Zbiegł na Białoruś. Teraz zwrócił się z apelem do Polaków

Świat
Zbiegł na Białoruś. Teraz zwrócił się z apelem do Polaków
Zdj. archiwalne, fot. Polsat News
Były sędzia Tomasz Szmydt, ścigany w Polsce za szpiegostwo, po raz kolejny wypowiedział się w białoruskich mediach

Polecam wszystkim obywatelom Polski przyjazd na Białoruś, pomimo przeszkód, jakie polski rząd stwarza podróżnym - zachęcał Tomasz Szmydt na portalu agencji Biełta. Zdaniem byłego sędziego, który zbiegł za wschodnią granicę, władze w Warszawie "obawiają się, że jak obywatele (Polski - red.) zobaczą przyjazny i dobrze funkcjonujący kraj, to zatęsknią za nim u siebie".

Tomasz Szmydt, były sędzia, który zbiegł na Białoruś i jest ścigany w Polsce za szpiegostwo, po raz kolejny zabrał głos w mediach sterowanych przez reżim Alaksandra Łukaszenki. 

 

Agencja Biełta podała, że Szmydt "zareagował na zakaz wjazdu białoruskich samochodów na Litwę i Łotwę". Nowy propagandysta Łukaszenki stwierdził, że "rządy tych krajów podejmują takie działania przeciwko zwykłym obywatelom Białorusi, starając się za wszelką cenę utrudnić im swobodne przemieszczanie się". 

 

Dalej tłumaczył, że ruchy Wilna i Rygi w tej sprawie mają na celu "zaostrzenie nastrojów" wobec Białorusinów. "I oczywiście, jak to zawsze bywa w takich przypadkach, środki masowego przekazu są mobilizowane do rozpowszechniania fałszywego obrazu Białorusi" - stwierdził. 

Szmydt o działaniach polskiego rządu: Zadowalają się fizycznymi przeszkodami

Tomasz Szmydt w tym kontekście wyraził też "swoje" zdaniem o działaniach Polski. "Władze w Warszawie nadal zadowalają się jedynie fizycznymi przeszkodami we wjeździe samochodów na Białoruś. Polacy mówią mi, że przekroczenie granicy z winy strony polskiej zajmuje od 14 do 20 godzin" - miał przekazać, cytowany przez Biełtę.

 

Szpieg przekonywał, że samochody są zatrzymywane bez przyczyny, tylko po to, żeby zniechęcić ludzi do podróżowania na Białoruś. "Chciałbym zwrócić uwagę, że mówimy teraz tylko o prywatnych samochodach i autobusach przewożących pasażerów, w tym turystów z Polski" - stwierdził.

 

ZOBACZ: Łotewska kandydatka do PE uciekła na Białoruś. Zastosowała narrację Tomasza Szmydta

 

Według mińskiego zbiega "polski rząd obawia się, że jeśli jego obywatele zobaczą przyjazny i dobrze funkcjonujący kraj, to zatęsknią za nim u siebie, w Polsce". Z drugiej strony - według Szmydta - polskie władze mają starać się "negatywnie nastawić polskie społeczeństwo do Białorusinów, aby utrwalić fałszywy i destrukcyjny obraz Białorusi stworzony przez polskie media".

Tomasz Szmydt zaprasza Polaków na Białoruś. "Nie będziecie żałować"

Szmydt nie zapomniał też o zachwalaniu reżimu Łukaszenki, który ma popierać "wprowadzenie ruchu bezwizowego dla 35 krajów europejskich na przejściach drogowych i kolejowych".

 

Zaznaczył też, że dyktator "rozumie intencje rządów Polski, Litwy i Łotwy".

 

"Głowa państwa podkreśla również, że Białoruś jest krajem otwartym i przyjaznym. Rozumie, że negatywne działania rządów tych trzech krajów nie przeradzają się w niechęć zwykłych obywateli do Białorusinów. Przecież narody, zwłaszcza sąsiednie, powinny żyć w przyjaźni, współpracować, poznawać się i odwiedzać" - przekazał. 

 

ZOBACZ: Alaksandr Łukaszenka ciężko chory? "Stan zaczął się gwałtownie pogarszać"

 

Na koniec zachęcał obywateli Polski do przyjazdu na Białoruś.

 

"Pomimo przeszkód, jakie polski rząd stwarza podróżnym, zobaczcie na własne oczy, jaka jest Białoruś i jak żyją tu ludzie. Ze swojej strony mogę zapewnić, że nie będziecie żałować. Piękna przyroda, zabytki, kultura i przede wszystkim bardzo przyjaźni ludzie" - zachwalał człowiek oskarżony w Polsce o szpiegostwo. 

Artur Pokorski / pbi / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie