Pożar hali na Marywilskiej 44. Nagrania z kamer przepadły
Zapis z kamer w hali na Marywilskiej nie pomoże ustalić przyczyn pożaru. - Elementy wewnętrznego monitoringu spaliły się i stopiły - poinformował szef MSWiA Tomasz Siemoniak. Polityk przypomniał, że służby badają scenariusz, iż pożar mógł być aktem sabotażu rosyjskich służb.
W środę o postępy śledztwa w sprawie pożaru hali przy ulicy Marywilskiej 44 został zapytany szef MSWiA Tomasz Siemoniak. Polityk podkreślił, że przy każdym zdarzeniu tego typu, służby badają wątek sabotażu czy dywersji i wykorzystują wszelkie środki do tego, by ustalić, czy taka teza jest prawdopodobna i ten wątek jest rozpatrywany również w tym przypadku.
Pożar hali na Marywilskiej 44. Przepadły nagrania z kamer
Siemoniak przypomniał, że w związku z aktami dywersji na terenie Polski aresztowano kilkanaście osób. Zaznaczył też, że polskie służby współpracują ze służbami z państw sąsiednich, na których terenie takie przypadki też miały miejsce.
ZOBACZ: Dziesiątki milionów strat i tygodnie pracy. "Jeden z bardziej spektakularnych pożarów"
W sprawie nie pomogą jednak zapisy z kamer z monitoringu hali. - Oczywiście śledczy, gdy tylko będą mogli, zbadają wszystko, co tam zostało. Natomiast z raportu, którym ja dysponuję wynika, że elementy wewnętrznego monitoringu spaliły się i stopiły, co trzeba mieć na uwadze - poinformował.
Szef MSWiA zapewnił jednak, że gdy tylko będzie to możliwe, bez narażania ekspertów i biegłych, każdy potencjalny dowód będzie zbadany.
Przyczyny pożaru hali Marywilska 44. Wstępne ustalenia
Ze wstępnych ustaleń straży pożarnej wynika, że pożar wyrządził tyle szkód, ponieważ prawdopodobnie ogień wybuchł w kilku miejscach.
W tej chwili oględziny spalonej hali targowej nie są jeszcze możliwe, ponieważ Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego nakazał rozbiórkę ze względu na stwierdzenie stanu zagrożenia bezpieczeństwa ludzi i mienia.
ZOBACZ: Rosja odpowiedzialna za wydarzenia w Polsce? Minister Bodnar "nie może wykluczyć"
Jak twierdzą z kolei kupcy, nagrania z monitoringu nigdy nie były przechowywane w tzw. chmurze.
- Każdy przypuszcza, że to mogło być podpalenie. Nic innego, bo nie mógł się pożar po prostu w parę minut rozprzestrzenić po wszystkich halach i w kilku miejscach - uważa Dominika Jeżowska, najemczyni CH Marywilska 44.
Czytaj więcej