Izrael zaatakował w Strefie Gazy. Celem mieli być dowódcy

Świat
Izrael zaatakował w Strefie Gazy. Celem mieli być dowódcy
PAP/MOHAMMED SABER
Zdjęcie z Al Mawasi

Al Mawasi, nazywane przez Izrael obszarem "humanitarnym" w Strefie Gazy, stało się w sobotę celem ataku na dwóch dowódców Hamasu. W jego wyniku - zdaniem palestyńskiego resortu - zginęło 71 osób, a kolejnych 300 jest rannych. Tel Awiw uderzył też nieopodal miasta Gaza, gdzie naliczono kilkanaście kolejnych ofiar.

Izraelska armia twierdzi, że atak na Al Mawasi, w południowym rejonie Strefy Gazy, miał na celu m.in. wyeliminowanie Mohammeda Deifa - jednego z najważniejszych przywódców Hamasu. Zdaniem Tel Awiwu był on współodpowiedzialny za napaść z 7 października zeszłego roku, gdy zginęło około 1,2 tys. mieszkańców Izraela i 251 uprowadzono, a teraz ukrywał się wśród cywilów.

 

ZOBACZ: Gorąco na linii Izrael-Liban. "Powrót do epoki kamienia"

 

Komunikat w sprawie sobotnich zdarzeń wydało też Ministerstwo Zdrowia Strefy Gazy. Jak wyliczyło, za sprawą izraelskiej operacji życie straciło co najmniej 71 osób, a niemalże 300 odniosło obrażenia. Nie wiadomo jednak, czy Deif przeżył - saudyjskie media twierdzą, że tak, lecz jest ciężko ranny. Zginąć miał natomiast Rafa Salama, dowódca lokalnych oddziałów Hamasu.

Ataki Izraela w Strefie Gazy. Łącznie niemal 90 nie przeżyło 

"The Washington Post" zauważa, iż to nie pierwszy zamach przeprowadzony przez Tel Awiw na Mohammeda Deifa. Każdy był nieudany, lecz w efekcie niektórych zginęli członkowie jego rodziny. Hamas, w kontekście sobotniego ataku, zaprzeczył, iż był on wymierzony w dwóch jego przywódców. Jak uznał, są to "fałszywe oskarżenia" i "niebezpieczna eskalacja".

 

ZOBACZ: Izrael może nie odeprzeć ataku Hezbollahu. Analitycy nie mają wątpliwości

 

Wiele osób schroniło się w Mawasi po tym, jak Izrael nakazał setkom tysięcy Palestyńczyków opuścić część terytorium miasta Rafah. Twierdził, że powinni szukać schronienia w "wyznaczonych strefach humanitarnych". Według AP nadal nie wiadomo, gdzie dokładnie uderzyło wojsko kontrolowane przez rząd Benjamina Netanjahu.

 

To niejedyne działania Izraela wymierzone w hamasowców. Co najmniej 17 osób zginęło w innym ataku - na salę modlitw w obozie dla uchodźców Szati nieopodal miasta Gaza. Zdaniem Al-Dżaziry przeprowadzono go wtedy, gdy na miejscu trwały modły. W sumie, w obu sobotnich ostrzałach, zginęło 88 osób.

Wiktor Kazanecki / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie