Wrocław. Awantura o królika w przedszkolu. Dyrektorka mówi o kradzieży

Interwencja Ekostraży ws. królika, który był pod opieką jednego z przedszkoli we Wrocławiu. Według aktywistów, zwierzę było skrajnie zaniedbane. Innego zdania jest dyrektorka placówki, która powiadomiła o sprawie policję.
Aktywiści zajmujący się ochroną zwierząt przeprowadzili interwencję w publicznym przedszkolu Hoguś we Wrocławiu. Powodem był mieszkający tam królik.
Zaniedbany, skrajnie wychudzony królik spędzał życie w drewnianym domku umiejscowionym w mini-akwarium, którego ściółka była przesiąknięta moczem i odchodami - czytamy w komunikacie Ekostraży.
Interwencja Ekostraży w przedszkolu
Aktywiści postanowili zabrać zwierzę z przedszkola. "Królik trafił do nas osłabiony, z licznymi kołtunami i ranami na ciele" - poinformowali. Królik miał również przerośnięte pazury oraz zaawansowane zapalenie skóry opuszek palcowych.
ZOBACZ: Niedźwiedź nagle zajrzał w okno. "Stał na dwóch łapkach"
Ekostraż przekazała, że stan w jakim znajdowało się zwierzę potwierdzają nie tylko zdjęcia opublikowane w mediach społecznościowych, ale również weterynarz, który badał zwierzę.
"Jest on skrajnie zaniedbany i przebywał w rażących, niechlujnych warunkach bytowania, niezgodnych z jego biologicznymi potrzebami. Często niedojadał, bo nie miał go kto karmić, gdy przedszkole było zamknięte. W ostatni weekend był pozostawiony sam sobie, nie miał nawet wody" - poinformowali aktywiści.
Zwierzę trafiło pod opiekę specjalistów. "Królik jest leczony, ma bardzo słaby apetyt i cierpi z powodu ran oraz braku ruchu. Ze względu na słabą kondycję i niską masę ciała jest dokarmiany preparatami ratunkowymi. Przechodzi dalsze badania" - czytamy w komunikacie Ekostraży.
Dyrektorka przedszkola mówi o kradzieży. Powiadomiono policję
Aktywiści podkreślają, że najbardziej szokujące jest to, że "królika trzeba ratować z placówki edukacyjnej, która powinna przekazywać dobre, empatyczne wzorce traktowania zwierząt".
"Jak chcemy budować empatyczne społeczeństwo, kiedy młodzi ludzie od samego początku spotykają się z nieludzkim, obojętnym stosunkiem do zwierząt? Jak i dlaczego nikt z kadry pedagogicznej nie miał w sobie odwagi, żeby zareagować na tą patologię?" - pytają.
ZOBACZ: Wyjrzał przez okno i zamarł z wrażenia. Na parapecie siedział orłosęp
Inne spojrzenie na sprawę ma dyrektorka placówki, która powiadomiła o akcji aktywistów policję. Agnieszka Świerkocka w rozmowie z "Gazetą Wrocławską" zapewniła, że w przedszkolu dbano o królika, a interwencję Ekostraży nazwała kradzieżą.
- Rzecznik prasowa Ekostraży zapakowała szamoczące się zwierzę do małego, kartonowego pudełka, bez wentylacji. Następnie uciekła z przedszkola. Królik został potraktowany jak przedmiot - powiedziała dyrektorka.
O dalszym losie zwierzęcia zadecyduje wrocławski sąd.
Czytaj więcej