Nagranie z wulgarnym oficerem. Komunikat Żandarmerii Wojskowej
Żandarmeria Wojskowa poinformowała we wtorek, że odstąpiła od czynności w sprawie ppłk. Piotra Szymańskiego. Chodzi o wojskowego lekarza, którego wulgarne zachowanie nagrano w jednej z restauracji w Warszawie.
W sobotę sieć obiegło nagranie z udziałem ppłk. dr. n. med. Piotra Szymańskiego, krajowego konsultanta Wojskowej Służby Zdrowia w dziedzinie neurologii. Uwieczniono na nim awanturę w jednej z warszawskich restauracji pomiędzy nim a nagrywającym go byłym pracownikiem TVP Samuelem Pereirą.
Do sprawy szybko odniosło się Ministerstwo Obrony Narodowej. "To skandaliczne zachowanie, wobec którego zostaną wyciągnięte zdecydowane konsekwencje" - oświadczył Władysław Kosiniak-Kamysz, szef MON.
Następnie krótkie oświadczenie opublikował WIM. "W związku z doniesieniami medialnymi dotyczącego zachowania ppłk. Piotra Szymańskiego, pełniącego służbę w Wojskowym Instytucie Medycznym - Polskim Instytucie Badawczym (...) zostało wszczęte postępowanie przed rzecznikiem WIM-PIB" - przekazano.
Wulgarne nagranie z oficerem. Komunikat Żandarmerii Wojskowej
We wtorek w mediach społecznościowych pojawił się komunikat Żandarmerii Wojskowej, która podjęła działania w sprawie oficera.
"W związku z faktem, iż ściganie czynów ujawnionych na filmie następuje w drodze oskarżenia prywatnego w toku czynności służbowych skontaktowano się z wszystkim trzema poszkodowanymi zachowaniem ppłk. Szymańskiego i poinformowano ich o przysługującej im możliwości złożenia ustnej bądź pisemnej skargi o przestępstwach znieważenia i naruszenia nietykalności cielesnej - ściganych z oskarżenia prywatnego." - przekazano w komunikacie.
Żandarmeria poinformowała, że rozmówcy nie złożyli stosownych skarg i oświadczyli, że ewentualne dalsze kroki podejmą po konsultacji z prawnikiem".
"W związku z powyższym Żandarmeria Wojskowa odstąpiła od realizacji dalszych czynności w powyższej sprawie" - dodano.
Awantura w restauracji. Dwie wersje zdarzeń
Nie są znane dokładne okoliczności, w jakich powstał film. Widać na nim jak ppłk. Piotr Szymański rozmawia z mężczyzną, któremu zarzuca, że przez rozmówcę zginął człowiek.
Jednocześnie zachowuje się w sposób bardzo wulgarny, m.in. nagrywającego nazywa "śmieciem". Zwraca się również do obecnej na miejscu kobiety, opisując ją jako "gruba" i "tłusta".
Ppłk Szymański wydał w niedzielę oświadczenie ws. awantury. Stwierdził w nim m.in., że został zaczepiony przez byłego pracownika TVP Samuela Pereirę, dał się mu sprowokować i przeprosił, iż "w sposób niecenzuralny wyraził jednoznaczną opinię wobec tych Państwa (uczestników kłótni - red.) i pracy jaką wykonywał Samuel Pereira". Dodał, że został uderzony w twarz, a jego odpowiedź "nie była symetryczna".
"Naruszona została moja nietykalność osobista i prawo do prywatności, upubliczniony został wizerunek nie tylko mój ale i innych osób mi towarzyszących. Oczekuję, że okoliczności sprawy będą przedmiotem postępowania wyjaśniającego, którego ustalenia pozwolą mi wnieść oskarżenie wobec osób, które naruszyły prawo" - ocenił.
Z kolei Samuel Pereira napisał w mediach społecznościowych, że ppłk. Szymański nie został sprowokowany, tylko sam przyszedł do jego stolika.
"Bez żadnego powodu zaczepił podchodząc z kumplami do naszego stolika (od tego się wszystko zaczęło), zaczął wyzywać, krzyczeć, że 'nie jestem u siebie' (...), a później kontynuował swój seans nienawiści przy użyciu 'języka miłości'".
Czytaj więcej