Władysław Kosiniak-Kamysz o proteście mediów. Oczekuje reakcji minister
Władysław Kosiniak-Kamysz zabrał głos w sprawie trwającego protestu polskich mediów. - Oczekujemy od minister kultury, że się do tego odniesie, bo to MKiDN jest odpowiedzialne - powiedział. Chodzi o nowelizację ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, w której nie uwzględniono postulatów wydawców i dziennikarzy.
- Chciałbym odpowiedzi na apel dotyczący niekorzystnych dla mediów przepisów prawa autorskiego; oczekujemy od minister kultury, że się do tego odniesie, bo to MKiDN jest odpowiedzialne za nowelizację ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych - oznajmił wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
W czwartek wydawcy oraz dziennikarze polskich mediów wystosowali apel do polityków. Ponad 350 tytułów gazet i portali wspólnie zorganizowało jednodniową akcję protestacyjną. Chodzi o zignorowanie postulatów dotyczących ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Protest mediów. Szef MON: Oczekuję rekomendacji
Szef MON podkreślił, że jest to "bardzo ważny apel", do którego jak najszybciej powinno odnieść się ministerstwo kultury. - Współdziałamy w Radzie Ministrów i musimy polegać na kimś, kto przygotowuje ustawę, więc oczekuję od minister kultury rekomendacji - powiedział Kosiniak-Kamysz zapytany o własne działania w tej sprawie.
ZOBACZ: Politycy! Nie zabijajcie polskich mediów!
- Ja uważam, że sprawa (...) jest do rozstrzygnięcia jak najbardziej. Jest jeszcze etap senacki, warto się nad tym zastanowić, ale ważna tu będzie rekomendacja ze strony MKiDN, które prowadziło dyskusję ze środowiskami twórców - podkreślił wicepremier. - Chciałbym odpowiedzi na protest mediów. Ministerstwo kultury musi się do niego odnieść jak najszybciej" - powtórzył.
Wideo: Protest wydawców. "Politycy nie zabijajcie polskich mediów"
Media protestują. Zignorowano ważne postulaty
W piątek Sejm uchwalił z poprawkami nowelizację ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, która wdraża do polskiego porządku prawnego dwie dyrektywy PE. Media wskazują, że ich postulaty zostały zlekceważone. Wydawcy i dziennikarze zabiegali o to, by uchwalane przepisy o prawie autorskim w świecie cyfrowym uwzględniały ich potrzeby.
"Oczekiwaliśmy wprowadzenia instrumentów mediacji między platformami i wydawcami w przypadku sporu o tantiemy, rekompensaty za ekspozycję treści w sieci oraz ochrony przed ich kopiowaniem" - podkreślono.
ZOBACZ: Sejm uchylił immunitet posła Michała Wosia
Sejm przyjął dwie poprawki. Pierwsza z nich wiąże się ze zwiększeniem z trzech do 25 proc. objętości utworu, który może być wykorzystany na potrzeby zilustrowania treści w celach dydaktycznych lub związanych z prowadzeniem działalności naukowej. Druga zmiana dotyczy sformułowania "artyści i wykonawcy", które zostało zastąpione słowami "twórcy i wykonawcy", co ma na celu wskazanie, że do stosownego wynagrodzenia uprawnieni się również twórcy opracowania "utworu literackiego, publicystycznego, naukowego, muzycznego lub słowno-muzycznego".
Apel polskich mediów. W Sejmie padły decyzje
Podczas posiedzenia zagłosowano także nad poprawkami zgłoszonymi przez Lewicę. Postulowano rozwiązania mające zabezpieczać interesy dziennikarzy i wydawców prasy, te jednak nie uzyskały poparcia.
- Prasie dziś grozi to, że zagłodzą ją cyfrowi giganci, że będzie więcej zwolnień dziennikarzy - powiedziała Daria Gosek-Popiołek z Lewicy, apelując o przyjęcie poprawek. - Ta ustawa może pomóc wszystkim mediom i może wzmocnić nas, jako społeczeństwo, w odporności na dezinformację" - podkreśliła.
Czytaj więcej