"Szantaż i rozgrywki emocjonalne". Gorąca dyskusja o aborcji w Sejmie

aktualizacja: Polska
"Szantaż i rozgrywki emocjonalne". Gorąca dyskusja o aborcji w Sejmie
Kancelaria Sejmu / X

Rozpoczęło się dwudniowe posiedzenie Sejmu. W harmonogramie projekt ustawy dekryminalizującej aborcję oraz ciąg dalszy prac nad projektem usprawniającym działania wojska, SG i policji. Po godzinie 17 posłowie zajmą się wnioskiem o uchylenie immunitetu b. wiceszefowi MS Marcinowi Romanowskiemu.

Pod koniec czerwca sejmowa Komisja Nadzwyczajna rozpatrzyła cztery projekty ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży i poparła projekt Nowej Lewicy dotyczący dekryminalizacji aborcji ze zmianami zaproponowanymi przez posłankę Lewicy Annę Marię Żukowską.

"Cywilizacja śmierci" vs "okrutne prawo". Dyskusja o częściowej dekryminalizacji pomocnictwa aborcji w Polsce.

- Przerywanie własnej ciąży na gruncie prawa polskiego nie jest czynem przestępnym. Tym bardziej nie można karać w pomocnictwo w czymś, co karalne nie jest. Ten projekt takie rozwiązanie zakłada - mówiła w Sejmie Żukowska, przedstawiając sprawozdanie z posiedzenia komisji.

 

Stanowisko Prawa i Sprawiedliwości przedstawiła Lidia Burzyńska. Jak przekonywała, projekt Lewicy jest sprzeczny z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej. - Konstytucji się przestrzega, nie tylko się nią wymachuje - stwierdziła. Założenia ustawy określiła jako "kolejne wypowiedzenie wojny człowieczeństwu".

 

Ewa Szymanowska z Polski 2050 powołała się w swojej przemowie na sytuacje, w których za pomocnictwo skazani zostali bliscy kobiet, które zdecydowały się na aborcję. Przekonywała, że kara może nastąpić w wyniku pożyczenia pieniędzy na środki poronne lub zakup ich z konta danej osoby. - Nie powinno być tak, że mąż, partner, brat, siostra, przyjaciółka, zostają skazani za pomoc kobiecie, która zdecydowała się na przerwanie ciąży - mówiła.

 

Przeciw projektowi wypowiedziała się Karina Bosak z Konfederacji. Jak stwierdziła, obecne przepisy zabezpieczają kobiety, które bywają przymuszone przez partnera lub rodzinę do przerwania ciąży. - Przymus ma wiele postaci, w tym i przymuszoną zgodę. Szantaż i rozgrywki emocjonalne są mocnymi formami presji, szczególnie dla kobiety w ciąży, a obecne prawo w Polsce chroni te kobiety - orzekła. Projekt nazwała "złym" i "niekonstytucyjnym".

 

Jedyny mężczyzna składający oświadczenie w sprawie projektu w imieniu partii - Jarosław Sachajko z Kukiz'15 - orzekł, że temat aborcji podnoszony jest wówczas, gdy obóz Koalicji Obywatelskiej ma "coś do przykrycia". - Nie chcą państwo pomóc kobietom, rodzinom, a próbują skłócać nasze społeczeństwo - przekonywał. Obrady nad ustawą Sachajko nazwał "początkiem cywilizacji śmierci" i spekulował, że wkrótce w Sejmie pojawi się ustawa o eutanazji.

"Minimum bezpieczeństwa" czy "całkowita legalizacja aborcji"? Sejm proceduje projekt ustawy na temat przerywania ciąży

Podczas sesji pytań głos zabrał Adrian Zandberg. Lider Razem apelował do środowisk prawicowych, wskazując by "zagłosowali rozumnie". - Ta ustawa to absolutne minimum bezpieczeństwa. Może za nią zagłosować każdy uczciwy konserwatysta, który będzie się z nami spierać o wartości, praktykę, bo tu mówimy o bezpieczeństwie - mówił poseł.

 

- Od niedawna w Polsce rozwija się nowa dziedzina wiedzy medycznej, perinatologia. W Instytucie Matki i Dziecka jest profesor, który się tym zajmuje i dzięki temu wiemy, że (...) w okolicy 20 tygodnia ciąży dziecko odczuwa dużo większy ból niż noworodek - przekonywała Dominika Chorosińska z PiS, wzywając do odrzucenia ustawy w całości.

