Nietypowy protest na Morskim Oku. Kobieta przebrana za konia ciągnęła turystyczną dorożkę
"Dwa konie zaprzęgowe są 'troszkę' silniejsze, a praca po półtora do dwóch godzin co drugi dzień nie stanowi zagrożenia dla ich zdrowia ani jakiegoś wielkiego wysiłku" - napisała w internecie kobieta, która w masce konia sama ciągnęła wóz turystyczny na szlaku do Morskiego Oka. Filmik z wyczynu zamieściła w sieci. Na jej happening szybko zareagowały fundacje na rzecz ochrony zwierząt.
"Wiecie, ile razy słyszałam obelgi od kanapowych pseudoobrońców i internetowych znafcuf koni z Morskiego Oka: Sama sobie ciągnij ten wóz"? O jeden raz za dużo" - napisała w mediach społecznościowych właścicielka profilu "Konie w Tatrach".
Autorką posta jest kobieta, która podjęła się niecodziennego wyzwania – postanowiła samodzielnie pociągnąć przeznaczony dla turystów wóz na tatrzańskim szlaku do Morskiego Oka.
Do ciągnięcia pustej dorożki przystąpiła w butach na obcasie i masce konia. Nagranie zamieściła w sieci z podpisem "myśl samodzielnie".
Pojazd zazwyczaj ciągną konie, które, jak podkreślają obrońcy praw zwierząt, mierzą się wówczas ze skrajnym wycieńczeniem. Aktywiści zwracają uwagę, że zwierzęta są przeciążone, a stawiane przed nimi zadanie w znacznym stopniu zagraża ich zdrowiu i życiu.
Reakcja aktywistów
"Uważam, że dwa potężne konie zaprzęgowe są 'troszkę' silniejsze, a praca po półtora do dwóch godzin co drugi dzień (tyle najczęściej pracuje para koni na trasie) nie stanowi zagrożenia dla ich zdrowia, jakiegoś wielkiego wysiłku czy przemęczenia. Mam w stajni konia, który pracował w Morskim Oku i jest zdrowy i fantastyczny"- napisała kobieta.
Post doczekał się szybkiej reakcji Fundacji Viva, która zwróciła uwagę, że kobieta ciągnie pustą dorożkę po płaskim terenie.
ZOBACZ: W popularnych kąpieliskach zakwitły sinice. Sanepid ostrzega
"Znana miłośniczka transportu konnego do Morskiego Oka - Anna L., opublikowała dziś w sieci film, jak ciągnie wóz. Pusty. Po płaskim. I wmawia ludziom, że dla koni to żaden problem..." - napisano na portalu społecznościowym fundacji.
"My podkreślamy: Po płaskim to żaden wyczyn! Tu znaczenie ma nachylenie terenu. Dlatego wyzywamy panią Annę - pociągnij ten wóz do góry! Nawet z koleżanką! Nawet pusty! A po 20 minutach zacznij z nim zbiegać na dół" - dodano.
Konie na Morskim Oku. Temat powraca regularnie
Temat bezpieczeństwa zwierząt na trasie do Morskiego Oka podjęto w 2009 roku, kiedy jeden z zaprzęgniętych koni padł z wycieńczenia. Do kolejnej takiej sytuacji doszło w 2012 roku.
Dyskusja powróciła w maju tego roku, kiedy podczas ciągnięcia dorożki na asfalt padł koń imieniem Lizus. Właściciel starał się zmusić go do powstania uderzeniem.
ZOBACZ: Pies był niespokojny. Wywąchał niezwykłego gościa
Według "Portalu Tatrzańskiego" w letnie dni popularny szlak turystyczny odwiedza nawet kilkanaście tysięcy osób.
Opublikowany przez kobietę filmik trwa 24 sekundy. Fundacje, które zareagowały na wpis kobiety poinformowały w mediach, że nie udało im się dostarczyć do odbiorczyni apelu o powtórzenie wyczynu w warunkach nachylenia terenu – wszystkie ich posty i komentarze zostały zablokowane.
Czytaj więcej