Niemcy. Dwoje dzieci zginęło w wypadku. Polka sądzona za morderstwo
41-letnia Ewa P. ponownie stanęła przed sądem w Niemczech. Polka została oskarżona o morderstwo w sprawie, która wstrząsnęła opinią publiczną. Kobieta miała uczestniczyć w nielegalnym wyścigu, gdy pędząc 180 km/h, spowodowała wypadek, w którym zginęło dwóch małych chłopców.
W czwartek rozpoczął się ponowny proces Ewy P. Kobieta jest oskarżana o morderstwo. - Przepraszam, szczerze przepraszam - mówiła Polka podczas rozprawy. Niemieckie media opisują, że 41-latka z trudem powstrzymywała łzy.
- Sama mam troje dzieci, jestem babcią. Nie ma dnia, w którym o tym nie myślę. Do dziś nie mogę sobie z tym poradzić - dodawała.
ZOBACZ: Wypadek na A2. Pięć osób w stanie ciężkim
Oskarżony w tym samym procesie o pomocnictwo w morderstwie Marco S. podczas rozprawy zaproponował rodzicom dzieci, że zapłaci 30 tys. euro zadośćuczynienia "za spowodowanie bólu". - Jestem odpowiedzialny za śmierć dwojga dzieci - mówił, cytowany przez portal "Bild".
Na słowa oskarżonych zareagował ojciec chłopców. - Przeprosiny nic nie dadzą. Codziennie jeżdżę taksówką, gdybym chciał, to codziennie zabijałbym człowieka. Moja żona cierpi każdego dnia - zaznaczał.
Niemcy. Tragedia w Barsinghausen. Zginęło dwóch chłopców
Sprawa śmierci dwójki chłopców wstrząsnęła opinią publiczną w Niemczech. Przypomnijmy, dwa lata temu w Barsinghausen w Dolnej Saksonii Ewa P. jechała swoim audi a6 z prędkością 180 km/h w miejscu, gdzie obowiązywało ograniczenie prędkości do 70 km/h.
Kobieta podczas jazdy usiłowała wyprzedzić seata cupra formentor, za kierownicą którego siedział wspomniany wyżej Marco S. Mężczyzna nie pozwolił Polce na manewr.
W ocenie prokuratury sytuacja przeistoczyła się w nielegalny wyścig, zakończony wypadkiem. Ewa P. uderzyła w nissana qashqai, w którym podróżowała para z dwojgiem synów.
Rodzice przeżyli, jeden z chłopców zginął na miejscu, a drugi trafił do szpitala, gdzie zmarł po kilku godzinach.
ZOBACZ: Groźny wypadek z udziałem reprezentantki Polski. "Wyglądało po prostu tragicznie"
Po zdarzeniu Ewa P. i Marco S. usłyszeli zarzut morderstwa, ale ostatecznie zostali skazani za udział w nielegalnym wyścigu. Kobieta została skazana na sześć lat pozbawienia wolności, a mężczyzna na cztery.
Jak informują niemieckie media, Federalny Trybunał Sprawiedliwości w Karlsruhe po apelacji uchylił jednak wyrok, a sprawa wróciła do sądu. Wyrok ma zapaść 24 lipca.
Czytaj więcej