Wstrząs w kopalni Rydułtowy. Wstrzymano akcję ratunkową
W czwartek rano miał miejsce wstrząs w kopalni Rydułtowy w Rybniku. W rejonie pracowało 78 osób. - Mamy 76 ewakuowanych górników - powiedział wojewoda śląski. Jeden z nich został przetransportowany do szpitala śmigłowcem LPR. Po kilku godzinach udało się wydostać na powierzchnię kolejnego górnika. Konieczne było tymczasowe przerwanie akcji. Jak podano przed godz. 20, jeden górnik nie żyje.
- O 18:35 lekarz potwierdził, że jeden z górników nie żyje. Chciałbym przekazać kondolencje dla rodziny - powiedział kilka minut przed g. 20 Leszek Pietraszek, prezes Polskiej Grupy Górniczej.
Pietraszek przekazał także, że spośród 17 górników, którzy trafili do szpitali, ośmiu zostało wypisanych.
- Górnik, którego stan był najcięższy, jest stabilny, jego stan nie zagraża życiu - dodał.
Jeden górnik nadal jest poszukiwany. - Trwa akcja ratownicza. Ci ludzie, którzy teraz są pod ziemią robią wszystko, żeby jak najszybciej dotrzeć do górnika - dodał prezes PGG.
- Pracujemy nad tym, aby zwiększyć ilość powietrza do rejonu, aby utrzymać parametry wentylacyjne, które mamy, ale cały czas zagrożenie tąpaniami daje o sobie znać. Od naszej ostatniej rozmowy dwukrotnie musieliśmy przerwać prace zastępów i wycofać ich - przekazał Damian Borgieł, dyrektor biura produkcji PGG.
Wstrząs w kopalni Rydułtowy
- O godzinie 8:16 doszło do bardzo mocnego, wysokoenergetycznego wstrząsu w kopalni Rydułtowy w Rybniku. Miało to miejsce w rejonie pokładu 713, pod powierzchnią 1200 metrów. W tym rejonie pracowało 78 górników. Trwa wycofywanie załogi i akcja ratunkowa. Mamy nadzieję, że wszystko dobrze się skończy - powiedziała na antenie Polsat News Aleksandra Wysocka-Siembiga, rzeczniczka Polskiej Grupy Górniczej.
- Spośród 78 górników 15 osób wyjechało na powierzchnię. 10 osób trafiło do szpitali. Ich stan jest stabilny. Pozostali są badani. Cały czas trwa akcja ratunkowa. Na kopalnię skierowanych zostało 10 zastępów ratowniczych - dodała rzeczniczka PGG.
ZOBACZ: Wstrząs w kopalni Bobrek-Piekary w Bytomiu. Nie żyje uwięziony górnik
Wyłączony z użytku został rejon kopalni, w którym doszło do wstrząsu.
Wstrząs w kopalni Rydułtowy. "Z dwoma górnikami nie ma kontaktu"
Po godz. 12:00 rzeczniczka PGG przekazała, że z dwoma górnikami nie ma kontaktu. Wcześniej portal RMF24 informował, że nie udało nawiązać się kontaktu z 12 osobami.
O godz. 14 pojawiły się informacje, że 41 osób zostało ewakuowanych. Większość z nich wyszła na powierzchnię o własnych siłach. Jedna ranna osoba wymagała pilnego transportu do szpitala z użyciem śmigłowca LPR.
Uruchomiono specjalną linię telefoniczną dla rodzin górników - 32 729 45 30.
Miasto Rydułtowy w komunikacie poinformowało, że poszkodowani górnicy są przewożeni do szpitali w Jastrzębiu, Rybniku, Raciborzu i Wodzisławiu.
Na konferencji prasowej po godz. 15 poinformowano o ewakuowanych 76 górnikach. Część z nich wymagała pomocy medycznej. Jedna osoba trafiła do szpitala.
ZOBACZ: Wypadek wojskowego patrolu. Trzech żołnierzy w szpitalu
- Na chwilę obecną, jeśli chodzi o górników, to mamy 76 ewakuowanych na powierzchnię. 17 z nich udzielono pomocy medycznej. Jeden z górników był poszkodowany ciężej. Został przetransportowany śmigłowcem do szpitala - powiedział wojewoda śląski Marek Wójcik.
Akcja ratunkowa została wstrzymana. Pod ziemią został tylko jeden górnik
Z szacunku do całej sytuacji, służby nie ujawniły mediom szczegółów o poszukiwanych pracownikach kopalni.
Po godzinie 18 przekazano, że udało się dotrzeć do 77. górnika. - Jeden z poszkodowanych jest transportowany w kierunku lekarza, ale jest jeszcze pod ziemią. Natomiast co do lokalizacji drugiego poszkodowanego nie mamy pewności, gdzie on się znajduje - powiedział prezes Wyższego Urzędu Górniczego Piotr Litwa.
- W tej chwili należało przerwać akcję ratowniczą związaną z lokalizacją tego drugiego górnika, ponieważ zarejestrowaliśmy wzrost aktywności sejsmicznej, która może spowodować kolejny wstrząs - dodał.
Wstrząs w kopalni Rydułtowy. "Średniej wielkości trzęsienie ziemi"
- Działania sztabu akcji są skupione na ocenie stanu zagrożenia tąpaniami i pożarami po to, by na bieżąco określać czy ratownicy pracują w miarę w bezpiecznych warunkach - powiedział na antenie Polsat News Zbigniew Rawicki dyrektor Departamentu Górnictwa Podziemnego i Odkrywkowego z Wyższego Urzędu Górniczego.
Jak podaje Europejsko-Śródziemnomorskie Centrum Sejsmologiczne wstrząs miał magnitudę 3,1.
- Wstrząs to zjawisko sejsmiczne. Można mówić, że energia tego wstrząsu to blisko średniej wielkości trzęsienie ziemi. Tąpnięcie w nomenklaturze górniczej oznacza, że wstrząs niszczona infrastrukturę podziemnych wyrobisk - tłumaczył.
Epicentrum wstrząsu znajdowało się niedaleko miejsca, gdzie drążone jest wyrobisko przygotowawcze. - Na tej zmianie robót związanych z drążeniem nie prowadzono. Była to zmiana konserwacyjno-remontowa - powiedział dyrektor Rawicki.
Czytaj więcej