PiS straci wielkie pieniądze? "Mruganie okiem za grube miliony"

aktualizacja: Polska
PiS straci wielkie pieniądze? "Mruganie okiem za grube miliony"
Polsat News // PAP/Leszek Szymański
Ważą się losy subwencji dla PiS

- Albo będziemy mieli rzeczywiste wykonanie roboty, albo ślizganie się z, być może, dobrym samopoczuciem, że unikamy problemów - powiedział w rozmowie z Polsat News Maciej Berek. Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów skomentował wymianę korespondencji na linii KPRM - PKW w sprawie doniesień o nieprawidłowości przy finansowaniu kampanii PiS.

Państwowa Komisja Wyborcza w ostatnim czasie zwróciła się m.in. do KPRM z prośbą o udostępnienie dodatkowych materiałów, mających stanowić podstawę do zakwestionowania sprawozdania PiS z kampanii wyborczej do parlamentu w 2023 r.

 

ZOBACZ: Ważą się losy subwencji PiS. PKW chce informacji od Kancelarii Premiera

 

Gdyby okazało się, że dowody obciążają partię Jarosława Kaczyńskiego, groziłoby jej odebranie subwencji. Członek PKW Ryszard Kalisz twierdzi jednak, że dowody przesłane przez urzędników z KPRM mogą okazać się niewystarczające. Do pozbawienia największego opozycyjnego ugrupowania milionów złotych potrzeba naprawdę silnych argumentów.

Sprawozdanie finansowe PiS. M. Berek: Mamy dwa wyjścia

- Mamy dwa wyjścia, jedno formalistyczne: umywamy ręce, unikamy problemu, nie moja sprawa. Drugie? Będziemy mieli rzeczywiste wykonanie roboty przez PKW, albo ślizganie się z, być może, dobrym samopoczuciem, że unikamy problemów - powiedział w rozmowie z Polsat News Maciej Berek.

 

Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów skomentował w ten sposób wymianę korespondencji na linii KPRM - PKW w sprawie doniesień o nieprawidłowości przy finansowaniu kampanii PiS.

 

ZOBACZ: Kandydat PiS na prezydenta. Kaczyński zabrał głos

 

- PKW zgodnie z przepisami jest najwyższym organem wyborczym w Polsce. PKW, zgodnie z ustawą, sprawuje nadzór nad przestrzeganiem prawa wyborczego i ma z mocy prawa wydawanie wytycznych dla komitetów wyborczych. Wytycznych, które są wiążące - i w tych wytycznych PKW ramowe przepisy, które są w ustawie, rozpisała na nuty, na szczegóły: czego nie wolno robić. Pytanie sprowadza się w zasadzie do tego: czy PKW traktuje poważnie samą siebie czy nie? - podkreślił rozmówca Marcina Fijołka.

PiS straci miliony? "Mruganie okiem za grube miliony"

Berek podkreślił, że w odpowiedzi do PKW przedstawiciele rządu wykazali dowody na nieprawidłowości dotyczące kilkudziesięciu milionów złotych.

 

- A PKW, ustami Ryszarda Kalisza, mówi: udowodnijcie. To pomylenie ról. To PKW rozpatruje sprawozdania i podejmuje decyzje - zaznaczył Berek, dodając, że PKW ma prawo wystąpić o wsparcie prawne czy analizy, a pisma z PKW dotyczą kompletnie czegoś innego.

 

- Wie Pan, jakie pismo dostaliśmy od PKW? Czy składaliśmy zawiadomienia o przestępstwo wyborcze - a to znacznie węższa kategoria niż nieprawidłowości w finansowaniu kampanii wyborczej. To fałszowanie podpisów, kupowanie głosów, takie rzeczy - a to kompletnie nie o to chodzi! Jak zobaczyłem to pismo, to zacząłem zastanawiać się, o co tutaj chodzi?! (...) - przekonywał rozmówca Marcina Fijołka. 

