Wiceminister Sługocki zawieszony w KO. "Ktoś przekazuje nieprawdę"
- Przed 6 rano obudziłem się, żeby wejść do łazienki, kiedy odebrałem telefon od dziennikarza. Od niego dowiedziałem się o tej sytuacji i o nałożonej sankcji - zrelacjonował poseł KO Waldemar Sługocki, który został zawieszony w klubie i pozbawiony funkcji przez premiera Donalda Tuska. Wszystko dlatego, że nie stawił się na piątkowym głosowaniu ws. aborcji. Nieobecność wyjaśnił m.in. wizytą w NASA.
- Dzisiaj dowiaduję się, że miało miejsce głosowanie niezwykle ważne. Wielokrotnie wypowiadałem się w przestrzeni publicznej o tym, jak ważny jest dla mnie ten temat. Moje poglądy w tej sprawie są oczywiste, głosowałbym zgodnie z klubem - zapewnił w "Debacie Dnia" Waldemar Sługocki, odnosząc się do piątkowego głosowania nad zmianami dotyczącymi aborcji. Projekt został odrzucony nieznaczną większością głosów.
Polityk połączył się na rozmowę internetowo ze Stanów Zjednoczonych, gdzie prowadzi rozmowy z NASA i Planet Labs. Podkreślił, że właśnie te wizyty były przyczyną jego nieobecności na głosowaniu, w konsekwencji której został zawieszony w klubie KO. Premier Donald Tusk zapowiedział również jego dymisję z funkcji wiceministra rozwoju i technologii.
ZOBACZ: Aborcja w Sejmie. Posłowie zadecydowali, triumf opozycji
- O tym, że zostałem ukarany, dowiedziałem się od dziennikarzy. Przed 6 rano obudziłem się, żeby wejść do łazienki i przygotować się do dnia, kiedy odebrałem telefon od dziennikarza. Od niego dowiedziałem się o tej sytuacji i o nałożonej sankcji – wyjaśnił, podkreślając różnicę czasu pomiędzy Polską a USA. – Było to dla mnie gigantycznym zaskoczeniem - dodał.
Waldemar Sługocki o sankcjach premiera. "Gigantyczne zaskoczenie"
W piątkowym głosowaniu nie wzięło udział trzech polityków Koalicji Obywatelskiej: Krzysztof Grabczuk, Waldemar Sługocki, a także Roman Giertych. Ten ostatni pojawił się w Sejmie, ale postanowił zrezygnować z oddania głosu. W ich sprawie Tusk podjął stanowcze decyzje.
"To nie było zwykłe głosowanie. Poseł Grabczuk w szpitalu - jest usprawiedliwiony. Posłowie Giertych i Sługocki zostaną zawieszeni w klubie poselskim i pozbawieni funkcji (wiceprzewodniczącego klubu i wiceministra)" - napisał premier na platformie X.
ZOBACZ: Roman Giertych: Aborcja to coś złego, ale czasem dopuszczalnego
- Nie czuję się w żaden sposób winny. Spotkanie z wiceszefem NASA i dyrektorem Planet Labs są niezwykle ważne. Nie mogę podać szczegółów, gdyż niektóre wątki są niejawne, ale chyba każdy dorosły człowiek zdaje sobie sprawę ze znaczenia tych spotkań - powiedział poseł.
Jak dodał, "jeżeli moja wizyta jest zaskoczeniem, to widać niedostatecznie poinformowałem o niej osoby, które powinny doskonale o niej wiedzieć". Odniósł się także do zachowania Romana Giertycha. - Czy widzicie państwo różnicę między osobą, która wykonuje swoje obowiązki służbowe i reprezentuje Polskę w USA a osobą, która siedzi na sali i wyjmuje karty? - zapytał.
Waldemar Sługocki nie wziął udziału w głosowaniu. Wyjaśnił, dlaczego
- W Planet Labs będziemy rozmawiać o satelitach służących kontroli bezpieczeństwa polskich granic. Wczoraj byłem w NASA, rozmawialiśmy o podpisaniu kontraktu pomiędzy NASA a polskimi podmiotami z sektora kosmicznego. Wizyta była przygotowana dwa miesiące temu. Od wtedy wiadomo, że będę w USA - podkreślił Sługocki.
ZOBACZ: Roman Giertych i Waldemar Sługocki zawieszeni w klubie KO
Odniósł się także do komentarzy, w których oskarżano go, jakoby jego wyjazd do USA nie był służbowy. - Ktoś tu przekazuje nieprawdę i niech się wstydzi. Ja wstydzić się nie będę - podkreślił.
Czytaj więcej