Katastrofalne skutki pożaru w Krośnie. "Zagrożenie życia i zdrowia"
Trzecią dobę trwa walka strażaków z pożarem marketu budowlanego w Krośnie. Tymczasem przyczynami jego wybuchu zajmuje się prokuratura. - Wszczęte zostało śledztwo o przestępstwo sprowadzenia zdarzenia, które zagraża życiu i zdrowiu wielu osób, mające postać pożaru - powiedziała Polsat News prok. Marta Kolendowska-Matejczuk z krośnieńskiej prokuratury.
Trzecią dobę trwa akcja gaśnicza w związku z pożarem marketu budowalnego przy ul. Bieszczadzkiej w Krośnie. W szczytowym momencie w działaniach uczestniczyło nawet około 300 strażaków z całego województwa podkarpackiego.
W piątek rano sytuacja była już pod kontrolą, ale przed halą cały czas można zobaczyć wozy strażackie. - Na tę chwile mamy pożar opanowany. Trwa dogaszanie. W akcji jest około 40 strażaków. Działania będą prowadzone jeszcze przez kilkanaście godzin - powiedział polsatnews.pl bryg. Marcin Betleja z KW PSP w Rzeszowie.
Pożar hali w Krośnie. Prokuratura wszczęła śledztwo
Sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa w Krośnie. - Wszczęte zostało śledztwo o przestępstwo z sprowadzenia zdarzenia, które zagraża życiu i zdrowiu wielu osób, mające postać pożaru - powiedziała Polsat News prok. Marta Kolendowska-Matejczuk z krośnieńskiej prokuratury. pogod
ZOBACZ: Pożar marketu budowlanego w Krośnie. Śnięte ryby i podwyższony poziom amoniaku
Zaznaczyła, że na tę chwilę nie są znane przyczyny zdarzenia. - Zabezpieczona została dokumentacja budynku i monitoring. Z uwagi na brak możliwości wejścia do budynku prokuratora i biegłego, dokonanie oględzin miejsca zdarzenia nastąpi w pierwszym możliwym terminie wskazanym przez straż - dodała.
Pomiary jakości powietrza. WIOŚ alarmuje
Pożar odcisnął piętno na środowisku. Z pomiarów opublikowanych w czwartek przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Rzeszowie wynika, że w powietrzu zostały wykryte zanieczyszczenia.
Rzeszowski oddział Centralnego Laboratorium Badawczego przeprowadził pomiary powietrza atmosferycznego w czterech punktach. "W dwóch punktach, zlokalizowanych do 500 m od źródła (pożaru), wykryto alarmowe poziomy stężenia amoniaku. Poza tym system nie sygnalizował obecności innych substancji na poziomach alarmowych" - czytamy.
ZOBACZ: Zagraniczne media o pożarze przy Marywilskiej 44. "Rosyjska wojna hybrydowa"
W sąsiedztwie hali cały czas działa strażackie laboratorium mobilne z Leżajska, które na bieżąco sprawdza stan powietrza. Jego zasięg wynosi kilkaset metrów. W rozmowie w piątek rano bryg. Marcin Betleja zapewnił, że w tym momencie nie wykryto niebezpiecznych dla zdrowia stężeń zanieczyszczeń. Zastrzegł jednak, że za pomiary w mieście odpowiedzialny jest WIOŚ.
Zanieczyszczenia wód. Podjęto działania
W wyniku prowadzenia akcji gaśniczej ucierpiały miejscowy potok i rzeka.
"Inspektorzy WIOŚ w Rzeszowie, we współpracy z przedstawicielami Urzędu Miasta Krosna i Wód Polskich, prowadzą oględziny miejsc odprowadzania wód popożarniczych, poprzez sieć kanalizacji deszczowej do wód powierzchniowych potoku Badoń i rzeki Lubatówka (dopływ Wisłoka). Na powierzchni wody widoczna jest piana gaśnicza" - czytamy w komunikacie.
ZOBACZ: Pożar marketu budowlanego. Płoną chemikalia, apel do mieszkańców
Do badań pobrane zostały próbki wód. Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego w Krośnie podjęło niezwłocznie działania dotyczące zabezpieczenia rzeki.
Do akcji wkroczyli też strażacy. - Rozstawiliśmy zapory na rzece Lubatówka i Wisłok w celu ograniczenia wpływu zanieczyszczonych wód - powiedział Polsat News Dariusz Gruszka mł. bryg. Dariusz Gruszka z KM PSP w Krośnie.
Czytaj więcej