"Nikt nie ma wątpliwości". Premier po spotkaniach w Belgii i Luksemburgu
- Nikt nie ma wątpliwości, że ochrona zewnętrznych granic nie jest sprawą kraju członkowskiego, a jest to zadanie dla całej UE - mówił po powrocie z Belgii i Luksemburga Donald Tusk. Premier poinformował, że rozmawiał z kanclerzem Olafem Scholzem o incydencie na granicy, a także oświadczył, że podczas rozmów o nowych władzach UE pojawiło się "polskie zdanie".
Premier Donald Tusk wrócił do kraju z trzydniowej wizyty w Brukseli i Luksemburgu. W Belgii uczestniczył w nieformalnym szczycie Rady Europejskiej poświęconej obsadzie kluczowych stanowisk w UE po wyborach do europarlamentu. W Luksemburgu szef rządu spotkał się z premierem tego kraju Lukiem Friedenem.
Donald Tusk: W Europie wszyscy mówią jednym głosem
- W Europie zamilkły siły polityczne, które jeszcze do niedawna broniły rosyjskiej racji. Wszyscy mówią jednym głosem - powiedział na lotnisku w Warszawie Donald Tusk.
Jak stwierdził "nikt nie ma wątpliwości, że ochrona zewnętrznych granic nie jest sprawą kraju członkowskiego, a jest to zadanie dla całej UE". - W szczególności chodzi o naszą granicę z Białorusią, która poddawana jest największej presji - podkreślił. Dodał, że "jest to presja organizowana przez Łukaszenkę i Putina z wykorzystaniem migrantów".
Incydent na granicy. Donald Tusk: Rozmawiałem z Olafem Scholzem
Premier odniósł się także do incydentu na granicy i pozostawienia przez niemieckie służby po polskiej stronie grupy migrantów.
- Polska wykonuje wielki wysiłek, by Europa traktowała walkę z nielegalną migracją jako swój priorytet, ale nikt z tego powodu nie rozpętuje rasistowskiej histerii - skomentował Tusk.
Stwierdził, że "mamy do czynienia z akcją PiS-u", który - w ocenie premiera - traktuje sytuację jako "pretekst, by prowadzić bardzo brutalną kampanię przeciwko polskiemu rządowi".
- Interweniowałem, rozmawiałem z kanclerzem Olafem Scholzem, zobowiązał się do szybkiego wyjaśnienia tej sprawy - zapewnił premier.
ZOBACZ: Niemcy tłumaczą się z incydentu na granicy. "Wyrazili ubolewanie"
Jak mówił Donald Tusk, większość premierów i prezydentów europejskich, z którymi rozmawiał, potwierdziło gotowość traktowania inwestycji w ochronę wschodniej granicy UE jako wspólne zadanie całej Unii, włącznie z finansowaniem.
UE wybiera swoje władze. Donald Tusk o "polskim zdaniu"
Donald Tusk nawiązał również do rozmów na temat obsadzenia kluczowych stanowisk po eurowyborach. Jak określił, "jest negocjatorem tej nowej konstrukcji personalnej w UE".
Mówiąc o jednym ze spotkań, pokreślił, że zebrani na nim mieli "polskie zdanie". Szef rządu doprecyzował, że chodzi o uznanie za priorytetowe kwestii bezpieczeństwa, sytuacji na granicy czy utworzenia tzw. Żelaznej Kopuły.
- Gdy ukształtuje się nowa Komisja Europejska Polska będzie miała jeden z decydujących głosów w sprawach obronności czy rozszerzenia - oświadczył premier.
Donald Tusk: Tych nazwisk już nikt nie kwestionuje
Szef rządu był pytany także, czy szef MSZ Radosław Sikorski zostanie unijnym komisarzem do spraw obronności, czy też zajmie inne wysokie stanowisko. - Ten najbardziej prawdopodobny scenariusz, to z Radosławem Sikorskim będziemy chcieli razem dalej prowadzić politykę zagraniczną, bo to jest wielkie wyzwanie - odpowiedział Tusk.
- Ja się raczej skłaniam do powiedzenia ministrowi Sikorskiemu: zostań, dalej pomagasz, tu, na miejscu - oświadczył premier.
Według Tuska, Ursula von der Leyen jako przewodnicząca KE, premier Estonii Kaia Kallas - na stanowisko wysokiego przedstawiciela Unii ds. zagranicznych i były premier Portugalii Antonio Costa jako szef Rady Europejskiej "to są kandydaci, którzy na 90 procent obejmą stanowiska".
- Tych nazwisk już nikt nie kwestionuje. Liczę na to, że w przyszłym tygodniu uda się dojść do oficjalnego porozumienia - mówił premier.
ZOBACZ: Co ucieszyłoby J. Kaczyńskiego na urodziny? Radosław Fogiel o najlepszym prezencie
Donald Tusk: Każdy, kto ukradł będzie musiał oddać
Szef rządu pytany był także, czy odzyskiwanie pieniędzy z fundacji, które dostały niesłusznie pieniądze za czasów PiS nie idzie za wolno.
- Jeśli chodzi o odzyskiwanie środków, to musi być wszystko zgodne z prawem. Nie jesteśmy rozbójnikami i nie będziemy stosowali metod, które nie będą zgodne z prawem - powiedział Donald Tusk.
- To często kosztuje dużo więcej czasu, ale nie po to tak długo harowałem jak wół, żeby zmienić sytuację w Polsce, żeby teraz zrezygnować tylko dlatego, że to nie jest tak łatwe jak się niektórym wydawało - ocenił.
Jak dodał, jest to jego "osobista ambicja". - Każdy, kto ukradł będzie musiał oddać i będzie odpowiadał prędzej czy później przed prokuratorem i sędzią - podkreślił Tusk.
Czytaj więcej