 

Paulina Matysiak z Lewicy wskazała, że ustawa o dekryminalizacji pomocnictwa jest "dostosowaniem przepisów" i zaprzestaniem robienia "wyłomów w polskim prawie". - Zniesienie kar to po prostu podstawa i krok w kierunku normalnych przepisów. Najwyższa pora przestać być skansenem Europy pod względem praw kobiet - apelowała.

 

W tożsamym tonie wypowiedziała się Klaudia Jachira (KO). Założenia ustawy mają, jej zdaniem, doprowadzić do tego, by kobiety, które usunęły ciążę, nie musiały się martwić o bliskie im osoby. - Tylko okrutne prawo może karać za pomoc kobiecie w potrzebie - stwierdziła posłanka.

 

Paweł Jabłoński z PiS tłumaczył, że procedowany projekt jest de facto "ustawą o całkowitej legalizacji aborcji w Polsce, do końca ciąży". Zwrócił się do polityków Trzeciej Drogi, wyrażając nadzieję, że to właśnie ich głosy zadecydują o jej losie. - Liczę na to, że w tej fundamentalnej sprawie, jaką jest ochrona życia, zagłosujemy jutro razem - powiedział.

Katarzyna Kotula: To ustawa ratownicza

- To, że po 15 października wróciliśmy chociażby do częściowo normalnej debaty o projektach aborcyjnych, że udało się powołać komisję, która pracowała przez ostatnie tygodnie, to jest swego rodzaju sukces - mówiła minister ds. równości Katarzyna Kotula.

 

Przedstawicielka Lewicy zaznaczyła, że wbrew opiniom posłów prawicy, projekt nie zakłada liberalizacji prawa aborcyjnego, a jest "ustawą ratowniczą, pomocową". 

 

- Służby państwa pod rządami Zjednoczonej Prawicy zajmowały się ściganiem mężów, partnerów, matek, które kupowały bilety do Anglii swoim córkom tylko dlatego, że chciały im pomóc - przekonywała minister. Jak przyznała, sama w przeszłości pomogła kobiecie, która została zgwałcona i zaszła w ciążę. 

 

Katarzyna Kotula grzmiała na osiem lat rządów PiS tłumacząc, że w czasie dwóch kadencji poprzedniego obozu władzy, prawo aborcyjne zostało zaostrzonego do tego stopnia, że lekarze bali się udzielać pomocy kobietom.

 

Odniosła się również do zapowiedzi Andrzeja Dudy, który w jednym z wywiadów zadeklarował, że nie podpisze ustawy. Kotula oceniła, że Duda jest prezydentem PiS i na pewno "nie jest prezydentem kobiet mieszkających w Polsce".

 

Oglądaj obrady Sejmu na żywo - kliknij TUTAJ.

Ustawy aborcyjne w Sejmie. Konsensusu brak

Premier Donald Tusk zapowiedział, że projekt ma również jego poparcie. "Będziemy głosować za depenalizacją aborcji. Będziemy głosować za związkami partnerskimi jako projektem rządowym, chociaż nie wszystkich udało mi się przekonać. Kończymy dyskusję, czas na decyzje" - oświadczyła na platformie X.

 

Podczas ostatniego wywiadu prezydent Andrzej Duda zapowiedział jednak, że nie podpisze ustawy dotyczącej częściowej depenalizacji i dekryminalizacji aborcji do dwunastego tygodnia ciąży. Zapewnił też, że kobiety w ciąży nie będą "w żaden sposób karane" za dokonanie aborcji. Jak podkreślił "kobieta jest tutaj w szczególnej sytuacji".

 

- Jeśli prezydent chce mieć cmentarzyk wetowanych ustaw to go będzie miał. Ale ustawy będą trafiały na jego biurko - zapowiedział Szymon Hołownia w Sejmie.

 

PiS na kilkanaście minut przed debatą o depenalizacji aborcji zorganizowało konferencję prasową. - Projekt zawiera szereg przepisów sprzecznych z międzynarodowymi standardami ochrony praw człowieka - stwierdziła Agata Wojtyszek.

Agata Sucharska / sgo / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie