Części z polskiej firmy w irańskich dronach? "To oburzające"

Polska
Części z polskiej firmy w irańskich dronach? "To oburzające"
Wikipedia
Polska miała swój udział w tworzeniu irańskich dronów bojowych dla Rosji. Zdjęcie ilustracyjne

Poznańska firma produkowała i sprzedawała części, które trafiały do irańskich dronów. Te kupowała Rosja i wykorzystywała w wojnie z Ukrainą. - To absolutnie bulwersująca sprawa – powiedział szef MSWiA Tomasz Siemoniak. Rzecznik Prokuratury Krajowej wyjaśnił, że produkowane pompy to tzw. przedmioty podwójnego zastosowania - mogą być wykorzystywane zarówno dla celów cywilnych, jak i wojskowych.

Według Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego poznańska Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego produkowała pompy paliwowe, które miała kupować firma z Iranu. Wykorzystywano je do budowy dronów wojskowych Shahed 136, które następnie trafiały do Rosji – a ta używała ich w wojnie z Ukrainą.

 

Poznańska firma zapewniła Radio Zet, które nagłośniło sprawę, że przed każdym podpisaniem kontraktu sprawdza, kto i jakim celu zamawia ich produkty. Śledztwo toczy się już od dwóch lat, ale dopiero teraz ujrzało to światło dzienne.

Iran dostarczył Rosji drony bojowe. Polska miała w tym swój udział

Pompy paliwowe nie trafiały bezpośrednio do producentów broni. Oficjalnie kupowała je firma produkująca ciągniki rolnicze. Dopiero stamtąd pozyskiwanie z Poznania części trafiały do producenta dronów bojowych.  

 

 

- Sprawa została wykryta przez Agencje Bezpieczeństwa Wewnętrznego i oczywiście jest absolutnie bulwersująca. Natomiast prokuratura z pewnością będzie tutaj prowadziła czynności, będzie stawiać zarzuty i informować o dalszym postępie tej sprawy - powiedział szef MSWiA Tomasz Siemoniak. – Rząd stara się uszczelniać wszystkie kwestie związane z sankcjami – dodał.

 

ZOBACZ: Rosja ma problem. Wyczerpują się zapasy starych czołgów i pojazdów opancerzonych

 

- To jest niedobra sytuacja dla Polski, naszego wizerunku i relacji polsko-ukraińskich. Wszystkie tego typu kontrakty, szczególnie podpisywane z krajami wspierającymi Rosję, takimi jak Iran, należy brać pod szczególną kontrolę. My taką kontrolę zastosujemy – powiedział w Radiu Zet szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. 

 

Polskie służby wyjaśniają, jak to się stało, że zawiódł nadzór, który powinna sprawować Agencja Rozwoju Przemysłu. Nie tylko nie zwrócono uwagi na działalność poznańskiej firmy, ale także nie dopilnowano, aby konsekwencje spotkały Renatę S., byłą szefową, która zarzuty usłyszała półtora roku temu. Do jej dymisji doszło dopiero teraz. Grozi jej do 10 lat więzienia.

PK: Ustalamy, czy pompy to produkty podwójnego zastosowana

- Prokuratura od dwóch lat prowadzi postępowanie dotyczące obrotu produktami o tak zwanym podwójnym zastosowaniu. Te produkty mogą mieć zastosowanie zarówno dla celów cywilnych, jak i wojskowych. Dokonywanie obrotu, a więc głównie wywożenia z kraju, tego rodzaju produktów, wymaga zezwolenia. Bez zezwolenia lub wbrew jego warunkom stanowi to przestępstwo – wyjaśnił na czwartkowej konferencji prasowej rzecznik Prokuratury Krajowej.  

 

ZOBACZ: Prokuratura wszczyna śledztwo ws. byłego ministra PiS

 

Dodał, że postępowanie koncentruje się na samych pompach i tym, czy można je klasyfikować jako przedmioty podwójnego zastosowania. Podkreślił, że nie jest to oczywiste, dlatego prokurator powołał biegłego. – Postępowanie nie dotyczy dronów. Nie mamy dowodu na to, że pompy były wykorzystywane do ich produkcji – podkreślił.

 

Rzecznik poinformował, że zarzuty postawiono czterem osobom, w tym prezes spółki, która złożyła obszerne wyjaśnienia i nie przyznała się do stawianych zarzutów. Samej spółce, z punktu widzenia prawnego, nic nie grozi.

Pola Kajda / mak / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie