Tomasz Szatkowski: Premier postanowił uśmiercić mnie publicznie

aktualizacja: Polska
Tomasz Szatkowski: Premier postanowił uśmiercić mnie publicznie
East News/Adam Burakowski
Premier Donald Tusk

- Nigdy nie pracowałem dla Rosjan, Amerykanów ani Brytyjczyków - zapewnił w "Gościu Wydarzeń" Tomasz Szatkowski, odpowiadając na zarzuty Donalda Tuska. Odwołany przez MSZ ambasador Polski przy NATO twierdzi, że nadal pełni tę funkcję, ponieważ decyzji w jego sprawie nie podjął prezydent. Zapowiedział również, że zamierza pozwać premiera, który - jak ujął - "uśmiercił go publicznie".

Jak informował Donald Tusk, w 2019 roku Służba Kontrwywiadu Wojskowego zarzuciła byłemu ambasadorowi Polski przy NATO Tomaszowi Szatkowskiemu m.in. złe "obchodzenie się z dokumentami niejawnymi, kontakty z zagranicznymi służbami specjalnymi" czy "uzyskiwanie nieuprawnionych korzyści majątkowych". Miał też "opierać się na sugestiach" firm zza granicy, wykonując obowiązki.

 

ZOBACZ: Dostęp do tajnych dokumentów. Premier Donald Tusk o sprawie Tomasza Szatkowskiego

 

Premier zwrócił uwagę, że od początku wiedział o tym prezydent Andrzej Duda, który na początku maja ponownie otrzymał na ten temat informacje, by więcej nie posyłał Szatkowskiego jako reprezentanta Polski na wydarzenia związane z NATO.

 

- Co gorsza, pojawiły się nawet takie sugestie, że pan Szatkowski być może będzie kandydatem ze strony pana prezydenta na jedno z najwyższych stanowisk w NATO. I istniało realne zagrożenie, że mógł wygrać - uznał szef rządu.

Szatkowski: Nigdy nie pracowałem dla Rosjan, Amerykanów ani Brytyjczyków

Szatkowski był we wtorek gościem Polsat News. Na wstępie przypomniał, iż "zgodnie z polską konstytucją to prezydent odwołuje i powołuje ambasadorów". - A pan prezydent nie odwołał mnie z tej funkcji - dodał.

 

Zapewnił również, że "nigdy nie pracował dla Rosjan, Amerykanów ani Brytyjczyków". - Ostatnim Rosjaninem, z którym miałem bliższy kontakt, był Kostia z Leningradu, z którym bawiłem się na podwórku w Redzikowie, ponieważ jego ojciec był wojskowym i był tam oddelegowany - powiedział.

 

ZOBACZ: "Nie wiem, czy premier Tusk mówi prawdę". Andrzej Duda broni Tomasza Szatkowskiego

 

Stwierdził również, że nie przyznaje się do zarzutów stawianych mu przez szefa rządu. - Słowa premiera wyglądają, jakby nawiązywały do sprawy z 2018 roku; sprawy wynikającej z jednego donosu. Sam prosiłem służby o weryfikacje w tej sprawie i się jej poddałem. Otrzymałem wtedy od szefa SKW zapewnienie, że wszystko jest w porządku. Mam dokument, który to potwierdza - dodał.

 

Szatkowski podkreślił, że do tej pory nikt z rządu ani służb nie zwrócił się do niego z pytaniami ws. notatki, o której mówił premier. - Za to Donald Tusk pomawia mnie z trybuny sejmowej. W 2022 roku przeszedłem standardowe postępowanie sprawdzające i wtedy informowałem ABW, że wcześniej SKW badała taka sprawę. Nie sądzę, żeby ABW nie miała żadnych informacji na ten temat - przypomniał.

 

WIDEO: Tomasz Szatkowski w programie "Gość Wydarzeń"

 

"Na całej sprawie ucierpiał wizerunek Polski"

Potwierdził, że tworzył dokumenty strategiczne, chociażby takie jak Strategiczny Przegląd Obronny, który "do tej pory jest kierunkowskazem modernizacji polskich sił zbrojnych". - To właśnie ten dokument był wymieniony w tym donosie z 2018 roku, który został zweryfikowany przez SKW - dodał.

 

Szatkowski pytany, czy był sprawdzany przez służby NATO, wyjaśnił, że on podlegał SKW i ABW. - To one wydają certyfikaty. Natomiast służby krajów NATO na pewno przyglądają się osobom, które pracują w kwaterze głównej Sojuszu i jeśli mają jakieś podejrzenia, to kierują je albo do służb sojuszniczych, albo biura bezpieczeństwa w NATO. Odnośnie mojej osoby nie było takich sygnałów - zapewnił.

 

ZOBACZ: Tomasz Szatkowski chce pozwać Donalda Tuska. "Nieprawda i manipulacje"

 

Potwierdził również, że był blisko zostania wiceszefem Sojuszu. - Nie wiem, czy zaszkodziły mi te zarzuty kierowane przez premiera, bo one pojawiły się później. Myślę, że to, że nie dostałem tej funkcji wynikało z interwencji rządowej - ocenił. 

 

Wcześniej Szatkowski zapowiadał, że pozwie szefa rządu za jego słowa. - Będę się domagał przede wszystkim przeprosin, ponieważ chodzi o moje dobre imię, ale nie tylko. Oprócz tego, że pan premier postanowił uśmiercić mnie publicznie, to uważam, że na całej tej sprawie ucierpiał również wizerunek Polski - podkreślił.

 

Poprzednie wydania programu "Gość Wydarzeń" dostępne są TUTAJ.

Dawid Kryska / dk/wka / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie