Rosjanin uratował dwóch Ukraińców. Ułożył zaskakujący plan

Świat
Rosjanin uratował dwóch Ukraińców. Ułożył zaskakujący plan
Kostiantyn Liberov/AP
Rosjanin pomógł dwóm ukraińskim żołnierzom

Rosyjski żołnierz o pseudonimie "Erik" przeszedł na stronę Ukrainy i uratował dwóch ukraińskich spadochroniarzy, którzy utknęli na okupowanym terenie. Twierdzi, że kremlowską inwazję potępił w chwili jej rozpoczęcia, a do wojska wstąpił, bo wiedział, że i tak go to nie ominie. - Miałem już w głowie pewien plan - mówił "Erik" ukraińskim mediom.

- Jak jesteś na kontrakcie, to ci ufają. Bo pracownik kontraktowy to kretyn - ochotnik. Dlatego podpisałem umowę i pojechałem. Zrozumiałem, że nadszedł czas i muszę coś zrobić - mówił rosyjski żołnierz Radiu Swoboda.

Wojna na Ukrainie. Rosjanin przeszedł na stronę Ukrainy. "Miałem plan"

"Erik" twierdzi, że już na początku rosyjskiej inwazji na pełną skalę potępił działania Moskwy w Ukrainie, ale wstąpił do wojska, bo wiedział, że grozi mu mobilizacja. Rosjanin zaznaczył jednocześnie, że od razu po dołączeniu do swojej armii chciał przejść na stronę Ukrainy. - Miałem już w głowie pewien plan - mówił.

 

ZOBACZ: Rosja może przegrać wojnę. Analitycy ISW wskazali warunek

 

Żołnierz relacjonował, że dostał rozkaz od dowódcy oddziału szturmowego. Wyjaśnił, że jednostka "nie siedzi cały czas na pozycjach, ale musi nacierać i wracać". W tym momencie Rosjanin podjął decyzję.

 

- Skontaktowałem się z projektem "Chcę żyć", zweryfikowałem się, powiedziałem, kim jestem, zrobiłem zdjęcie i wysłałem dokumenty, okolicy, w której się znajduję. Uzgodniliśmy hasło - i czekałem. Trzy godziny później skontaktowano się ze mną i od razu nawiązano współpracę - opowiedział. "Chcę żyć" to infolinia prowadzona przez Ukrainę do przyjmowania wezwań od rosyjskich żołnierzy, którzy chcą się poddać.

Rosjanin dostał specjalną misję. Miał uratować dwóch Ukraińców

Z relacji "Erika" wynika, że ukrywał się przez półtora miesiąca - mieszkał w okupowanym Perwomajsku w obwodzie mikołajowskim. W pewnym momencie Kijów zwrócił się do niego z prośbą o pomoc dwóm ukraińskim spadochroniarzom. Rosjanin miał kupić im rosyjskie mundury, a dzięki pomocy żony - zdobyć dokumenty.

 

Mężczyzna mówił, że ukraińscy wojskowi znajdowali się w szpitalu, gdy do miasta wkroczyły wojska wroga. - Miejscowi, niezależnie od tego, co głosi rosyjska propaganda, ukrywali ich, leczyli, karmili, ubierali. Przez półtora roku - powiedział Rosjanin.

 

Rosjaninowi udało się przewieźć Ukraińców na linię frontu w rejonie Ługańska. Operacja trwała ponad osiem miesięcy i nosiła kryptonim "Flaga".

 

Agencja Unian podaje, że "Erik" obecnie jest członkiem Legionu Wolność Rosji - grupy partyzantów działających w Federacji Rosyjskiej. Służby specjalne Ukrainy miały także wywieźć z kraju agresora rodzinę mężczyzny.

Marta Stępień / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie