"Polskie matrioszki". Kulisy działań prorosyjskich partii
W czasie, w którym rosyjski terror trwa, a w Polsce wyłapywani są kolejni szpiedzy, w naszym kraju zupełnie legalnie działają prorosyjskie partie polityczne. Żeby dowiedzieć się, jak myślą, jak werbują kolejne osoby i czego faktycznie chcą ich członkowie - trzeba zostać jednym z nich. Reportaż dziennikarza Polsat News Jacka Smaruja.
To będzie zapis rozmów i wielotygodniowych spotkań z ludźmi, dla których Władimir Putin nie jest zbrodniarzem. Postanowiliśmy sprawdzić: kto chce wspierać Rosję? I jak werbuje się kolejne osoby do prorosyjskich zadań w Polsce.
Trzy oficjalnie zarejestrowane partie to Rodacy Kamraci, Bezpieczna Polska i Partia Front. Chcemy wiedzieć, co myślą poza oficjalnym przekazem i dowiedzieć się jakie mają plany.
Partia Front
Na czele Frontu stoi Krzysztof Tołwiński, w 1995 roku wstąpił do Polskiego Stronnictwa Ludowego, zasiadał w sejmiku podlaskim i był wicemarszałkiem województwa. W 2007 roku został podsekretarzem stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. W 2010 roku został członkiem PiS i objął mandat posła. Później, w 2018 r., sympatyzował z Kukiz’15 i Konfederacją, żeby w końcu, w 2023 r., założyć własną partię Front.
Wcielam się w rolę lidera grupy studenckiej ze znajomością ludzi w grupach kibicowskich. Nawiązuję kontakt z jednym z najbliższych współpracowników Tołwińskiego. Spotykamy się w Warszawie.
Reporter: Ja ogólnie jestem powiązany, że tak powiem z różnymi środowiskami i to studenckimi, ale też kibicowskimi. Jakąś drogę im trzeba pokazać, od dawna nad czymś takim myślimy, więc to jest pytanie teraz do pana, co robić dalej?
Rozmówca: Jesteśmy przeciwni pomocy Ukrainie. Nawet historycznie, to nigdy nie byli nasi przyjaciele, tylko takich "Wołyniów" to było kilka. Największymi frajerami tej wojny to są Polacy i Polska. My jesteśmy frajerzy do potęgi.
Reporter: Czyli po prostu współpraca z Rosją jak najbardziej?
Rozmówca: Oczywiście, bo to jest państwo, które ma nośniki energii, które są nam niezbędne. My tego nie mamy. Nawet to, wie pan, nawet z tego względu, to morda w kubeł, nie gadamy głupot na Putina, bo to bez sensu jest. Putin to jest ostatni polityk, przywódca rosyjski, który jest prozachodni.
Reporter: O partii pisali, że jest prorosyjska.
Rozmówca: Wie pan, już nie czytam, czytałem na początku, teraz już nie. (…) My nie mamy przyjaciół, my mamy interesy i to jest jedno, co nas całą wykładnią polityki robi.
ZOBACZ: Ambasador Rosji przyjechał złożyć kwiaty. "Przywitały" go Ukrainki
W dalszej części rozmowy okazuje się, że Rosja dla działaczy Frontu nie jest wcale taka obojętna, a oni są sami odpowiedzialni za akcje, o których jest bardzo głośno.
Rozmówca: Nie wiem, czy pan widział, to co zrobiliśmy 9 maja, że ambasador rosyjski mógł złożyć wieńce pod Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich? Dwa lata temu ambasadora oblali farbą. Wie pan, policja stoi i nic nie robi, to mnie jako Polakowi, to jest wstyd! Bo w Polsce ku**a ma być Polak rządzić, a nie jakaś szumowina, jeszcze banderowska. No najgorsze ścierwo, jakie może być.
Reporter: To jak doprowadziliście do tego, że mógł złożyć kwiaty?
Rozmówca: Dostaliśmy zgodę ma wiec w tym miejscu. I służba porządkowa nasza zrobiła przejście dla ambasadora, żeby mógł sobie złożyć.
Reporter: Jak ktoś podchodził, to "wyjazd", tak?
Rozmówca: No był przewodniczący zgromadzenia, który jak coś tego, to policji zgłaszał i policja "wyjazd" robiła. Ale pokazać, że tu są normalni ludzie.
Reporter: Były jakieś kamery? Nie było wtedy, nie?
Rozmówca: No właśnie najwięcej to walczyliśmy z kamerami polskimi, polskimi dziennikarzami, to jest najgorsze gówno.
Wideo: "Polskie matrioszki". Kulisy działań prorosyjskich partii w Polsce. Cały reportaż
Na stronie internetowej Frontu, partii która została zarejestrowana już ponad rok po najeździe Rosji na Ukrainę, czytamy o ich najistotniejszych działaniach:
"Działania polityczne na rzecz podjęcia przyjaznej i partnerskiej współpracy politycznej i gospodarczej z Federacją Rosyjską oraz Republiką Białoruską".
"Oparcie gwarancji bezpieczeństwa granic ukształtowanych po 1945 roku o przyjazną politykę z Federacją Rosyjską".
"Deukrainizacja Polski - zablokowanie i eliminowanie jakichkolwiek form współpracy z Państwem Ukraińskim ponad te, które wynikają z zobowiązań w ramach struktur gospodarczo militarnych".
"Polskie matrioszki". Reportaż Polsat News o kulisach działań prorosyjskich partii w Polsce
Sam Tołwiński na kanale partii na YouTube przekonywał, że "wszystkie dotychczasowe rządy, prowadziły konfrontacyjną politykę w stosunku do Rosji i Białorusi. My postulujemy porozumienie, dialog, współpracę: w pierwszej kolejności polityczną, a później gospodarczą. Pytacie mnie: czy jest to możliwe? Tak".
Na tym samym kanale można znaleźć nagranie ze spotkania szefa partii z ambasadorem Rosji w Polsce Siergiejem Andriejewem.
"Panie ambasadorze, w dniu święta Rosji, jako przedstawiciele formacji politycznej Front na ręce pana ambasadora przekazujemy nasze dary. Pan ambasador dobrze wie, że my tutaj mamy w Polsce zatrute plony ideologii zachodniej i one dusze nam zatruwają. Panie ambasadorze…jak my odzyskamy suwerenność, tak jak Federacja Rosyjska, to wszystko będzie w porządku" - zapewniał Tołwiński.
ZOBACZ: Polski ambasador w Rosji ewakuowany z restauracji. Konfrontacja z "następcą Czeczki"
Moje spotkanie z bliskim współpracownikiem Tołwińskiego trwa niemal dwie godziny, w końcu dostaję propozycję:
Reporter: Bo ja muszę coś powiedzieć, oni chcą coś robić, ja muszę wiedzieć, co oni będą robić?
Rozmówca: Może pan być ich szefem, mi tam to nie przeszkadza, ja nawet bym wolał, jak pan ich przyprowadzi, żeby pan ich prowadził, nie? Jakąś współpracę, żeby to rozwijać. Jak ja bym widział, żeby oni się zaczęli na przykład edukować. Właśnie pójść na komisję sejmową i chodzić na przykład i mówić jako strona społeczna, bo można jeszcze. Póki można chodzić i mówić od siebie coś, coś po naszej linii.
Kontakt utrzymywaliśmy przez kolejne tygodnie.
Rodacy Kamraci
Kolejna legalnie zarejestrowana już po wybuchu wojny w Ukrainie partia w Polsce to Rodacy Kamraci. Na jej czele stoi nacjonalista, ksenofob i antysemita Wojciech Olszański, ps. Jaszczur.
To były aktor, który podczas pandemii zasłynął wulgarnymi, antyszczepionkowymi patostreamami. Rok temu zakończył sześciomiesięczną odsiadkę za szerzenie nienawiści i groźby karalne. Za i przed sobą ma wiele postepowań sądowych i prokuratorskich. Jego prawą ręką jest Marcin Osadowski, pseudonim Ludwiczek. To najbardziej wyrazista partia, jej przekaz i działacze są często bardzo agresywni
Kontaktuję się z jednym z najwyżej postawionych Kamratów. Rozmawiamy kilkukrotnie pod pretekstem mojego dołączenia do partii, zapisy tych rozmów przedstawia ich prawdziwą politykę:
"Wchodzicie do nas i pomagacie. I jeżeli uważacie to za sensowne, jak się sprawdzicie, to wtedy jesteście wciągani w następne struktury."
"Dla mnie straszenie Putinem i Rosją, to jest takie jak straszenie dzieci 'nie idź do lasu, bo cię wilki zjedzą'. Czy ten Putin jest realnym zagrożeniem, czy dla nas realnym zagrożeniem są na przykład Ukraińcy, którzy tu przyjechali i dostają większy social niż my, mają większe prawa, niż my?"
"Ja bym chciał w Polsce takiego prezydenta, jakim jest Putin dla Rosjan. Gdybym był Rosjaninem uważałbym, że jest najlepszym przedstawicielem narodu jakiego mam."
"Dla mnie osobiście w tej chwili zagrożeniem większym są Niemcy i polityka Tuska, prounijna, proniemiecka pozbawiająca nas wszelkich możliwości decyzyjnych jako państwo."
Konrad Dulkowski z Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych od lat walczy w sądach z Kamratami. Jak tłumaczy, "to ruch, w którym narody słowiańskie miały się jednoczyć pod przewodnictwem Rosji.
- Olszański zaczął występować w internecie, spotkał w pewnym momencie Osadowskiego, czyli dawnego współpracownika asystenta Janusza Korwin-Mikkego, razem stworzyli kanał, który szczególne w pandemii rozpowszechniając teorie antyszczepionkowe, a przy tym antysemickie, antyukraińskie. Kanał bardzo szybko się rozwinął i znalazł mnóstwo zwolenników - mówi Dulkowski, jeden z największych wrogów Kamratów.
"Gwałtownie przyspieszył samochodem, potrącając mnie"
W reportażu pokazujemy niepublikowane wcześniej nagranie. Moment, w którym Dulkowski filmuje pochód Kamratów, a auto z nagłośnieniem prowadzi Osadowski. To co zarejestrowała kamera jest przedmiotem sądowego sporu między mężczyznami.
- Przyspieszył tym samochodem gwałtownie, potrącając mnie i uszkodził mi kolano. Zapadł wyrok nakazowy, w którym Osadowski został skazany. Natomiast ten wyrok został zaskarżony i w tej chwili rozpocznie się regularny proces - mówi Konrad Dulkowski.
ZOBACZ: Litwa. Zaskakujące słowa kandydata na prezydenta. "Krym należy do Rosji"
Z liderami Kamratów udaje mi się porozmawiać podczas przygotowań do jednego z ich eventów w Warszawie. Podchodzę z operatorem kamery, mają więc świadomość, że rozmawiają z dziennikarzem Polsat News:
Reporter: Wy jesteście partią bardziej prorosyjską czy antyukraińską?
Marcin Osadowski: Skąd w ogóle ta teza, że prorosyjską? Ja mam ochotę po takim pytaniu zerwać wywiad i umówić się na rozmowę na żywo, żeby nie było manipulacji. Na tym moglibyśmy zakończyć ten wywiad. Ta prorosyjskość za bardzo spada z pyska. Wszyscy widzą prorosyjskość".
Wojciech Olszański: Nie, nie wszyscy. Niektóre sku***ny widzą prorosyjskość
Marcin Osadowski: Jeżeli jesteśmy prorosyjscy, to zgłoście to do prokuratury. Absolutnie nie zgadzamy się z próbą przypisania nam prorosyjskości. To jest skandaliczne zachowanie. W normalnych warunkach człowiek, który tak powiedział powinien dostać po pysku.
Reporter: A nie czuje pan, że to się łączy: że nie pomagając Ukrainie, stajecie się prorosyjscy?
Marcin Osadowski: A nie pomagając Niemcom, stajemy się proniemieccy?
Wojciech Olszański: Stop. Stop. Chciałem poprawkę zrobić. Nie Ukrainie, a banderowskiej Ukrainie. Ponieważ ta obecna Ukraina powstała przez zamach stanu.
- Oni się odżegnują od prorosyjskości, wytaczają za to procesy. Natomiast wystarczy spojrzeć na to, co w rzeczywistości robią. Olszański i Osadowski występują w białoruskiej telewizji reżimowej, gdzie Olszański deklaruje, że jeżeli dojdą do władzy, to oni wyłapią w Polsce białoruskich opozycjonistów i wyślą ich w ręce białoruskiego KGB - komentuje Konrad Dulkowski.
Rodacy Kamraci. Ruch prokuratury w sprawie partii
Prokuratura Okręgowa w Warszawie, złożyła apelację od decyzji o uznaniu Rodaków Kamratów za partię polityczną. Partię założyć może każdy, wystarczy tysiąc podpisów. Ale zdaniem prokuratury Kamraci naruszają artykuł 13. Konstytucji, który stanowi:
"Zakazane jest istnienie partii politycznych (…) odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu, a także tych, których program lub działalność zakłada lub dopuszcza nienawiść rasową i narodowościową, stosowanie przemocy w celu zdobycia władzy lub wpływu na politykę państwa".
Pytam Marcina Osadowskiego o sądowy spór z Konradem Dulkowskim. Ten zaprzecza, by przejechał go samochodem podczas manifestacji.
- No co pan? Jakbym go przejechał, to by nie krzyczał i nie walczył. Uderzyłem go? Czy facet kamerę mi wepchnął w kierownicę a sam stał z boku? Ja też mam nagranie - zapewnia.
- To, co jest takim najpopularniejszym przekazem to jest to hasło "oby nie było wojny". To jest rzeczywiście atrakcyjny przekaz, który gdzieś tam krąży w odchłaniach internetu - natomiast ja nie uważam, że jest to środowisko, które ma perspektywy, żeby wypłynąć szerzej. To jest środowisko facecjonistów w wydaniu hard - komentuje Zbigniew Parafianowicz z "Dziennika Gazety Prawnej".
Prorosyjskie partie w Polsce. Jak są finansowane?
Skąd takie partie mają pieniądze na funkcjonowanie? Ciężko o dokładne dane.
- Jeśli chodzi o Kamratów, to oni nie bardzo chcą sami to pokazać, skoro nie złożyli sprawozdania finansowego. Natomiast jeżeli chodzi o finansowanie ze strony rosyjskiej, to wiadomo, że nie są to bezpośrednie przelewy w rublach. Jeżeli do czegoś takiego dochodzi, to jest dużo bardziej subtelne. Wielokrotnie specjaliści od wywiadu i wpływu służb wypowiadali się na ten temat - to się robi inaczej, przekazuje się grupie osób tak zwanych słupów te pieniądze i oni jako prywatni darczyńcy wpłacają te pieniądze na konto danej organizacji - opowiada Konrad Dulkowski.
- Gotówka jest tym sposobem finansowania, który nie pozostawia za sobą śladów. Chodzi o przekazywanie z ręki do ręki i inne formy, które zacierają rzeczywistych donatorów - dodaje płk. Grzegorz Małecki, były szef Agencji Wywiadu.
Bezpieczna Polska
Rok temu powstaje partia Bezpieczna Polska, na czele której staje politolog Leszek Sykulski - były członek Konfederacji Korony Polskiej, skrajnie prawicowej partii Grzegorza Brauna. Na stronie internetowej Bezpiecznej Polski wybrzmiewają takie o polityczne postulaty:
"Jednym z priorytetów polskiej polityki zagranicznej musi stać się jak najszybsze polepszenie relacji z Państwem Związkowym Rosji i Białorusi. Dobrosąsiedzkie relacje z Rosją i Białorusią to nie tylko bezpieczeństwo Polski, ale także tania energia dla wszystkich Polaków".
W Bezpiecznej Polsce Piotr Panasiuk do tej pory był sekretarzem Zarządu Krajowego. To również były kandydat do Sejmu z list Konfederacji - można znaleźć jego zdjęcie z Siergiejem Andriejewem, rosyjskim ambasadorem.
Dziennikarz Krzysztof Łuksza dwa miesiące temu poinformował, że złożył "zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Piotra Panasiuka (…). W skrócie: dezinformacja na rzecz obcych służb. Za czyn ten grozi kara minimum ośmiu lat więzienia".
Piotr Panasiuk a Bezpieczna Polska. Partia wydała komunikat
Niedawno Bezpieczna Polska wydała oświadczenie, w którym czytamy, że odcina się od działalności Piotra Panasiuka.
"Na P. Panasiuku spoczywają poważne oskarżenia ze strony organów ścigania państwa polskiego, o których nie wiedzieliśmy przed jego wstąpieniem do partii. Do prokuratury wpłynęło ponadto niedawno zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez P. Panasiuka z art. 130 (działalność na rzecz obcego wywiadu)."
Docieramy do osoby wysoko postawionej w strukturze Bezpiecznej Polski.
- Panasiuk nie jest szpiegiem. Wzbudza emocje przez to, że bywa bezkompromisowy - zapewnia. Rozmowa ma miejsce jeszcze przed wydaniem oświadczenia przez partię.
Nasz rozmówca jest przekonany, że chcemy dołączyć do partii:
Rozmówca: Trzeba zawsze pamiętać, żeby tak wypowiedzieć własne poglądy, żeby dotarły do zainteresowanych, a żeby nie wzbudzały nadmiaru, powiedzmy sobie negatywnych skojarzeń.
Reporter: Czyli to pytanie na przykład o prorosyjskość tak?
Rozmówca: To znaczy, jeśli chodzi o prorosyjskość zawsze powtarzam to samo: Nikt nie jest z nas prorosyjski, partia jest propolska natomiast patrzymy na Rosję, że to jest taki sam kraj, jak każdy inny. Putin to taki sam przywódca, jak każdy inny.
(...)
Jeżeli w interesie Polski będzie przymknąć oko na zbombardowanie jakiegoś państwa, ja wiem, przykro brzmi. Oczywiście oficjalnie trzeba powiedzieć, że jest to bardzo niedobre, że cierpią ludzie, ale w głębi ducha tak naprawdę trzeba to popierać, jeżeli to jest w interesie Polski. To jest coś, czego w Polsce, to w Polsce nie funkcjonuje, ludzie tego nie ogarniają.
- W polskim społeczeństwie postawy prorosyjskie są bardzo niepopularne, jesteśmy społeczeństwem o dużym sentymencie, przez lata budowanym jako antyrosyjskie. Przyznawanie się dzisiaj, że ktoś chce wspierać prorosyjską politykę jest skazane na porażkę - zauważa płk. Grzegorz Małecki, były szef Agencji Wywiadu.
Leszek Sykulski propagatorem polityki Putina? Odpowiada
Rozmawiamy z Leszkiem Sykulskim, założycielem partii Bezpieczna Polska. To jego premier Donald Tusk nazwał znanym propagatorem polityki putinowskiej w Polsce.
- To jest oszczerstwo, to jest kłamstwo. Myślę, że pan premier Donald Tusk, został bardzo wprowadzony w błąd. Myślę, że ma złych doradców. Nigdy nie propagowałem ani polityki proputinowskiej ani nie wypowiadałem się przeciwko Ukrainie. Mówienie o tym , że Polska nie powinna wspierać Ukrainy nie jest niczym antyukraińskim jest czymś propolskim. Normalizacja relacji z Rosją i Białorusią nie jest prorosyjskością - przekonuje.
Pytamy jak partia jest finansowana i czy pieniądze płynął też z Rosji?
- Partia Bezpieczna Polska jest jedyną partią w opozycji pozaparlamentarnej, która jest za tym, aby wprowadzić ustawowy zakaz finansowania partii zza granicy. Bezpieczna Polska opiera się wyłącznie na składkach członkowskich od obywateli polskich mieszkających w Polsce - odpowiada Sykulski.
- Leszek Sykulski odgrywa rolę w tym multiplikowaniu przekazów propagandowych Kremla, ale oni rzeczywiście z takiego bliżej niesprecyzowanego głębokiego przekonania wierzą w tą swoją prorosyjskość. Przełożenia na szerszą opinie publiczną moim zdaniem jednak nie mają. To jest margines - mówi Zbigniew Parafianowicz z "Dziennika Gazety Prawnej".
Prorosyjskie partie w Polsce. ABW zatrzymała Mateusza Piskorskiego
W maju 2016 roku Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała Mateusza Piskorskiego, był wtedy liderem znanego z prorosyjskich poglądów ugrupowania Zmiana. To były poseł Samoobrony.
Dziennikarze Frontstory.pl opisali historię, w której Mateusz Piskorski miał wymienić maile z rosyjskim politykiem. Przedstawili dowody na to, że ludzie Kremla między sobą planowali publiczne akcje Piskorskiego. Dziennikarze twierdzą, że Rosjanie stworzyli i koordynowali siatkę rosyjskich agentów wpływu w Europie, a Piskorski miał być jednym z najważniejszych partnerów.
- Widocznie nie podobałem się przestępcy Mariuszowi Kamińskiemu, który pałał osobistą chęcią zemszczenia się na mnie od czasów mojej działalności w Samoobronie. Ja tylko w ten sposób mogę sobie to tłumaczyć. Szpiegostwo to przekazywanie niejawnych informacji obcym wywiadom a ja, nawet gdybym chciał, to nigdy nie miałem dostępu do niejawnych informacji - mówi nam Mateusz Piskorski.
ZOBACZ: Donald Tusk ostrzega przed Rosją. "Próby sabotażu"
Piskorski spędził w areszcie trzy lata. W przesłanym nam oświadczeniu sądowym czytamy, że sprawa jest w toku, a przeciwko Piskorskiemu nie toczą się inne postępowania.
"Odsiedział swoje w areszcie"
- Sprawa dotyczy ca rozszerzonego przestępstwa współpracy z obcym wywiadem. Nie spotykałem się z przedstawicielami wywiadów, czy służb specjalnych tych państw - przekonuje Piskorski.
- On odsiedział swoje w areszcie, ale finalnie ta infrastruktura prawna w Polsce nie pozwoliła na to, żeby go skutecznie ścigać za to, że jeździł na wybory jako obserwator na Krym czy za to, że były przepływy finansowe, które nie do końca były "prawilne" - mówiąc kolokwialnie - z punktu widzenia państwa - tłumaczy Zbigniew Parafianowicz.
Przez kilka tygodni utrzymywałem kontakt z przedstawicielami trzech partii w Polsce, które chcą współpracy z Rosją i Białorusią. Szacuje się, że w Polsce członków takich partii politycznych może być ponad tysiąc - nieporównywalnie większa jest liczba ich sympatyków.
- Niestety, demokracja musi sobie radzić z różnymi problemami tego rodzaju, partię polityczną łatwo założyć, programu praktycznie nikt nie bada i to jest ewidentna luka systemowa. Ten system powstał wiele lat temu i prawdopodobnie nie przewidywaliśmy wówczas takich sytuacji - komentuje płk. Grzegorz Małecki.
O to czy takie partie są kontrolowane i czy są zagrożeniem dla bezpieczeństwa Polski zapytaliśmy najważniejsze państwowe instytucje w tym Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, a także Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Przekierowano nas do rzecznika ministra koordynatora służb specjalnych, który w przesłanym nam oświadczeniu pisze, że takie informacje mogą być przekazywane tu cytat "właściwym organom administracji rządowej."
Czytaj więcej