FBI przecina spekulacje. Potwierdzono, co trafiło Donalda Trumpa
"To był pocisk, cały lub rozdrobniony na mniejsze kawałki" - oświadczyło w piątek FBI, rozwiewając dotychczasowe wątpliwości co do tego, co w rzeczywistości raniło ucho Donalda Trumpa podczas wiecu wyborczego w Pensylwanii. Sam były prezydent zapowiedział powrót do Butler, nie podał jednak jeszcze konkretnej daty. Pojawiły się także wyniki sondażu badającego poparcie dla niego i Kamali Harris.
"To, co trafiło byłego prezydenta Trumpa w ucho, to był pocisk, cały lub rozdrobniony na mniejsze kawałki, wystrzelony z karabinu zmarłego" - oświadczyło w piątek oficjalnie FBI. Jeszcze kilka dni temu pojawiały się wątpliwości co do tego, co tak naprawdę raniło Donalda Trumpa podczas wiecu wyborczego w Butler. Choć zarówno on sam, jak i lekarz Białego Domu, informowali publicznie o ranie postrzałowej, informację tę podał w czwartek w wątpliwość szef FBI Christopher Wray.
"Nie, to była niestety kula, która trafiła mnie w ucho - żadne szkło czy odłamki" - napisał po komentarzu Wraya Donald Trump na platformie społecznościowej. Wcześniej oświadczył podczas wiecu wyborczego w Michigan, że "przyjął kulę za demokrację".
- Absolutnie nie ma żadnego dowodu na to, że może chodzić o coś innego niż pocisk - oświadczył lekarz Ronny Jackson.
Donald Trump: Wrócę do Butler
Były prezydent zapowiedział również powrót do miejsca, gdzie dokonano próby zamachu. Od czasu tego zdarzenia Donald Trump występował jedynie w dużych halach.
ZOBACZ: To nie kula trafiła Donalda Trumpa? FBI rzuca nowe światło
"Wrócę do Butler w Pensylwanii na wielki i wspaniały wiec" - poinformował w piątek na platformie społecznościowej. Nie zapowiedział daty tego wydarzenia, a jedynie napisał, aby "czekać na szczegóły".
Jak podał dziennik "New York Times", Secret Service zasugerowała sztabowi wyborczemu Trumpa, by nie organizował już wieców na otwartej przestrzeni.
Wyniki nowego sondażu. Trump na prowadzeniu
W piątek opublikowano również wyniki sondażu "Wall Street Journal", według którego Trump wyprzedza Kamalę Harris o dwa punkty procentowe. To znacząca różnica względem poprzednich sondaży, w których figurował Joe Biden. Obecnego prezydenta USA Trump wyprzedzał o sześć punktów procentowych.
ZOBACZ: Debata prezydencka w USA. Kamala Harris stawia sprawę jasno
W sondażu wzięło udział 1000 zarejestrowanych wyborców, spośród których 49 proc. zadeklarowało poparcie dla kandydata republikanów, a 47 proc. dla reprezentującej demokratów Harris. Wynik mieści się w granicach błędu sondażowego.
Kamala Harris zastąpiła Joe Bidena w wyścigu po fotel prezydencki w zeszłym tygodniu. W czwartek ukazał się jej pierwszy spot wyborczy. Tego samego dnia ogłosiła również, że jest gotowa na debatę telewizyjną z Donaldem Trumpem.