Niemieccy policjanci przywieźli migrantów. "Zostały złamane procedury"
"Przywiezienie i pozostawienie przez niemiecką Policję cudzoziemców w Polsce (Osinów Dolny) odbyło się z naruszeniem zasad" - podano w nowym komunikacie Straży Granicznej. Trwa wyjaśnianie tej sprawy z niemieckimi służbami. - Zostały złamane procedury - potwierdził również rzecznik koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński.
Straż Graniczna przekazała, że przywiezienie i pozostawienie przez niemiecką policję cudzoziemców w Polsce w przygranicznym Osinowie Dolnym "odbyło się z naruszeniem zasad współpracy obu służb i prawa regulującego kwestie przekazywania osób".
Jak podkreślono w komunikacie zamieszczonym w mediach społecznościowych "służby niemieckie nie mogą arbitralnie podejmować takich decyzji". W związku z tym SG skontaktowała się ze stroną niemiecką, by wyjaśnić okoliczności zdarzenia.
"We wtorek 18 czerwca Komendant Główny Straży Granicznej będzie o tym rozmawiał z Prezydentem Prezydium Policji Federalnej w Niemczech" - zapowiedziano.
Niemieccy policjanci przywieźli migrantów. "Zostały złamane procedury"
Na pytania o przebieg incydentu odpowiadał również rzecznik koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński. Poinformował, że "zostały złamane procedury". - Policja niemiecka zadziałała wbrew procedurom - podkreślił na konferencji prasowej w poniedziałek.
ZOBACZ: Rośnie presja na polsko-białoruskiej granicy. Nowe dane służb
Jak dodał, strona polska "ubolewa, że doszło do niedopełnienia procedur". - Minister Tomasz Siemoniak w piątek poleci do Berlina, spotka się z minister spraw wewnętrznych i też ten temat będzie poruszany - przekazał Dobrzyński.
ZOBACZ: Strefa buforowa na granicy z Białorusią. "Rezerwacje lawinowo się skurczyły"
- Ta rodzina przyjechała do Polski, była tydzień wcześniej na terenie kraju, starała się o azyl i zgodnie z procedurami powinna przebywać w Polsce, a nie jechać za granicę - tłumaczył Dobrzyński. Nie ma informacji, gdzie rodzina przebywa obecnie. - Są wolnymi ludźmi - mówił rzecznik.
Niemiecka policja przywiozła do Polski migrantów? "Mają prawo"
Wcześniej Anna Bryłka z Konfederacji uznała w programie "Graffiti" w Polsat News, że sprawa jest jasna - migranci, którzy prawdopodobnie zostali wpuszczeni przez Polskę, a następnie trafili do Niemiec, zostali zwróceni przez tamtejszych pograniczników i jest to zgodne z prawem.
- To jest żadne poza procedurą. To znaczy w tym momencie obowiązują procedury dublińskie, czyli ten sposób przyjmowania imigrantów. To znaczy państwo, które pierwsze wpuszcza na swój teren imigranta bierze za niego odpowiedzialność i ten powrót wynika po prostu z obowiązujących przepisów. Niemcy mają prawo to robić. Co do procedur nie powinni, lecz co do zasady tak - wyjaśniła polityk w rozmowie z Marcinem Fijołkiem, dodając, że to oczywiście, że celem migrantów jest nie Polska, a państwa Zachodu.
Odpowiedzią na problemy z migrantami - jak dodała Bryłka - jest posiadanie szczelnej granicy. Wspomniała o "korzystaniu z różnych dostępnych narzędzi" i rozwiązań innych państw, jak Węgry czy USA. - Widziałam też bardzo odważne rozwiązania, jak elektryfikację, by nie można było podejść - podsumowała przyszła europosłanka.
Czytaj więcej