Tragedia w Tatrach. Turysta spadł z wysokości
Do tragedii doszło w czwartek na tatrzańskim szlaku górskim - przekazał TOPR. Turysta spadł z wysokości żlebem Honoratka i zginął na miejscu. W pobliżu miał miejsce również jeszcze jeden podobny wypadek, który jednak zakończył się jedynie stłuczeniami. Jak wyjaśnili ratownicy, w obu przypadkach dużą rolę odegrał zalegający wciąż gdzieniegdzie w górach śnieg.
Centrala TOPR przekazała w czwartek informację o kolejnej tragedii w Tatrach. Turysta spadł z wysokości ze Zmarzłej Przełączki Wyżniej żlebem Honoratka i zginął na miejscu. Do zdarzenia doszło przed godziną 16.
Ze względu na niekorzystne warunki pogodowe ratownicy nie byli w stanie dotrzeć do turysty śmigłowcem. Na poszukiwania wyruszyli więc pieszo. Jak się okazało, jego ciało zatrzymało się nad ostatnim progiem w żlebie.
Do przeprowadzenia ewakuacji konieczne było użycie technik linowych. Ciało opuszczono na noszach do szlaku, a następnie przetransportowano na plecach do Schroniska Murowaniec, skąd zostało przewiezione do Zakopanego.
Niebezpiecznie w Tatrach. Wypadek za wypadkiem
W tym samym czasie w okolicy miał miejsce jeszcze jeden upadek z wysokości. Doszło do niego z Zawratowym Żlebie. Turystka miała jednak szczęście i do szpitala została przewieziona jedynie z potłuczeniami. Pomocy potrzebowała również jej towarzyszka, która została bezpiecznie sprowadzona ze szlaku.
ZOBACZ: Tragiczny wypadek w Gościnku. Auto stanęło w płomieniach
Łącznie w wyprawach wzięło udział 18 ratowników. Akcje ratunkowe zakończyły się o północy. W oby przypadkach wypadki były wynikiem wędrówki po pokrytych śniegiem, stromych terenach. Górscy ratownicy apelują o ostrożność i nieprzecenianie swoich umiejętności.
Ratownicy ostrzegają. Nowe doniesienia o górskich wypadkach
Wypadki w górach mają miejsce na porządku dziennym. Również w czwartek doszło do niebezpiecznego zdarzenia w Górach Izerskich na Dolnym Śląsku. Piorun uderzył w pobliżu grupy turystów. Była to wycieczka szkolna składająca się z 24 osób. Do szpitala skierowano 13 z nich, z czego co najmniej dwie osoby były nieletnie.
ZOBACZ: Dramat w Górach Izerskich. Piorun raził grupę 24 osób
- Nie było pacjentów w ciężkim stanie, ale porażenie prądem kwalifikuje do dalszej diagnostyki ze względu na możliwość zaburzeń rytmu serca czy poparzenia - wyjaśnił Piotr Bednarek, rzecznik Pogotowia Ratunkowego w Jeleniej Górze.
Czytaj więcej