Nowa faza wojny na Bliskim Wschodzie. W kierunku Izraela wystrzelono dziesiątki rakiet

aktualizacja: Świat
Nowa faza wojny na Bliskim Wschodzie. W kierunku Izraela wystrzelono dziesiątki rakiet
PAP/EPA/MOHAMMED SABER
Nowa faza wojny na Bliskim Wschodzie

Izraelska armia podała, że w sobotę na północ kraju wystrzelono z Libanu około 45 rakiet. Ostrzały prowadził nie tylko Hezbollah, który pierwszy raz od miesięcy wziął na cel kibuc, ale i Hamas. Tymczasem palestyńskie służby medyczne informują, że co najmniej 39 Palestyńczyków zginęło w sobotę w rezultacie ataków izraelskich sił pancernych i lotnictwa w Strefie Gazy.

Wymiana ognia między Hazbollahem i wojskiem izraelskim trwała cały dzień. Wieczorem Izrael uderzył w skład broni na południu Libanu, wcześniej Hezbollah ostrzelał dziesiątkami rakiet przygraniczny kibuc Dafna na północy Izraela, twierdząc, że to odpowiedź na dokonany kilka godzin przed tym atak dronów Izraela na jedną ze wsi w Libanie - relacjonuje AP.

Atak Hamasu na Izrael z terytorium Libanu

W sobotę Hamas ogłosił, że ostrzelał Izrael rakietami z terenu południowego Libanu. Izrael od dziewięciu miesięcy prowadzi wojnę z tą palestyńską organizacją, która rządzi położoną na południowy zachód od Izraela Strefą Gazy. Ataki Hamasu od północy, z terytorium Libanu zdarzały się już wcześniej, ale były rzadkie.

 

Izraelskie wojsko poinformowało, że w sobotę wykryto ok. 45 pocisków wystrzelonych na kraj z północy, z czego większość została strącona, a reszta spadła na otwarte tereny, nie powodując szkód i strat, poza kilkoma pożarami.

 

Kontrolujący południe Libanu Hezbollah od początku wojny w Strefie Gazy regularnie ostrzeliwuje północ Izraela, co spotyka się z reakcją wojska tego państwa. Z terenów przygranicznych obu państw ewakuowano dziesiątki tysięcy cywilów; rosną obawy, że narastające napięcie doprowadzi do wybuchu pełnowymiarowej wojny.

Pierwszy w historii nalot Izraela na Jemen

Władający zachodnim Jemenem rebelianci Huti w piątek uderzyli dronem w budynek mieszkalny w Tel Awiwie; zginęła jedna osoba, a dziesięć zostało rannych. Huti podobnie jak Hezbollah deklarują wsparcie dla Hamasu i w ostatnich miesiącach atakowali rakietami i dronami statki na Morzu Czerwonym oraz teren Izraela. Zarówno Huti jak i Hezbollah i Hamas są częścią kierowanej przez Iran i wymierzonej w Izrael osi.

 

ZOBACZ: Gorąco na linii Izrael-Liban. "Powrót do epoki kamienia"

 

W sobotę wieczorem izraelskie lotnictwo zbombardowało cele Huti w Jemenie. Był to pierwszy w historii nalot Izraela na cele w Jemenie i zarazem atak na najbardziej oddalone od Izraela miejsce (1800 km), jaki kiedykolwiek przeprowadziło lotnictwo tego kraju - podkreślił dziennik "Haarec". Według Huti w nalocie zginęły trzy osoby, a ponad 80 zostało rannych, uszkodzono m.in. rafinerię i elektrownię.

 

Huti zapowiedzieli, że odpowiedzą na to uderzenie, a izraelskie wojsko potwierdziło, że liczy się z możliwością dalszej wymiany ciosów z tym przeciwnikiem.

 

Hezbollah ogłosił w sobotę wieczorem, że atak na Huti to "głupi krok podjęty przez syjonistycznego wroga, który zwiastuje nową, groźną fazę tej bardzo ważnej regionalnej konfrontacji".

Atak Izraela na Strefę Gazy

Tymczasem palestyńskie służby medyczne informują, że co najmniej 39 Palestyńczyków zginęło w sobotę w rezultacie ataków izraelskich sił pancernych i lotnictwa w Strefie Gazy.

 

Jak oświadczyły kontrolowane przez Hamas władze Strefy Gazy, wśród zabitych jest miejscowy dziennikarz Mohammad Abu Jasser, jego żona i dwoje dzieci.

 

W ataku lotniczym na obóz uchodźców Al-Nusseirat, w środkowej części Strefy, zginęły dwie kobiety i dziecko. Kilkanaście osób zostało rannych.

 

Armia izraelska oświadczyła, że ataki miały na celu "wyeliminowanie terrorystów".

Orzeczenie Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości 

Jak informuje AFP, Hamas uważa te ataki za odpowiedź Izraela na orzeczenie Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości (MTS) w Hadze, który orzekł w piątek, że Izrael naruszył status okupanta, prowadząc politykę aneksji, budowy osiedli i naruszając prawa Palestyńczyków na okupowanych terytoriach. Orzeczenie jest niewiążące i dotyczy statusu zajętych przez Izrael w 1967 r. ziem Zachodniego Brzegu Jordanu, wschodniej Jerozolimy i Strefy Gazy.

 

ZOBACZ: Izrael zaatakował Jemen. Doszło do potężnej eksplozji

 

Orzeczenie zostało uznane za "historyczne" przez Palestyńczyków, natomiast odrzucone przez Izrael. Premier Izraela Benjamin Netanjahu oświadczył, że "Żydzi nie mogą być uznawani za okupantów w swojej historycznej ojczyźnie".

 

Dodał, że "żadne kłamliwe orzeczenie nie zniekształci tej historycznej prawdy, tak samo jak nie można kwestionować legalności izraelskiego osadnictwa na wszystkich terenach naszej ojczyzny"

Paulina Godlewska / Polsatnews.pl / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie