Astronomiczne rachunki. "Z kranu powinien szampan lecieć"
Mieszkańcy bloku w Piasecznie dostali po kilkanaście tysięcy złotych rachunku za ciepło. W bloku są niewielkie mieszkania socjalne i komunalne, więc spłata zobowiązań jest dla lokatorów nieosiągalna. - Przy takich kwotach powinniśmy mieszkać w hotelu, w jakimś Sobieskim, a z kranu to powinien nam lecieć szampan zamiast wody - komentują. Materiał "Interwencji".
Niespełna dwa miesiące temu mieszkańcy bloku przy Puławskiej w podwarszawskim Piasecznie dostali listy od gminy. Było to rozliczenie za ciepło, za ubiegły rok.
- Przyniósł mi pismo listonosz, który od razu uprzedził mnie, że jak będę otwierała, to żebym się nie denerwowała, bo już cały budynek się denerwuje, bo tam są właśnie jakieś drastyczne podwyżki. No i faktycznie. Jak zobaczyłam kwotę prawie 10 tys. zł, no to faktycznie ugięły mi się nogi. Powinniśmy mieszkać jak w hotelu jakimś, Sobieskim, a z kranu to powinien nam lecieć szampan zamiast wody, za takie pieniądze – opowiada Jolanta Sobota.
ZOBACZ: "Interwencja". "Zignorował wszystko, działał umyślnie". Tragiczna śmierć przy drodze
- Zamurowało mnie, nie dowierzałam i ze trzy razy to czytałam. Myślałam, że to pomyłka – wspomina emerytka Barbara Kosmala, która ma do zapłaty 22 tys. zł. Jej mieszkanie ma 13 m2. - Łazienka i kuchnia są wspólne – dodaje.
- Przeszły człowieka dreszcze, wiadomość była zatrważająca. No jeżeli ja dostaję rachunek za lokal, który miał niecałe 14 m2, za ogrzewanie, opiewający na 17,5 tys. zł, no to jest to po prostu trwoga – komentuje Mateusz Zieliński.
"Astronomiczne" rachunki za ciepło w Piasecznie. Co czeka mieszkańców?
W budynku zdecydowana większość mieszkań to bardzo małe lokale socjalne. Pozostała część to mieszkania komunalne. Wysokość dopłat wynika z faktu, iż budynek nie ma własnej kotłowni, a dostarczycielem ciepła jest znajdujący się tuż obok hotel.
- Jest to budynek poprzemysłowy, który jest połączony z innym budynkiem ciepłem systemowym – jedną kotłownią, jeszcze z czasów dawnych zakładów przemysłowych, które na tym terenie funkcjonowały. To jest niestety zaległość i pozostałość czasów minionych – tłumaczy Daniel Putkiewicz, burmistrz Piaseczna.
ZOBACZ: Horrendalny rachunek za wodę. Mogłaby pokryć nim opłaty za 250 lat
- To jest sytuacja znana nam od dawna, że te budynki są gdzieś tam połączone, że to ogrzewanie jest stamtąd. To nigdy nie był problem, bo w roku 2022 też już mieliśmy Covid, wojnę na Ukrainie, inflację itd. No i rachunek był na 700 zł. W 2022 r. na rachunku jest napisane właśnie, że dzięki rządowej tarczy antyinflacyjnej i tam zdjęciu podatku i czegoś tam jeszcze, rachunek jest taki, jaki jest. No więc w 2022 r. załapaliśmy się na tarczę, ale w 2023 r. już nie – opowiada Eliza Zielińska.
Urzędnicy nie zareagowali na ostrzeżenia. Konsekwencje odczuli mieszkańcy
Kiedyś oba budynki należały do od dawna nieistniejącej firmy. Od tego czasu nikt nie uregulował sytuacji związanej z ogrzewaniem. Kiedy ceny gazu poszybowały w górę, a hotel przestał być objęty rządową tarczą, ceny ciepła stały się astronomiczne. Właściciele hotelu twierdzą, że dwa lata temu ostrzegali gminę, że może dojść do takiej sytuacji. Piaseczyńscy włodarze nie zareagowali.
"Ze względu na planowane podwyżki cen gazu oraz przeprowadzaną przez nas modernizację kotłowni zaproponowaliśmy Gminie Piaseczno odłączenie budynku komunalnego (…) od dostaw ciepła. (…) Gmina Piaseczno nie zdecydowała się na to rozwiązanie (…) Jest nam bardzo przykro z powodu obciążenia mieszkańców bloku tak wysokimi rachunkami (…)" – brzmi oświadczenie zarządu HOTELE DE SILVA Sp. z o.o.
ZOBACZ: "Interwencja": Wini lekarza za śmierć córki. Szpital złożył zawiadomienie na matkę
- My się przygotowujemy do tego, żeby tam poprowadzić ciepło miejskie, modernizujemy naszą ciepłownię. Natomiast nasze plany zaburzył kryzys energetyczny, ten gwałtowny wzrost cen oraz to, że kiedy podejmowaliśmy decyzję, że na razie mamy wspólną kotłownię z podmiotem komercyjnym, a budujemy przyłącze do ciepła systemowego, nie wiedzieliśmy o kryzysie energetycznym oraz o wojnie na Ukrainie. Nie wiedzieliśmy także czy będą tarcze i jak będą wyglądały tarcze dla mieszkańców jeżeli chodzi o zakup gazu – tłumaczy Daniel Putkiewicz, burmistrz Piaseczna.
- Hotel już w 2022 r. ostrzegał gminę, że stawki będą astronomiczne za 2023 r., że może trzeba coś z tym zrobić, że najprawdopodobniej ta tarcza ich nie obejmie. Robili też modernizację kotłowni, wszystko było porozpinane. Zaproponowali gminie uniezależnienie się, odpięcie nas od tego, bo wiedzieli, jakie będą stawki. To nie była tajemnica. No ale gmina w żaden sposób nie zareagowała, postanowiła te opłaty przerzucić na mieszkańców i stwierdzili, że to w ogóle nie jest ich problem i obarczyli tym nas - uważa Eliza Zielińska.
Materiał wideo można zobaczyć TU.
- Zastanawiam się czy nie należałoby tej sprawy zgłosić do prokuratury. W moim przekonaniu tu mogło dojść niegospodarności w postaci niedokonania odpowiednich zgłoszeń. Czyli niewyjaśnienia spółce gazowniczej, jaka jest konkretna sytuacja, tych konkretnych mieszkań. Bo de facto ostatecznym odbiorcą jest tutaj konsument, a nie przedsiębiorstwo i powinny być zastosowane obniżone ceny energii – komentuje adwokat Eliza Kuna.
Po rachunkach za ciepło przyjdą te za wodę. "Nie wiem, co zrobimy"
22 tys. zł dopłaty to dla Barbary Kosmala jej nieomal roczny przychód. W podobnej sytuacji jest większość mieszkańców bloku. Gmina proponuje pomoc finansową, lecz warunki jej przyznania są bliżej nieokreślone. Część mieszkańców nie chce z niej skorzystać bojąc się, że tym samym uznają wysokość dopłat za zasadne. Lada moment mieszkańcy mają otrzymać jeszcze rozliczenie za ciepłą wodę.
ZOBACZ: Chcieli zmniejszyć rachunki za prąd. Faktura zwaliła ich z nóg
- Nie wiem, co zrobimy, bo nie mamy takich pieniędzy, nie zapłacimy. Nie oszukujmy się. No my się rozejrzeliśmy z mężem po mieszkaniu i stwierdziliśmy, że nawet jeżeli sprzedamy wszystko, do gołych ścian, to nas nie będzie na to stać. Nie weźmiemy 17500 zł z powietrza. Urzędników w gminie nie interesuje los ludzi. Byli ostrzegani, wiedzieli, że to tak się skończy, a przerzucili tę odpowiedzialność na nas, zamiast coś z tym zrobić – zaznacza Eliza Zielińska.
Czytaj więcej