10 tys. osób wyszło na ulice. Kłopoty w turystycznym raju

Świat
10 tys. osób wyszło na ulice. Kłopoty w turystycznym raju
Reuters/Unsplash
Protesty na Majorce

Ponad 10 tys. osób wyszło w niedzielę na ulice Palmy na Majorce. Mieszkańcy jednej z najsłynniejszych hiszpańskich wysp mają dość masowego napływu turystów, który prowadzi do chaosu komunikacyjnego i wysokich kosztów utrzymania.

Na ulice Palmy, stolicy Balearów i wyspy Majorka, wyszło ponad 10 tys. osób, którzy chcą zwiększenia ograniczeń dla turystów.

Majorka. Mieszkańcy mają dość turystów

W manifestacji brali udział działacze społeczni, aktywiści ekologiczni oraz zwykli mieszkańcy, którzy zabierali ze sobą całe rodziny. W rozmowach z mediami twierdzili, że turystka prowadzi do niszczenia przyrody, chaosu komunikacyjnego i znacznego wzrostu cen.

 

Protestujący nieśli ze sobą modele samolotów i statków wycieczkowych, skandując "Nie dla masowej turystyki!", "Stop prywatnym odrzutowcom!", "Wracajcie do domów!", "Nie niszczcie nam wyspy!", "Nadszedł czas, aby przestać", "Kto kocha Majorkę, nie niszczy jej", a także "Oddajcie nam Majorkę!".

 

ZOBACZ: Najcieplejsze kąpielisko w kraju, czyli "polski Dubaj". Czym zaskakuje turystów?

 

Na transparentach widniały napisy takie jak: "Nie walczymy z turystami, ale z niszczeniem Majorki", "Połóżcie kres turystyce!" oraz "Chcemy godnego życia!".

 

Pere Joan Femenia z organizacji Menys Turisme, Mas Vida (Mniej turystyki, więcej życia), która zorganizowała niedzielny protest na Majorce, powiedział agencji, że mieszkańcy nie chcą całkowicie pozbywać się turystów. Oczekują jedynie znacznych ograniczeń m.in. w liczbie miejsc noclegowych czy terenach, które mogą zostać wykorzystane na potrzeby wczasowiczów. 

 

- Turystyka masowa utrudnia życie miejscowej ludności, której nie stać na życie na własnej wyspie, ponieważ mieszkania dla turystów powodują ciągły wzrost cen. Latem turyści zapełniają plaże i obciążają usługi publiczne - stwierdził.

 

ZOBACZ: Usłyszeli, że nie mogą zaparkować. Turyści nie wytrzymali

 

Dodał, że jednym z głównych celów jest także wprowadzenie zakazu kupna domów letnich, które są używane tylko przez kilka miesięcy w roku.


Protesty przeciwko turystom były organizowane także w Barcelonie i innych popularnych miejscowościach wypoczynkowych, takich jak Malaga czy Wyspy Kanaryjskie.

Aldona Brauła / sgo / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie