Wejście do siedziby KRS. Prokuratura Krajowa komentuje

aktualizacja: Polska
Wejście do siedziby KRS. Prokuratura Krajowa komentuje
Polsat News x Dagmara Pawełczyk-Woicka / X
Anna Adamiak, rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej

Rzecznik Prokuratury Krajowej Anna Adamiak wyjaśniła powody wejścia prokuratorów do siedziby Krajowej Rady Sądownictwa. Zapewniła, że "czynności nie mają nic wspólnego z działalnością KRS, jak również nie obejmują pomieszczeń przez nią zajmowanych".

W środę do siedziby Krajowej Rady Sądownictwa w asyście policji weszli prokuratorzy Prokuratury Krajowej. "Żądają wydania dokumentacji rzeczników dyscyplinarnych pod ich nieobecność" - podała KRS w mediach społecznościowych.

Prokuratura w siedzibie KRS. Powodem odmowa przekazania akt

Adamiak przekazała, że Prokuratura Krajowa 25 marca wszczęła postępowanie ws. przekroczenia uprawnień przez zastępców rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych w związku z odmową przekazania powołanym rzecznikom określonych akt postępowań dyscyplinarnych. 

 

ZOBACZ: Policja i prokuratura w siedzibie KRS. "Żądają wydania dokumentacji"

 

- Finalnie te akta nie zostały wydane i to właśnie rzecznicy zwrócili się do prokuratury o ich zabezpieczenie jako dowód w prowadzonym postępowaniu, a spowodowane to było tym, że pomimo powołania rzeczników ad hoc skutkowało wygaśnięciem uprawnień przez zastępców rzecznika dyscyplinarnego do prowadzenia postępowań dyscyplinarnych we wskazanych sprawach, te czynności nadal były podejmowane. Byli wzywani świadkowie, a osoby, które się nie stawiały otrzymywały kary porządkowe - mówiła. 

 

W związku z tym "dochodziło do przekraczania uprawnień wprost jawnych przez zastępców rzecznika dyscyplinarnego". 

"Czynności nie mają nic wspólnego z działalnością KRS"

- Czynności przeprowadzane przez prokuratora nie mają nic wspólnego z działalnością z KRS, jak również nie obejmują pomieszczeń zajmowanych przez KRS - zapewniła Adamiak. 

 

ZOBACZ: Śledztwo prokuratury wobec sędziów KRS. "Przekroczenie uprawnień"

 

- Nieprawdą jest więc pojawiająca się w przestrzeni publicznej informacja, że działania prokuratury stanowią naruszenie praw konstytucyjnego organu jakim jest KRS, bo czynności tego organu nie dotyczą - podkreśliła Adamiak.  

 

Jak tłumaczyła, zamieszanie związane jest z faktem, że i KRS, i siedziba biura rzecznika mieszczą się pod tym samym adresem. 

Sposób przejęcia akt. Czynności może przejąć policja

Rzecznik Prokuratury Krajowej powiedziała, że sposób przejęcia akt zależy od "postawy osób, które są wzywane do ich wydania". - Jeżeli odmówią, wówczas czynności przeszukania podejmują funkcjonariusze policji - zaznaczyła. 

 

ZOBACZ: Komisja Wenecka chce zmian w polskim prawie. Chodzi o ustawę o KRS

 

- Ja nie wyobrażam sobie, że ktoś podejmie działania, aby przeciwstawić się prawnym, legalnym działaniom funkcjonariuszy policji - dodała. 

Rzecznik biura dyscyplinarnego nie wyraża zgody na wydanie akt

Wcześniej w rozmowie z Polsat News Dagmara Pawełczyk-Woicka, przewodnicząca KRS przekazała, że "działania dotyczą biura rzecznika dyscyplinarnego sędziów powszechnych, który jest nieobecny, jest na urlopie". 

 

- Nie ma obecnie na terenie Warszawy głównego rzecznika dyscyplinarnego sędziów powszechnych Piotra Schaba, który powiedział mi, że jutro jest w stanie przyjechać, ale nie wyraża zgody na wydawanie żadnych dokumentów - mówiła. 

 

W mediach społecznościowych udostępniła zdjęcie, na których widać zniszczoną szafę z aktami KRS. 

Opublikowała również nagranie, na którym widać całe pomieszczenie. 

Zastępcy Bodnara wyrazili "głębokie zaniepokojenie"

Głos w sprawie zabrali zastępcy Prokuratora Generalnego Adama Bodnara wyrażając "głębokie zaniepokojenie działaniami podjętymi przez Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej".

 

Krzysztof Sierak, Robert Hernand, Michał Ostrowski i Tomasz Janeczek, którzy podpisali się pod stanowiskiem, zostali powołani jeszcze w trakcie rządów Zjednoczonej Prawicy. 

 

Sygnatariusze zaznaczyli, że nie znają szczegółów postępowania związanego z wejściem do siedziby KRS. "Opieramy się na doniesieniach medialnych. Biorąc jednak pod uwagę nasze wieloletnie doświadczenie, wynikające z pełnionej służby uznaliśmy, iż musimy zabrać w tej sprawie czytelny i wyraźny głos" - czytamy w oświadczeniu opublikowanym na platformie X Stowarzyszenia Ad Vocem.

 

ZOBACZ: Adam Bodnar powołał nowy zespół. Zbada śmierć Barbary Blidy

 

Podkreślili, że działania podjęte przez prokuratora "muszą być oparte na przepisach prawa, ujętych w rozdziale 25 kodeksu postępowania karnego".

 

"Udostępnienie wszelkich akt sądowych, akt postępowań dyscyplinarnych i przeddyscyplinarnych, zależy od zgody sądu lub organu prowadzącego postępowanie" - czytamy. 

 

"Domagamy się od prokuratorów, którzy wydali stosowne polecenia, aby bezwzględnie stosowali się do zasady proporcjonalności, wynikającej z charakteru i okoliczności sprawy. Mamy do czynienia, jak już wspomniano, z organem konstytucyjnym i sędziami, czyli osobami objętymi immunitetem. W naszej wstępnej ocenie za wystarczające w omawianym przypadku byłoby wezwanie do wydania rzeczy. Państwo jednak woleli wywołać efekt mrożący, nawet za cenę naruszenia porządku prawnego" - ocenili Zastępcy Prokuratora Generalnego.

 

ZOBACZ: Rada Bezpieczeństwa Narodowego. Premier chce obecności Adama Bodnara. Pisze do prezydenta

 

"Niniejszym przypominamy, iż każdy prokurator powinien pamiętać o tym, że podejmowane przez niego, w ramach wykonywanych obowiązków służbowych, działania bez podstawy prawnej lub z naruszeniem prawa, będą poddane ocenie ich legalności, proporcjonalności i sposobu przeprowadzenia" - dodali.

Artur Pokorski / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie