"Na takich lekarzy mówi się doktor konopny". Ministerstwo Zdrowia wprowadza kontrole nad receptami

Polska
"Na takich lekarzy mówi się doktor konopny". Ministerstwo Zdrowia wprowadza kontrole nad receptami
Pixabay/Dee
Resort zdrowia wprowadza ograniczenia w celu przeciwdziałania zażywaniu niebezpiecznych substancji. Zdjęcie ilustracyjne

Wszystko to, z czym walczy policja, to tak naprawdę z drugiej strony jest zupełnie legalne, wystawiane przez kogoś w białym kitlu i realizowane w aptece - powiedział prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Marek Tomków. Od poniedziałku został wprowadzony system kontroli recept na opioidy.

- Poleciłam dyrektorowi Centrum e-zdrowia wdrożenie stałego monitoringu wystawiania i realizacji recept na opioidy - poinformowała minister zdrowia Izabela Leszczyna w sobotę na antenie Polsat News. - Od poniedziałku będzie działał codzienny system monitorowania preskrypcji opioidów, w tym fentanylu - dodała.

Prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej o wystawianiu recept

- Ten proces zaczął się już kilka lat temu, bo jeszcze za czasów ministra Niedzielskiego, który w ten sposób chciał walczyć z receptami wystawianymi na leki psychotropowe i narkotyczne - powiedział Polsat News Marek Tomków. - Wówczas ograniczono liczbę wystawianych recept do 300 na jednego lekarza. Te działania się jednak ewidentnie nieskuteczne - dodał. 

 

ZOBACZ: Ruch resortu zdrowia ws. niepokojących doniesień. Będzie nadzór nad grupą leków

 

Prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej podkreślił, że obecnie w ogromnym tempie rośnie liczba wystawianych recept - przede wszystkim tych internetowych. Jak wskazał, dzięki nim możliwe jest legalne wejście w posiadanie dowolnych narkotyków. - Jeden z polityków robił ostatnio prowokację i udało mu się kupić bardzo dużą dawkę morfiny - przypomniał, nawiązując do byłego ministra cyfryzacji i posła PiS Janusza Cieszyńskiego. 

 

- Marihuana, można powiedzieć, została już w Polsce zalegalizowana. Sprzedaje się 3,5 tony rocznie, niektórzy pacjenci dostają nawet 2 kg na miesiąc - przekazał prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej. Dodał, że wprowadzona przez Ministerstwo Zdrowia kontrola będzie stosunkowo łatwa. - Wszystkie te substancje, właściwie co do recepty, można namierzyć, zarówno osoby wystawiające, jak i odbierające - zapewnił. 

Niebezpieczne substancje w obrocie. Jest reakcja resortu zdrowia

Jak wyjaśnił Marek Tomków, głównym problemem związanym z wystawianiem recept na niebezpieczne substancje jest ich legalność. Są one, jak podkreślił, podpisane przez konkretnego lekarza z prawem wykonywania zawodu. - Gdy pacjent trafia do apteki z taką receptą, farmaceuta nie ma prawa odmówić jej realizacji. Wystarczy, że pacjent ma skończone 13 lat i posiada przy sobie legalną receptę - wyjaśnił. 

 

- Bardzo często zdarza się, że certyfikaty są kradzione lub kupowane gdzieś za granicą. Takimi certyfikatami posługują się już coraz częściej automaty, gdyż człowiek nie byłby w stanie wystawić tak wielu recept w ciągu dnia - dodał Tomków.

 

ZOBACZ: Ministerstwo Zdrowia reaguje. Chodzi o palenie na balkonach

 

Prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej powiedział również, że granica pomiędzy legalną receptą, a tą wystawioną na drodze handlu narkotykami, jest obecnie zatarta. 

 

- Jeśli nie ukrócimy samego procederu wystawiania recept, a są one teraz łatwo dostępne za śmieszne pieniądze, to będziemy mieć wkrótce problem nie tylko z fentanylem, ale i innymi narkotykami. Obecnie na receptę dostać można morfinę, leki psychotropowe czy nasenne. Wszystko to, z czym walczy policja, to tak naprawdę z drugiej strony jest zupełnie legalne, wystawiane przez kogoś w białym kitlu i realizowane w aptece - powiedział.

Tomków: Na takich lekarzy mówi się "doktor konopny"

- Dzisiaj mówi się o tym, że nie ma sensu kupować marihuany gdziekolwiek indziej poza apteką: ona jest tam dobra, sprawdzona i legalna. Co więcej, jeśli taka osoba zostanie zatrzymana, to legitymuje się realną receptą czy też potrafi udowodnić, że nabyła lek z legalnego źródła - wyjaśnił Marek Tomków. Dodał jednak, że winą za ten stan rzeczy należy obarczyć instytucje.

 

- Problemem są ośrodki, które wystawiają recepty. Wiele portali, które wystawiają leki zdalnie, ma wręcz zablokowaną możliwość wystawiania leków narkotycznych czy psychotropowych, ale są też takie, które się w tym specjalizują. Na takich lekarzy mówi się "doktor konopny" - przekazał Tomków. 

 

Pola Kajda / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie