"Były zamachy na Putina". Szef wywiadu Ukrainy mówi, kto zagraża dyktatorowi
Doszło do kilku prób zamachu na Władimira Putina - stwierdził szef ukraińskiego wywiadu wojskowego Kyryło Budanow. Generał nie zdradził, kto stał za atakami na życie prezydenta Rosji, jednak dodał, że osoby z otoczenia dyktatora mogą stanowić zagrożenie. W wywiadzie polityk przyznał też, że Rosja coraz mocniej naciera z kierunku północnego, a Kijów chciałby natomiast "zdesakralizować" Krym.
Kyryło Budanow w rozmowie z portalem "Nowoje Wriemia" stwierdził, że były próby zamachów na Władimira Putina, ale "jak widać, one na razie się nie powiodły". Jego zdaniem dyktator z Kremla jest dla rosyjskiego społeczeństwa "gwarantem stabilności życiowej", bo władzę sprawuje od 20 lat.
W tym kontekście przywołał wydarzenia z 1953 roku, o których opowiadała mu babcia. Wówczas zmarł Józef Stalin i - jak zrelacjonowała Budanowowi - "ludziom wydało się wtedy, iż zawalił się im cały świat" i nie wiedzieli oni, w jaki sposób mają dalej żyć. - (W przypadku Putina - red.) to będzie bardzo podobne uczucie - ocenił.
Rosjanie atakują na północy Ukrainy. Budanow: Są problemy, pogłębiają się
Przed rozmową z ukraińskim medium szef HUR podawał, iż "przedstawiciele Kaukazu" próbowali wyeliminować Putina niedługo po tym, jak rozpoczął pełnoskalową wojnę z Ukrainą. Jak nadmienił, po tych staraniach dochodziło do innych zamachów na przywódcę Rosji, a osoby z jego otoczenia "mogą stanowić dla niego zagrożenie".
ZOBACZ: Białoruś szykuje prowokację przy granicy. "Chce się chwalić skutecznością"
Przyznał, że także jego nieraz próbowano pozbawić życia w rozmaity sposób, a ostatni raz pod koniec maja. - To oznacza, iż dobrze wykonujemy swoją pracę. Lecz jeśli nagle (Rosjanie - red.) przestaną się mną zajmować, będzie to problem - zaznaczył.
Budanow stwierdził też, że coraz poważniejsza staje się sytuacja na północnych granicach Ukrainy, gdzie nasilają się ataki Rosjan. Nie chciał jednak odpowiedzieć, czy celem Kremla są Sumy albo Czernihów, by "nie wywoływać paniki".
- Ujmijmy to tak: są problemy i mają tendencję do pogłębiania się - uznał, zaznaczając, iż nie wierzy, by Moskwie udało się w najbliższej przyszłości zmobilizować 300-tysięczną armię.
Ukraina zniszczy Most Krymski? Celem Kijowa "desakralizacja" półwyspu
Na pytanie czy Most Krymski, łączący okupowany od dekady półwysep z Rosją, może runąć w 2024 roku, Budanow odparł, że "to sprawa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy". Zadeklarował, iż jego podwładni wykonują "zaplanowane prace". - Wszystko, co robimy, poza rutynowym niszczeniem logistyki i kolei (na Krymie - red.) to także 'desakralizacja' Krymu - powiedział.
ZOBACZ: Zaskakujące wyznanie Donalda Trumpa. Chodzi o NATO
W tym kontekście uściślił, że wspomniana przeprawa jest symbolem i "elementem szkieletu imperium", lecz sam półwysep stał się "niewygodnym terytorium" i nie jest już traktowany przez Kreml jako "niezatapialny lotniskowiec". Skomentował również zmianę na fotelu ministra obrony Rosji - zamiast Siergieja Szojgu siedzi w nim Andriej Biełousow.
- Biełousow uważany jest przez Rosjan za prozachodnią osobę. Wiele razy mówił, że Zachód to przyjaciel Rosji, a to, co wydarzyło się na Ukrainie, jest strasznym błędem w stosunkach, który należy naprawić. Jest potrzebny do nawiązania kontaktu, negocjacji z Zachodem i - niestety - odniósł w tej dziedzinie jakiś sukces - ocenił Budanow.
Czytaj więcej