Pilna rozmowa premiera z kanclerzem Olafem Scholzem. Chodzi o "podrzucanie" imigrantów
"Będę za chwilę rozmawiał z kanclerzem Scholzem o niedopuszczalnym incydencie" - napisał premier Donald Tusk. Chodzi o sytuację z udziałem niemieckiej policji i rodziny imigrantów. "Sprawa musi być szczegółowo wyjaśniona" - podkreślił szef polskiego rządu.
Do incydentu, o którym napisał premier doszło w piątek w Osinowie Dolnym w województwie zachodniopomorskim. Niemiecki radiowóz miał przekroczyć granicę i przetransportować na terytorium Polski cudzoziemców. Z policyjnego pojazdu wysiadła rodzina migrantów, a funkcjonariusze odjechali zostawiając dwoje dorosłych i trójkę dzieci na terytorium naszego kraju.
Niemiecka policja zostawiła w Polsce imigrantów. Tusk interweniuje
Świadkowie zdarzenia przekazali, że chwilę później rodzina oddaliła się w nieznanym kierunku. "Na miejsce przybyła polska policja, poinformowano również straż graniczną" - czytamy w tekście chojna24.pl.
Do sprawy odniósł się premier. Za pomocą mediów społecznościowych poinformował, że w ciągu kilku godzin odbędzie spotkanie z kanclerzem Niemiec.
ZOBACZ: Niemieccy policjanci przywieźli migrantów. "Zostały złamane procedury"
"Będę za chwilę rozmawiał z kanclerzem Scholzem o niedopuszczalnym incydencie z udziałem niemieckiej policji i rodziny migrantów po naszej stronie granicy" - czytamy we wpisie. "Sprawa musi być szczegółowo wyjaśniona" - dodał Tusk.
Aktualnie sprawą zajmuje się Morski Oddział Straży Granicznej (MOSG). - Zwróciliśmy się do niemieckiej policji z prośbą o wyjaśnienie. Czekamy na odpowiedź - przekazał w rozmowie z o2.pl rzecznik MOSG Tadeusz Gruchalla-Wensierski. Incydent bada również Straż Graniczna.
"Przywiezienie i pozostawienie przez niemiecką Policję cudzoziemców w Polsce odbyło się z naruszeniem zasad" - podano w komunikacie Straży Granicznej. - Zostały złamane procedury - przekazał Jacek Dobrzyński rzecznik koordynatora służb specjalnych.
Incydent z niemiecką policją i imigrantami. Czekamy na wyjaśnienia
Wcześniej w mediach pojawiła się informacja ws. niemieckiego stanowiska w tej sprawie. "Fakt" opublikował oświadczenie, w którym napisano, że rodzina migrantów z Afganistanu przekroczyła granicę niemiecką 14 czerwca nie posiadając zezwolenia. Cudzoziemcy nie złożyli również wniosku o azyl.
ZOBACZ: Niemieccy policjanci przywieźli do Polski migrantów? "Zgodne z prawem"
Wyjaśniono, że po sprawdzeniu statusu prawnego imigranci musieli zostać odesłani do naszego kraju, bo "istotne znaczenie (...) miało toczące się postępowanie azylowe w sąsiedniej Polsce". Tłumaczono również, że niemiecka policja ani straż graniczna nie chciały "przetrzymywania rodziny przez nadmiernie długi czas".
Tłumaczenie niemieckiej strony skomentował - w rozmowie z Interią - rzecznik Morskiego Oddziału Straży Granicznej Tadeusz Gruchalla-Wensierski. - Nie ma dosłownie żadnych tłumaczeń, żeby w ten sposób przeprowadzić readmisję. Takie tłumaczenie jest chyba tylko na użytek swojej obrony - przekazał. Dodał również, że stanowisko Niemców jest "nierzeczowe, nielogiczne i prawdopodobnie niemające nic wspólnego z rzeczywistością".