59-latek pływał po zalewie. Nagle łódź zniknęła pod wodą
Na Jeziorze Solińskim wraz ze swoja łodzią zatonął 59-letni rybak. Pomocy próbował udzielić mu przypadkowy świadek, ale było za późno. Sprawę wyjaśnia policja.
W czwartek leska policja otrzymała zgłoszenie o tragedii, do której doszło nad Jeziorem Solińskim. 59-letni mężczyzna utonął wraz ze swoją łodzią motorową.
Z wody wystawał dziób łodzi. Na ratunek było za późno
- Ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy, którzy łodzią służbową dotarli na miejsce tragedii wynika, że 59-letni mieszkaniec powiatu krośnieńskiego zatonął razem z łodzią o napędzie elektrycznym, którą pływał po zalewie - przekazuje policja z Leska.
ZOBACZ: Tragedia na Lubelszczyźnie. 13-latek utonął w przydomowym basenie
Wystający z wody dziób łodzi zauważył mężczyzna, który wcześniej widział, jak 59-latek pływa po zalewie.
Swoją łodzią powiosłował do wraku i dopiero wtedy dostrzegł dryfujące obok ciało. Natychmiast wyciągnął je na brzeg i wezwał na miejsce policję oraz pogotowie. 59-latka nie udało się uratować.
ZOBACZ: Polak utonął w Hiszpanii. Próbował ratować innych
Na miejscu interweniowała policja z Leska, bieszczadzkie WOPR, Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, i OSP Polańczyk. Policja pracuje nad dokładnym wyjaśnieniem okoliczności zdarzenia.
Czytaj więcej