To nie kula trafiła Donalda Trumpa? FBI rzuca nowe światło
- Istnieją pewne wątpliwości co do tego, czy jego ucho trafiła kula, czy odłamek - zeznał szef FBI Christopher Wray. Podważył tym samym narrację Donalda Trumpa, który na wiecu w Michigan mówił o tym, że "przyjął kulę za demokrację".
- Z pełnym szacunkiem dla Donalda Trumpa, istnieją pewne wątpliwości co do tego, czy jego ucho trafiła kula, czy odłamek - zeznał w środę przed Komisją Sądownictwa Izby Reprezentantów Christopher Wray, szef FBI. - Siedząc tu teraz nie wiem, czy ta kula, oprócz spowodowania otarcia, mogła również wylądować gdzie indziej - dodał.
Chodzi o nieudany zamach na życie byłego prezydenta USA 13 lipca, podczas wiecu wyborczego w Pensylwanii. Jak podał "The Guardian", w swoich zeznaniach Wray odniósł się do błędów bezpieczeństwa, które pozwoliły zamachowcowi Thomasowi Crooksowi otworzyć ogień. W wyniku strzałów zginął jeden z uczestników wiecu, a dwie inne osoby zostały ranne - w tym były prezydent.
Donald Trump mówił o trafieniu kulą. Szef FBI ma wątpliwości
Niedługo po próbie zamachu Donald Trump przekazał na platformie społecznościowej oficjalną informację o zdarzeniu.
"Zostałem postrzelony kulą, która przebiła górną część prawego ucha. Od razu wiedziałem, że coś jest nie tak, usłyszałem świst, strzały i od razu poczułem, jak kula przebija skórę. Było dużo krwawienia i wtedy zrozumiałem, co się dzieje" - napisał. Później, podczas wiecu w Michigan oświadczył, że "przyjął kulę za demokrację".
ZOBACZ: Kamala Harris uderza w Donalda Trumpa: Znam ten typ człowieka
Informację o postrzale potwierdził lekarz Ronny Jackson. W wywiadzie z "The New York Times" powiedział, że "kula oderwała mu kawałek ucha w miejscu, które z natury krwawi jak szalone".
Czytaj więcej