Wnioski po szczycie NATO. "Będziemy musieli budować systemy bezpieczeństwa"
- Ukraina zasilana jest drogą kropelkową, wciąż tych elementów wsparcia jest za mało - powiedział w Polsat News gen. Roman Polko. Jego zdaniem podczas szczytu NATO w Waszyngtonie przyjęto kilka dobrych konkluzji, jednak nie zmieni to od razu sytuacji na froncie. Dodał, że patrząc na zaangażowanie innych państw, "machina się rozpędza".
Przed nami ostatni dzień szczytu NATO w Waszyngtonie. Główne wnioski zostały jednak ogłoszone w środę. - Myślę, że kluczowa jest nieodwracalność procesu przyjęcia Ukrainy do sojuszu NATO. Zdajemy sobie sprawę, że w czasie wojny Ukrainy do NATO nie przyjmiemy, ale Ukraina buduje armię, która przypomina bardziej armię NATO niż taką z minionej epoki. Jest świetnie wyposażona, ma doświadczenia bojowe - skomentował były szef BBN oraz były dowódca GROM gen. Roman Polko.
- No i tu dochodzimy do drugiej konkluzji: ośrodek analityczno-szkoleniowy-edukacyjny w Bydgoszczy, on tak naprawdę będzie działał na korzyść Polski i na korzyść sojuszu NATO, bo bezpośrednie informacje z pola walki, o tym jak sprawdzają się NATO-wskie systemy, no to jest korzyść dla przemysłu zbrojeniowego sojuszu, dla tych taktyk, które są opracowywane po to, aby prowadzić skuteczne działania, przy ewentualnym konflikcie z Rosją - wskazał wojskowy, odnosząc się do zapowiedzi nowego ośrodka w Polsce.
ZOBACZ: Andrzej Duda na szczycie NATO. "Oprzemy się każdemu"
- No i oczywiście koordynacja pomocy militarnej przez sojusz NATO dla Ukrainy. Było w tym wiele chaosu, ta przerwa w doposażeniu Ukrainy, ona bardzo mocno odbiła się i na morale ukraińskich żołnierzy i na sytuacji na froncie, wtedy kiedy Stany Zjednoczone zablokowały tę pomoc dla Ukrainy. Teraz tę odpowiedzialność przejmie na siebie NATO. To też jest ważne, bo pokazuje, że już nie tylko jedno państwo - Stany Zjednoczone, ale cały sojusz jest zdeterminowany, żeby nie pozwolić przegrać Ukrainie tej wojny - podkreślił.
Co zmienią decyzje NATO w Waszyngtonie? Generał Polko odpowiada
Generał Roman Polko wskazał, że żadne decyzje podejmowane teraz przez NATO, nie sprawią, że Ukraina szybko wygra wojnę. - Tu taka smutna wiadomość: W najbliższym czasie z pewnością nie zmieni się sytuacja na froncie. To jest czasem takie życzeniowe myślenie, które pojawia się także w Polsce - przecież przekazaliśmy setki miliardów dolarów, to dlaczego Ukraina jeszcze tej wojny nie wygrała. Otóż to nie jest takie proste. Nawet dostarczenie samolotów F-16 to jest dopiero początek drogi: trzeba przygotować ludzi, trzeba zagrać poszczególne elementy, później zgrać ten system działań w powietrzu z lądowym... To jest cały proces - tłumaczył.
- Moim zdaniem Ukraina zasilana jest drogą kropelkową, wciąż tych elementów wsparcia jest za mało. Przez pewien czas nawet Korea Północna dostarczała więcej amunicji artyleryjskiej Rosji niż Europa, która więcej obiecała, a spełniła tylko 30 proc. tych obietnic. To się zmienia powoli. Widać, że w Europie, w NATO, te młyny mielą powoli. Jednak machina się rozpędza - stwierdził.
ZOBACZ: Pociski hipersoniczne w Niemczech. "Znacznie dalszy zasięg"
- Ta nieodwracalność, ta determinacja, żeby wspierać Ukrainę do osiągnięcia założonego celu, myślę, że przyniesie efekty w ciągu najbliższych dwóch, trzech lat. Ten rok potrzeby jest jeszcze Ukrainie, żeby rzeczywiście zbudowała taki potencjał, że kiedy przejmie już inicjatywę i rozpocznie operacje ofensywne, to nie będą one zakłócone przerwami dostaw logistycznych - prognozuje ekspert.
Wideo: Gen. Roman Polko w Polsat News
Generał Polko odniósł się również do częstych zapowiedzi polityków, że "należy przygotować się do długiej i pełnoskalowej wojny". - Te deklaracje nie są po to, żeby zastraszać społeczeństwa. To byłyby działania kontrproduktywne, obniżałoby morale naszych społeczeństw i wpisywałaby się propagandę Kremla, który chce zmusić Zachód do uległości. To, że ta wojna będzie długo, to mówił już Biden na początku. Nie da się w krótkim czasie zmienić tej mentalności kremlowskiej, która z wojny uczyniła sposób funkcjonowania. Stąd też nawet po wojnie będziemy musieli budować systemy bezpieczeństwa - powiedział.
- Kluczowe jest to, żeby nie wracać do tego, co było. Do tej strategii bezpieczeństwa, która spowodowała rozbrajanie się Europy, kiedy Rosja się zbroiła (...) Musimy patrzeć na to, co jest poza horyzontem i być gotowym na te najczarniejsze scenariusze, żeby Rosja nawet przez chwilę nie miała wątpliwości, że w przypadku agresji zostanie pokonana - podkreślił.
Czytaj więcej