Pożar akademika pod Moskwą. Mieszkańcy nie zdążyli uciec

Świat
Pożar akademika pod Moskwą. Mieszkańcy nie zdążyli uciec
Rosyjskie Ministerstwo ds. Nadzwyczajnych
Zniszczone przez pożar pomieszczenie w podmoskiewskim akademiku

Najpewniej to niedopałek papierosa sprawił, że akademik w miejscowości koło Moskwy zajął się ogniem. Jak podały rosyjskie służby, zginęło pięć osób, a kolejne są ranne. Budynek był w złym stanie technicznym, o czym jego mieszkańcy alarmowali od dawna. Teraz twierdzą, że nikt nie chciał zająć się ich skargami.

Pożar w akademiku w miejscowości Bałaszycha koło Moskwy wybuchł około północy polskiego czasu z piątku na sobotę. Służby podejrzewają, że dwupiętrowy budynek zajął się płomieniami, bo ktoś niewłaściwie obchodził się z ogniem - na przykład niedopałkiem papierosa.

 

ZOBACZ: Wybuchy i ogromny pożar. Ukraińcy uderzyli w strategiczny punkt w Rosji

 

To z kolei miało wywołać awarię instalacji elektrycznej. W tym kontekście agencja Interfax podkreśla, iż akademik był o starej konstrukcji. Pożar pojawił się na najwyższej kondygnacji, obejmując 40 metrów kwadratowych powierzchni.

Pożar koło Moskwy. Spłonął akademik, nie żyje pięć osób

Jak podało rosyjskie Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, zginęło pięć osób, które przebywały w jednym pomieszczeniu. Inni mieszańcy są ranni, lecz ich liczba jest nieustalona. Niektóre ofiary były reanimowane na miejscu.

 

Skutki pożaru pod MoskwąRosyjskie Ministerstwo ds. Nadzwyczajnych
Skutki pożaru pod Moskwą

 

Resztę mieszkańców, wśród nich dzieci, bezpiecznie ewakuowano - czytamy na svoboda.org. Do akcji gaśniczej oraz ratunkowej zaangażowano ponad 60 osób; zakończyła się ona po około dwóch godzinach.

Mieszkańcy akademika narzekali na jego stan. "Pisaliśmy skargi, nic nie zrobili"

Sprawą zajął się Komitet Śledczy obwodu moskiewskiego, który wszczął sprawę karną w kierunku "spowodowania śmierci przez zaniedbanie". Portal msk1.ru zauważa, że mieszkańcy akademika wcześniej domagali się uznania go za "niebezpieczny".

 

ZOBACZ: Grecja. Wielki pożar na znanej wyspie. Nowe informacje o sprawcach

 

- Napisaliśmy kilka skarg, ale nic nie zrobili. Dziś ludzie zaczęli podnosić alarm. Wszystko było wypełnione dymem. Nie widziałam siebie, wybiegłam z płonącego budynku - powiedziała mediom jedna z mieszkanek.

Wiktor Kazanecki / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie