Wanda Nowicka odpowiada na zarzuty o mobbing. "Rozważam kroki prawne"
Wanda Nowicka opublikowała oświadczenie, w którym odpowiedziała na zarzuty o mobbing, wytoczone przez swoich byłych asystentów. "Poważnie rozważam kroki prawne w obronie mojego dobrego imienia" - zapowiedziała.
"W związku z pomówieniami, rozsiewanymi na mój temat przez osoby, które kiedyś wykonywały dla mnie pewne prace, że rzekomo doświadczyły mobbingu, oświadczam, że poważnie rozważam kroki prawne w obronie mojego dobrego imienia" - zapowiedziała Wanda Nowicka.
Wanda Nowicka odpowiada na zarzuty o mobbing
Oświadczenie opublikowane w mediach społecznościowych przez wiceprzewodniczącą Nowej Lewicy to odpowiedź na zarzuty jej byłych asystentów pracujących w biurze poselskim: Kaspra Piechatzeka i Pauliny Butkiewicz. 24 czerwca oboje opisali swoje doświadczenia we współpracy z Wandą Nowicką. Opowiadali o "wiecznych pretensjach" swojej przełożonej, problemach zdrowotnych i konieczności wizyt u specjalistów.
W swojej odpowiedzi była wicemarszałek Sejmu wyjaśnia, że "współpraca w ramach biura poselskiego wygasła ponad dwa lata temu" i przekonuje, że przez ten czas zatrudnieni przez nią pracownicy mieli dużo czasu na to, by zgłosić sprawę do sądu, jednak nie zdecydowali się na taki krok.
ZOBACZ: Starcie polityków w studiu Polsat News. "Chamstwo jakich mało"
Jak przekonuje w oświadczeniu Wanda Nowicka, wydawało jej się, że miała dobrą relację z Kasprem Piechatzekiem. Podkreśla też, że ich kontakt ograniczał się głównie do kontaktów mailowych i telefonicznych. "Nigdy nie miałam sygnału, że odczuwa jakieś problemy związane z naszą współpracą. Szkoda, bo wtedy byłby czas, by w razie potrzeby coś skorygować" - napisała członkini Nowej Lewicy.
Do komunikatu wydanego przez Nowicką odniósł się już sam zainteresowany, który przedstawił treść maila napisanego w lipcu 2021 r., w którym informował swoją pracodawczynię o trudnych warunkach pracy, z jakimi się zmagał.
Wanda Nowicka o problemach zdrowotnych b. asystentki. "Współczuję, ale nie wiem, co to ma wspólnego ze mną"
"Nabawiłam się ataków paniki widząc twarz owej towarzyszki oraz strachu przed rozmowami telefonicznymi. Byłam traktowana jak śmieć, ciągle podważane były moje kompetencje. Roszczeniowość pani W.N. doprowadziła mnie do załamania nerwowego i problemów z pewnością siebie" - napisała 24 czerwca była asystentka Wandy Nowickiej Paulina Butkiewicz.
Dawna pracowniczka wiceprzewodniczącej Nowej Lewicy przekonywała, że otrzymywała "wynagrodzenie 1/2 etatu", a rozwiązanie takie posłanka miała argumentować jej jedynie trzema dniami pracy z biura. "(...) chyba umknęło jej to, że pracuję dla niej zdalnie 24/7" - stwierdziła.
ZOBACZ: Waldemar Kuchanny nie żyje. Był naczelnym tygodnika "Nie"
W swoim oświadczeniu Wanda Nowicka stwierdza, że nigdy nie spotkała asystentki w swoim biurze i nie oczekiwała dwudziestoczterogodzinnej dostępności. "Nie było takiej potrzeby ani takiego wymogu" - orzekła.
"Współczuję z powodu jej przeżyć osobistych, nie miałam o nich wiedzy. Ale nie wiem, co to ma wspólnego ze mną" - konkluduje była wicemarszałkini.
Wanda Nowicka relacje swoich byłych współpracowników nazywa "atakiem" i przekonuje, że ma on "polityczne motywy". "Zbiegł się przypadkiem z faktem, że obie te osoby były politykami śląskiej Lewicy, z której niedawno odeszły" - informuje polityczka.
Czytaj więcej