Adam Bodnar powołał nowy zespół. Zbada śmierć Barbary Blidy

Polska
Adam Bodnar powołał nowy zespół. Zbada śmierć Barbary Blidy
PAP/Piotr Nowak
Adam Bodnar

Adam Bodnar powołał nowy zespół, który ma przeanalizować działania podjęte po śmierci Barbary Blidy. Zostaną zbadane dotychczasowe postępowania, a także wnioski komisji śledczej, która sprawą zajmowała się jeszcze w 2007 roku.

- Prokurator Generalny Adam Bodnar powołał zespół doradców do zbadania działań podejmowanych przez prokuraturę w związku ze śmiercią Barbary Blidy - poinformowała rzeczniczka prasowa prokuratora generalnego prok. Anna Adamiak.

Adam Bodnar powołał zespół ws. Barbary Blidy

W komunikacie prokuratury podkreślono, że wciąż pojawiają się wątpliwości, co do tego czy Barbara Blida popełniła samobójstwo. Zespół ma zgromadzić dokumentację z dotychczasowych postępowań oraz prac sejmowej Komisji Śledczej.

 

Bodnar przy powoływaniu nowego zespołu uwzględnił wniosek Włodzimierza Czarzastego, który poprosił o wyjaśnienie czy podejmowane przez prokuraturę działania w tej sprawie były prawidłowe i kompletne.

 

ZOBACZ: Komisja ds. rosyjskich wpływów. Premier Donald Tusk: Komisja rozpocznie prace już dzisiaj

 

W kwietniu wicemarszałek Sejmu wyraził wątpliwości, co do przebiegu wcześniejszego śledztwa w tej sprawie. W komunikacie zamieszczonym na stronie Lewicy stwierdził, że po śmierci byłej posłanki "wszystkie ręce zostały umyte zbyt szybko".


"Jeżeli jest to możliwe na bazie obowiązującego prawa, to uważam, że powinniśmy wrócić do tej sprawy. Barbara Blida nie popełniła samobójstwa i im bardziej obserwuję tych ludzi, tym bardziej jestem do tej tezy przekonany" - oświadczył Włodzimierz Czarzasty na początku kwietnia tego roku.  

Śmierć Barbary Blidy

Barbara Blida popełniła samobójstwo 25 kwietnia 2007 r., kiedy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom w Siemianowicach Śląskich. Była posłanka miała zostać zatrzymana w związku z podejrzeniem o pomocnictwo w przekazaniu łapówki w śledztwie związanym z tzw. mafią węglową. 

 

W trakcie działań ABW Barbara Blida poprosiła o możliwość z korzystani z toalety. Będąc już w łazience wyciągnęła z szafki rewolwer, a następnie strzeliła. 

 

ZOBACZ: Zastępca Szymona Hołowni zrezygnował z funkcji. Wiadomo, kto go zastąpi

 

Okoliczności śmierci byłej posłanki od początku były niejasne. Nagrania z akcji ABW obejmują tylko wejście funkcjonariuszy do domu oraz rozmowę z mężem Barbary Blidy.

 

Łódzka prokuratura, która prowadziła postępowanie oskarżyła byłego oficera ABW Grzegorza S., który kierował tzw. grupą realizacyjną o niedopełnienie obowiązków służbowych. W pierwszym procesie S. został uznany za winnego i skazany na pół roku więzienia w zawieszeniu.

 

Po ponownym procesie S. został uniewinniony. Prokuratura zaskarżyła ten wyrok, domagając się kolejnego procesu. Podczas rozprawy odwoławczej przed katowickim sądem oskarżenie zmieniło jednak stanowisko, a apelację wycofano.

 

Łódzka prokuratura nie znalazła podstaw do przedstawienia zarzutów pozostały funkcjonariuszom. Śledztwo w tej sprawie umorzono. Umorzone zostały też inne wątki śledztwa m.in. dotyczące zabezpieczenia śladów i dowodów w domu Blidy po jej śmierci.

 

ZOBACZ: "Zobaczyłem rumieniec na jego twarzy". Donald Tusk o nowym szefie NATO

 

Pod koniec 2007 r. powołana została komisja śledcza do zbadania okoliczności śmierci Barbary Blidy. Jej przewodniczącym został Ryszard Kalisz z SLD. Przesłuchiwany był m.in. Zbigniew Ziobro, który stwierdził, że Barbara Blida miała skłonności do korupcji, a także Bogdan Święczkowski, który w latach 2006-2007 był szefem ABW. 

 

Janusz Kaczmarek, były szef MSWiA w trakcie przesłuchania ujawnił, że przed zatrzymaniem byłej posłanki u Jarosława Kaczyńskiego odbyła się narada, w której brał Zbigniew Ziobro i Bogdan Święczkowski. Mieli przekonywać, że zatrzymanie Barbary Blidy może ich doprowadzić do byłego premiera Leszka Millera.

 

Wnioski z prac zawarto w raporcie liczącym 256 stron. We wnioskach stwierdzono, że Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro powinni stanąć przed Trybunałem Konstytucyjnym. Sejm się na to jednak nie zgodził.  

Aldona Brauła / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie