Zaskoczenie w studiu Polsat News. Poseł Konfederacji chce związków partnerskich
Objął poselski mandat po Grzegorzu Braunie, a teraz przyznaje, że w Sejmie zagłosowałby za wprowadzeniem związków partnerskich. Zdaniem Michała Połuboczka z Konfederacji ułatwiłoby to życie Polkom i Polakom, a także zmniejszyło biurokrację. - Nie spodziewałam się, że to może być taka zamiana - nie ukrywała zaskoczenia parlamentarzystka KO Dorota Łoboda.
Rządowa koalicja nie jest zgodna, jak ma wyglądać projekt ustawy ws. związków partnerskich. Warunki stawia zwłaszcza PSL, które nie chciałoby, aby w ramach takiego związku była możliwość przysposobienia dzieci, jak również zmiana nazwiska. Początkowo ludowcy opierali się też możliwości uroczystości w Urzędzie Stanu Cywilnego.
ZOBACZ: "To cywilizacyjna norma". Barbara Nowacka apeluje o legalizację związków partnerskich
W piątkowej "Debacie Dnia" tę kwestię komentowali politycy różnych opcji, w tym Michał Połuboczek z Konfederacji - poseł, który mandat objął po wybranym do europarlamentu Grzegorzu Braunie. Zadziwił on uczestników programu deklaracją, że podczas głosowania w izbie niższej poparłby wprowadzenie związków partnerskich do przepisów.
- Uważam, że jesteśmy po to, aby ludziom ułatwiać życie. Jeśli związki partnerskie w pewnej formule pomogą walczyć z biurokracją w tym kraju... Kto też zabrania robić ceremonie, czy też góralskie wesele na 500 osób po takiej ceremonii? To jest wolność, mają prawo - argumentował.
Konfederacja pomoże uchwalić związki partnerskie? Posłanka KO zaskoczona
Połuboczek przypomniał ponadto, iż zdecydowana większość związków partnerskich to będą pary mieszane, czyli heteroseksualne. - Skupiliśmy się na ułamku problemu, mówiąc, że to dotyczy tylko środowiska LGBT. To ułatwienie dla ludzi, którzy nie chcą wchodzić w formułę ślubu. Dlaczego nie dać im takiej możliwości? - pytał.
Na pytanie prowadzącej program Agnieszki Gozdyry, ilu polityków jego klubu ma pogląd taki, jak on, odparł, że "pół na pół". Przysłuchująca się tej wypowiedzi Dorota Łoboda z KO przyznała, że jest "niezwykle zaskoczona" słowami posła Konfederacji. Jej zdaniem to właśnie ta frakcja może "dostarczyć" brakujących głosów, których "nie zapewni nam Marek Sawicki (poseł PSL, krytyk pomysłu związków partnerskich - red.)".
- Bardzo trzymam kciuki za mandat Grzegorza Brauna (w PE - red.), bo miałam go tak serdecznie dość w polskim parlamencie, że naprawdę ucieszyłam się, że będą się z nim mordować w Brukseli. Ale nie spodziewałam się, że to może być taka zamiana - uznała Łoboda, podkreślając, iż ma szacunek do Połuboczka za jego stanowisko.
Związki partnerskie. Radosław Fogiel: Punktem granicznym jest konstytucja
Głos w "Debacie Dnia" zabrał też Radosław Fogiel (PiS). Jak stwierdził, zanim wypowie się, czy poprze wprowadzenie związków partnerskich, czy nie, musi wiedzieć, "nad czym ma zagłosować". - Nie mam projektu. Nie jest tak, że sypię piach w tryby. Niech się koalicja rządząca dogada i pokaże jakiś projekt - zaapelował.
ZOBACZ: Piotr Zgorzelski o związkach partnerskich. PSL gotowe na dwa ustępstwa
W jego ocenie "diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach" i poprosił, aby nie wymagano, by "w ciemno coś mówił". - (Związki partnerskie) to jest nazwa. Dostanę tekst ustawy, co ma zostać wpisane do prawa to wtedy będę mógł się wypowiedzieć (...). Dla mnie oczywistym punktem granicznym jest konstytucja - podkreślił.
Poseł Polski 2050: Z projektem o związkach partnerskich jest jak z yeti
Jak ocenił obecny w studiu Sławomir Ćwik z Polski 2050, Fogiel "nie chce powiedzieć, że związki partnerskie są dopuszczalne". - Ponieważ pana środowisko polityczne mówi wszem i wobec: "Żadnych związków partnerskich" - skomentował.
Uznał jednocześnie, iż z projektem o związkach partnerskich "jest jak z yeti: wszyscy o nim słyszeli, a nikt go nie widział". - Przygotowanie projektu jest skomplikowane, trzeba uregulować szereg dziedzin prawa. Nie rozmawiamy merytorycznie tylko pod wpływem emocji. A tutaj trzeba zająć się tematem prawa spadkowego, cywilnego, podatkowego - wyliczał.
Ćwik ma nadzieję, że rządowa propozycja, która - jak zapowiedział - będzie "kompromisowa, szeroko akceptowana, aby doprowadzić do uchwalenia ustawy" - zostanie zaakceptowana w Sejmie. Jak dodał, prezydent Andrzej Duda, gdy dostanie ją na swoje biurko do podpisu, powinien "pochylić się nad interesem Polek i Polaków".
Czytaj więcej