiero 2 czerwca.

 

- Opłata egzekucyjna nie jest należnością komornika jest należnością Skarbu Państwa, to jest danina publicznoprawna. Tej należności komornik musiał dochodzić. Gdyby dłużnik chciał ją zapłacić, to by ją zapłacił. Doskonale znał wysokość tych kosztów, miał informacje od komornika dotyczące stanu zadłużenia zarówno na rzecz wierzyciela, jak i właśnie na rzecz Skarbu Państwa. No niestety do momentu zamknięcia przetargu nie zrobił tego. Opłata egzekucyjna to 10 procent. Myślę, że gdzieś na połowie szkoły podstawowej można obliczyć 10 procent od kwoty, to nie jest zbyt skomplikowane - uważa Andrzej Ritmann z Izby Komorniczej w Łodzi.

 

- Nawet gdyby pan Mariusz odebrał tę korespondencję od komornika, to postanowienie z 10 maja w dniu jego wydania, to ten termin upłynąłby mu 17 maja, a my mamy do czynienia z licytacją, która miała miejsce 16 maja. Jeżeli mówimy o ustaleniu kosztów postępowania, to proszę mieć na względzie ilość przepisów, które są poświęcone temu zagadnieniu. Nie jest to rzecz prosta, łatwa, więc takie twierdzenia, że dziecko może wyliczyć, absolutnie są nie na miejscu - uważa adwokat Mateusz Gawlas.

Spłacił dług. Komornik jest innego zdania

Pan Mariusz zaskarżył licytację, złożył też skargę na czynności komornika. Jednak jego sprawy nie były rozpatrywane, bo zdaniem sądu nie uiścił on opłat sądowych i nie dopełnił formalności. Pan Mariusz się z tym nie zgadza.

 

- Pismo procesowe, żeby uzyskało bieg, żeby można było skontrolować postanowienie referendarza sądowego, czy działanie komornika, musi zostać należycie opłacone i spełniać inne wymogi formalne, w tym wypadku tego nie było - mówi Grzegorz Gała z Sądu Okręgowego w Łodzi.

 

Pytany, czy sąd wiedział o tym, że jest umorzenie długu i czy są jakieś takie zapisy w dokumentach, odparł, że "w aktach sprawy nie ma na ten temat żadnego śladu" - Zresztą komornik nie ma obowiązku informowania natychmiast o tym, że dług został spłacony - dodał. 

 

ZOBACZ: Polisa, długi i seria przelewów. Zagadkowa śmierć 23-letniej Weroniki

 

Mariusz Zimnoch spotkał się z sędzią, aby dowiedzieć się, jak to możliwe, że odrzucono wniosek ze względu na brak opłaty, skoro opłaty uiszczono. - Przejrzałam wszystkie te akta, które leżą przede mną. Jedyne co w tej sprawie mogło się źle zadziać, to dopuszczenie do licytacji z tej nieruchomości, bo to nie zostało skontrolowane i gdyby było skontrolowane, być może sędzia, który by rozstrzygał, rozstrzygnąłby inaczej i odmówiłby przybicia, bo taka jest zasada, że skoro spłacam należność główną, to przynajmniej czekam chwilę, czy gość zapłaci koszty, czy nie i robię licytację w kolejnym terminie - tłumaczyła.

 

- Prokuratura Rejonowa Łódź-Polesie przeprowadziła postępowanie przygotowawcze z zawiadomienia pana pokrzywdzonego. Chodziło o przekroczenie uprawnień bądź niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariusza publicznego, w tym przypadku komornika sądowego. Decyzją prokuratora z dnia 28 czerwca 2024 roku doszło do umorzenia śledztwa, decyzja ta jest nieprawomocna. Aktualnie do prokuratury wpłynęło zażalenie pana pokrzywdzonego, które będzie rozpoznawane przez prokuratora - informuje Monika Ciukas z Prokuratury Rejonowej Łódź-Polesie.

Mężczyzna został bez środków do życia

Udziały w mieszkaniu pana Mariusza zostały zlicytowane za 91 tys. zł, dzisiaj wyceniane są na blisko 200 tysięcy. Mężczyzna stracił mieszkanie po rodzicach, nie ma też pieniędzy na zwrot pożyczki, którą dostał na spłatę długu dla wierzyciela. W razie eksmisji nie przysługuje mu nawet mieszkanie socjalne.

 

- Obiecałem, że w momencie kiedy spłacimy całe to zadłużenie, ja sprzedaję mieszkanie i oddaję cały dług. Ktoś zaufał mi, bo miał nadzieję, że to będzie trwało krótko: miesiąc, dwa, góra trzy, a okazało się wszystko inaczej - mówi Mariusz Zimnoch.

 

- Teoretycznie wszystko dzieje się w świetle prawa, mamy wrażenie, że to prawo zostało wykorzystane w ten sposób, że Mariusz jest ofiarą systemu i nie jest w stanie sam sobie zupełnie poradzić. To już nie jest ten sam Mariusz, to jest człowiek, który jest zniszczony psychicznie - ocenia koleżanka pani Ewa.

 

Materiał dostępny na stronie "Interwencji". 

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie