Chińskie wojska będą ćwiczyć przy granicy z Polską. "Pogłębienie pragmatycznej współpracy"
Chińskie wojska pojawią się przy granicy Polski. Armia Państwa Środka weźmie udział we wspólnych ćwiczeniach wojskowych z białoruską armią z zakresu działań antyterrorystycznych. Manewry odbędą się w dniach 8-19 lipca w okolicach Brześcia na Białorusi.
Ministerstwo obrony Chin przekazało, że wspólne manewry wynikają z "planu rocznego i konsensusu osiągniętego przez oba kraje".
ZOBACZ: Masowa mobilizacja rezerwistów. "Największa od 20 lat"
"W kontekście operacji antyterrorystycznych obie strony przyjmą mieszany tryb szkolenia i przeprowadzą wspólne ćwiczenia w zakresie ratowania zakładników i wspólnych operacji antyterrorystycznych, w celu poprawy poziomu szkolenia i interoperacyjności uczestniczących wojsk oraz pogłębienia pragmatycznej współpracy między nimi" - podano w oświadczeniu.
Według resortu żołnierze chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (ALW) już przybyli na Białoruś, jednak nie sprecyzowano konkretnej daty rozpoczęcia i zakończenia ćwiczeń.
Białoruś przystąpiła do Szanghajskiej Organizacji Współpracy
Z kolei w wydanym komunikacie prasowym białoruskiego ministerstwa obrony przekazano, że manewry zaplanowano w dniach od 8 do 19 lipca. Strona białoruska poinformowała też, że wspólne ćwiczenia pozwolą na wymianę doświadczeń, koordynację jednostek z obu państw oraz opracowanie podstaw dalszego rozwoju stosunków białorusko-chińskich w dziedzinie wspólnych szkoleń wojskowych.
ZOBACZ: Do Polski przyjadą francuscy i niemieccy żołnierze. Szef MON o ważnych ustaleniach
Chiński dziennik "Global Times" zwrócił uwagę, że będą to pierwsze wspólne manewry armii tych państw, odkąd w zeszłym tygodniu Białoruś przystąpiła do Szanghajskiej Organizacji Współpracy, utworzonej z inicjatywy Rosji i Chin. Gazeta przypomina też, że Gwardia Honorowa ALW wzięła niedawno udział w paradzie wojskowej w Mińsku z okazji 80. rocznicy wyzwolenia Białorusi.
"Oba wydarzenia pokazały, że ALW jest zdolna do szybkiego transportu wojsk w przypadku zagrożenia bezpieczeństwa" - napisał "Global Times", cytując niewymienionych z nazwiska obserwatorów.
Czytaj więcej