 

ZOBACZ: Morawiecki, Kaczyński i inni. Zawiadomienia do prokuratury na polityków PiS

 

- Szanuję mecenasa Kalisza jako prawnika, ale nie rozumiem jego podejścia. To jest pozwalanie na to, by do nas mrugano okiem za grube miliony złotych. Przywołuję przykład (posła PiS - red.) Krzysztofa Szczuckiego, który dokładnie na terenie swojego okręgu wyborczego otworzył swoje biura i promował je na billboardach. Część z tej aktywności była przy udziale pracowników Rządowego Centrum Legislacji. Czego jeszcze trzeba PKW? Co jeszcze powinienem zrobić jako osoba koordynująca pracę przy odpowiedzi dla PKW? Cofnąć czas i nagrać to, co się działo kilka miesięcy temu? - tłumaczy minister Berek.

 

- Nie chciałbym, byśmy żyli w państwie, w którym błąd księgowy na złotówkę może sprawić utratę finansowania, bo to łatwe do wykazania, a  na przepuszczenie milionów złotych, które powodują, że nie ma równości szans w procesie wyborczym - powiemy, że to mruganie okiem i nic na to nie można poradzić... - zakończył rozmówca "Wydarzeń".

Maciej Berek: Ustawowe zadania i uprawnienia PKW

Kilka godzin później Maciej Berek w odniesieniu do wypowiedzi przedstawicieli Państwowej Komisji Wyborczej jakoby "to rząd i prokuratura powinni przedstawić PKW dowody na naruszenia zasad finansowania kampanii wyborczej", podkreślił, że "PKW jest stałym najwyższym organem wyborczym właściwym w sprawach przeprowadzania wyborów (art. 157 par. 1 Kodeksu wyborczego)". 

 

Szef Komitetu Stałego KPRM wskazał, że "do zadań PKW w sprawach związanych z przeprowadzaniem wyborów należy sprawowanie nadzoru nad przestrzeganiem prawa wyborczego (art. 160 par. 1 pkt 1)". 

 

Berek dodał, że to "PKW wydaje wytyczne wiążące komisarzy wyborczych, urzędników wyborczych i komisje wyborcze niższego stopnia oraz wyjaśnienia dla organów administracji rządowej i organów jednostek samorządu terytorialnego (art. 161 par. 1)". 

 

ZOBACZ: Jan Krzysztof Ardanowski o kandydacie PiS na prezydenta: To nie może być tylko "pomazaniec" prezesa

 

"Przepisy jasno określają, że to PKW jest organem prowadzącym postępowanie i dokonującym oceny prawidłowości sprawozdania finansowego komitetu wyborczego. Pozostałe organy mają obowiązek PKW wesprzeć. Ale nie mogą jej zastąpić, bo każdy organ państwa ma obowiązek realizować powierzone mu przez ustawy zadania" - napisał Berek w mediach społecznościowych.

 

 

PKW odbierze pieniądze PiS? Szef KPRM: Mamy dowody

Wcześniej w poniedziałek Marcin Fijołek o stanowisku przedstawionym przez Ryszarda Kalisza rozmawiał z szefem KPRM Janem Grabcem. Ten wskazał, że wysłane do PKW pismo zawierać ma ponad 20 stron materiału dowodowego i aż 16 załączników. Wśród nich znajduje się dokumentacja fotograficzna i faktograficzna, odnosząca się również do postępowań prowadzonych przez prokuraturę.

 

ZOBACZ: PKW odbierze pieniądze PiS? Szef KPRM: Mamy dowody

 

- Można powiedzieć, że naruszenie Kodeksu wyborczego nigdy, w przypadku żadnego komitetu, nie było tak ewidentne, tak często dokonywane i w tak oczywisty sposób. Być może pan Ryszard Kalisz nie zapoznał się jeszcze z tym pismem wnikliwie, o czym zresztą sam mówi i nie chodzi tutaj o zarzuty natury publicystycznej, takie, które są formułowane często przez polityków w mediach. W tym piśmie mamy wyłącznie do czynienia z analizą prawną, opierającą się na Kodeksie wyborczym i wytycznych PKW - przekazał Grabiec.

Mateusz Kucharczyk / Marcin Fijołek / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie