"Powinni nam płacić za obronę". Trump wskazał kolejny kraj, jest odpowiedź
- Myślę, że Tajwan powinien płacić nam za obronę. Wiecie, nie różnimy się niczym od polisy ubezpieczeniowej. A Tajwan nic nam nie daje - stwierdził Donald Trump w wywiadzie dla Bloomberga. Choć rząd w Tajpej odpowiedział byłemu prezydentowi po kilku godzinach od ukazania się wywiadu, to zabrakło zdecydowanych deklaracji.
Dziennikarze Bloomberga przeprowadzili wywiad z Trumpem 25 czerwca, tygodnie przed zamachem na życie byłego prezydenta. Rozmowę opublikowano ostatecznie we wtorek, a wśród poruszonych tematów znalazła się kwestia stosunków chińsko-tajwańskich.
- Tajwan. Bardzo dobrze znam tych ludzi, wielce ich szanuję. Ale oni wzięli około 100 procent naszego przemysłu półprzewodników - powiedział Trump. Jednocześnie, jak zauważa "The Guardian", Trump nie był w stanie poprzeć swoich twierdzeń konkretnymi analizami.
Donald Trump o Tajwanie: Powinni nam płacić
Kandydat na prezydenta USA stwierdził też, że Tajwan powinien "płacić USA za obronę", bo aktualnie Stany "nie dostają nic w zamian".
ZOBACZ: Donald Trump miał paść ofiarą innego zamachu. Informacje wyciekły od Iranu
- Tajwan jest 9500 mil stąd. I 68 mil od Chin. Drobna różnica, a Chiny są ogromnym kawałkiem ziemi i mogłyby po prostu go zbombardować - dodawał Trump. W wywiadzie były prezydent uznał też, że na miejscu Tajwanu "nie czułby się bezpiecznie".
- Pamiętajcie o tym: Tajwan zabrał nam biznes czipów, no jak głupi jesteśmy?. Oni są ogromnie bogaci. Nie sądzę, byśmy się różnili od polisy ubezpieczeniowej. Dlaczego? Dlaczego to robimy? - dopytywał.
Tajwan reaguje na słowa Donalda Trumpa. "Chiny największym zagrożeniem"
O głośny wywiad Trumpa zapytano m.in. premiera Tajwanu Cho Jung-taja. Według Agencji Reutera, szef rządu Republiki Chińskiej stwierdził, że jego kraj "jest w stanie brać większą odpowiedzialność za bronienie samego siebie" i "stopniowo zwiększa wydatki na armię".
ZOBACZ: Secret Service zabiera głos po zamachu na Trumpa. Padła ważna zapowiedź
Po kilku godzinach wywiad skomentował w oświadczeniu sekretarz generalny rządzącej Demokratycznej Partii Postępowej Lin Yu-chang.
"Chiny są największym zagrożeniem dla Stanów Zjednoczonych. Taki jest konsensus Partii Demokratycznej i Republikańskiej. Aktualnie trwa najlepsza era relacji na linii Tajwan-USA" - przekazał Lin.
Komentarze byłego prezydenta uznano za "wyraz nadziei, że Tajwan wykaże taką samą determinację w ochronie własnego bezpieczeństwa jak Japonia, Korea Południowa i Unia Europejska".
Czytaj więcej