Marcin Mizia nie żyje. Morze kondolencji po pobiciu młodego piłkarza

Polska
Marcin Mizia nie żyje. Morze kondolencji po pobiciu młodego piłkarza
Facebook/KS Spójnia Landek, Polsat News
Marcin Mizia miał 28 lat. Życia pozbawiło go troje nastolatków

Miał tylko 28 lat, zawodowe plany na przyszłość, a także zbliżającą się datę ślubu. Piłkarz oraz więzienny mundurowy Marcin Mizia został pobity podczas imprezy w Sosnowcu. Mieszkańcy nie dowierzają, że coś takiego mogło stać się w miejscu, gdzie przebywały tysiące innych osób. W żałobie są też koledzy z pracy. - Dał się poznać jako osoba pełna optymizmu, radości - wspominał mjr Tomasz Marciniak.

Marcin Mizia, 28-letni piłkarz i funkcjonariusz służby więziennej z Jastrzębia-Zdroju, został pobity w niedzielę podczas Sosnowiec Fun Festivalu. Znaleziono go nieprzytomnego nieopodal Zagłębiowskiego Parku Sportowego. - Na miejsce wezwano pogotowie, które w ciężkim stanie przetransportowało go do szpitala - powiedział sierż. sztab. Bartosz Czernecki z sosnowieckiej policji.

 

ZOBACZ: Piłkarz Marcin Mizia nie żyje. 28-latek został pobity na imprezie

 

Lekarze walczyli o życie młodego mężczyzny, lecz niestety zmarł w nocy z wtorku na środę. Tożsamość agresorów została ustalona: to trzech 16-latków z Sosnowca. Sąd zdecydował, że trafią do policyjnej izby dziecka, skąd za jakiś czas zostaną przeniesieni do schroniska dla nieletnich.

Marcin Mizia zginął, bo bronił kogoś innego? "Nikt nie zareagował"

Na razie służby nie podają motywów ataku na Marcina Mizię, a dokładną przyczynę zgonu ma wyjaśnić sekcja. Niewykluczone jednak, że podczas imprezy piłkarz stanął w obronie innej osoby i dlatego został pobity. - Nikt mu nie pomógł, chociaż było wiele ludzi, wiele policji... Nikt nie zareagował - powiedział Polsat News licealista Adam, uczący się w klasie policyjnej, która złożyła hołd nieżyjącemu.

 

Marcin Mizia na co dzień pracował w służbie więziennej. Przed kamerą Polsat News wspominał go mjr Tomasz Marciniak, kierownik działu penitencjarnego w zakładzie karnym w Jastrzębiu-Zdroju. 28-latek pracował w tej jednostce od roku.

 

- Dał się poznać jako osoba pełna optymizmu, radości, energii, wrażliwości na krzywdę drugiego człowieka. Trudno nam się pogodzić, że odszedł w takich okolicznościach. Wyróżniał się zaangażowaniem, postawą. Angażował się w inicjatywy pozasłużbowe, był podporą klubu sportowego reprezentującego nasz zakład - opisał.

Morze kondolencji po śmierci piłkarza. "To jest nie do pomyślenia"

Jak dodał mjr Marciniak, 28-latek miał zawodowe i prywatne plany na przyszłość. - Wszyscy byliśmy bardzo wstrząśnięci, był bardzo serdeczną osobą. Brak zgody na krzywdę jest wpisane w DNA funkcjonariuszy służby więziennej - mówił, przyznając, że właśnie to mogło sprawić, że młody mężczyzna sprzeciwił się przemocy podczas imprezy.

 

ZOBACZ: Dramat w Górach Izerskich. Piorun raził grupę 24 osób

 

Tragiczne zdarzenie z festiwalu jest szeroko komentowane wśród mieszkańców Sosnowca. - Okropna rzecz, tak się nie powinno dziać. Ludzie zachowują się nieodpowiedzialnie. To jest nie do pomyślenia - stwierdził pan Ryszard.

 

Z kolei zdaniem pani Bożeny "trudno powiedzieć, jak się zachować", gdy widzimy, że komuś dzieje się krzywda ze strony innych osób. - Zareagować źle to można zginąć. Nie zareagować w ogóle? Jeszcze gorzej - zastanawiała się.

 

Natomiast pani Grażyna uważa, iż na imprezie była niewystarczająca liczba ochroniarzy w stosunku do "ogromu" bawiących się ludzi. - Było ich widać przy scenie, na bramkach, gdzie kontrolowali, by nie wnosić alkoholu. Pobicia nie dało się nie widzieć. To była śmierć na oczach wszystkich - stwierdziła.

Władze Sosnowca: Festiwal został zorganizowany należycie

Urząd Miasta zapewnia, że ochroniarzy było tylu, ilu wymagają przepisy o imprezach masowych, a nawet zdecydowanie więcej. - Na terenie poza festiwalem była policja po cywilnemu i umundurowana, jak również straż miejska. Impreza została zorganizowana należycie - przekonywał rzecznik magistratu Rafał Łysy, wyliczając, iż porządku na miejscu pilnowało ponad 100 osób.

 

ZOBACZ: Marzena Kipiel-Sztuka nie żyje. Podano datę pogrzebu

 

Jak podkreślił, wydarzenie zostało zgłoszone na 4999 uczestników, a na jego terenie i w okolicy zgromadziło się około 10 000 osób. - Trzeba rozróżnić teren imprezy masowej i teren, który do niej prowadzi. (Miejsce pobicia - red.) to była prowadząca droga, tam również byli ochroniarze, ten teren także był monitorowany. Dzięki temu bardzo szybko zidentyfikowano sprawców - powiedział rzecznik.

 

Wpis po śmierci Marcina Mizii zamieścił jego klub Spójnia Landek. "Odpoczywaj w pokoju wiecznym, Miziol. Na zawsze pozostaniesz w naszych sercach. Z tego miejsca przesyłamy najszczersze kondolencje rodzinie i najbliższym Marcina" - czytamy. 28-latek za kilka tygodni miał brać ślub.

Wiktor Kazanecki / mak / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie