Spór o marszałka województwa małopolskiego. Motyka: To żałosne
- Ta drużyna nie jest w stanie wspólnie zagrać żadnego spotkania, bo trener nie ma żadnego wpływu na zawodników - powiedział w "Graffiti" Miłosz Motyka, komentując spór w Małopolsce, gdzie mimo większości PiS wciąż nie wybrano marszałka województwa. Polityk PSL powiedział, co czeka radnych PiS, jeśli Łukasz Kmita nie zostanie obsadzony na stanowisku. Zdradził też termin nowego rządowego programu.
Mimo że wybory do sejmiku odbyły się kilka miesięcy temu, to w Małopolsce do tej pory nie udało się wybrać marszałka województwa. W poniedziałek odbyła się trzecia próba, w głosowaniu uczestniczyło 39 radnych, ale siedem głosów było nieważnych. Krzysztof Jan Klęczar uzyskał 18 głosów, a Łukasz Kmita 14 głosów.
Oznacza to, że mimo większości politycy PiS nie są w stanie lub nie chcą wybrać "swojego" człowieka na to stanowisko. Jeśli do 9 lipca nie zapadnie decyzja, w Małopolsce zostaną przeprowadzone nowe wybory do sejmiku.
Spór o marszałka województwa małopolskiego. Miłosz Motyka: To jest żałosne
- To jest żałosne, co wyprawiają politycy PiS, ale tłumaczenie Łukasza Kmity zakrawa o głupotę. Nadal będzie przegrywał, bo z tego co słyszymy ma być dalej forsowany na marszałka województwa małopolskiego przez swoich radnych pod wpływem prezesa - powiedział w "Graffiti" rzecznik PSL Miłosz Motyka.
ZOBACZ: Bunt w Małopolsce. Łukasz Kmita bez większości. Kolejny raz
Polityk stwierdził, że podczas poniedziałkowej sesji sejmiku Kmita "tryskał humorem". - Widać, że on się bardzo dobrze bawi, ale nie wiem czy to dobrze wygląda, jak szef regionu mający większość nie jest w stanie zostać marszałkiem województwa, chociaż podczas przerw i posiedzeń klubu doszło do łączenia z samym Kaczyńskim - dodał.
- Kmita po wielu usilnych namowach radnych, żeby na niego głosowali, bo tak mówi Kaczyński, po ściągnięciu na jedną z sesji sekretarza generalnego Piotra Milowańskiego, po ściągnięciu posłów nie był w stanie ich dalej łamać kołem, więc zorganizował zdalne łączenie z prezesem partii, ale i to nie pomogło - tłumaczył Motyka i dodał, że "ta drużyna nie jest w stanie wspólnie zagrać żadnego spotkania, bo trener nie ma żadnego wpływu na swoich zawodników".
Motyka podkreślił, że jego partii zależy, aby "zakończyć ten kabaret", dlatego m.in. zdecydowali się na zmianę kandydata i "jak widać Klęczar był bliski zwycięstwa". - Zabrakło mu jednego głosu - powiedział Motyka tłumacząc, że kandydat jego partii zrezygnował z kolejnej próby głosowania, ponieważ jest odpowiedzialny.
Polityk PSL o przyszłości PiS: Jej nie ma
- Będziemy podejmowali próby rozmów z drugą stroną, ale oni są szantażowani przez Kaczyńskiego i Kmitę pismami, nowymi wyborami czy wyrzuceniem z partii - mówił rzecznik PSL w rozmowie z Marcinem Fijołkiem. - Esencja PiS opiera się dziś na wzajemnym zastraszaniu. Część radnych, którzy konsekwentnie opowiadają się przeciwko temu dyktatowi Kaczyńskiego, zdaje sobie sprawę, że nawet jeśli poprą Łukasza Kmitę, to w tej partii nie ma już przyszłości - stwierdził wiceminister klimatu i środowiska.
Polityk pytany o to, czym może zakończyć się spór w Małopolsce, przyznał, że "radni na pewno zostaną wyrzuceni z Prawa i Sprawiedliwości". Jednocześnie Motyka zadeklarował, że jego ugrupowanie zrobi wszystko, aby nie doszło do ponownych wyborów w Małopolsce.
ZOBACZ: Tragedia w Małopolsce. Nie żyje czterolatka
W programie "Graffiti" pojawił się również wątek cen energii. - Mamy środki, by przeprowadzić transformację energetyczną, a to, że PiS przez lata wykorzystywało te pieniądze na mrożenie cen też pokazuje, że nie radzili sobie z tą transformacją - powiedział Motyka.
- Blokujemy możliwość radykalnych podwyżek cen energii, do których by doprowadziło PiS, bo nie zagwarantowali środków we własnym budżecie na to mrożenie - dodał.
Polityk zdradził, że na jesieni ruszy program "mój prąd", dotyczący odnawialnych źródeł energii.
Czytaj więcej