Były premier w tarapatach. Prokuratura wszczęła śledztwo

Polska Aleksandra Boryń / Polsatnews.pl
Były premier w tarapatach. Prokuratura wszczęła śledztwo
PAP/Rafał Guz
Były premier Mateusz Morawiecki w drodze do siedziby PiS (zdj. arch.)

Warszawska prokuratura poinformowała, że wszczęto śledztwo ws. podejrzenia przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez byłego premiera Mateusza Morawieckiego, byłego szefa KPRM oraz pracowników MAP. Ma to związek z zakupem "środków ochrony indywidualnej" podczas pandemii w 2020 roku.

W czwartek Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała, że 12 czerwca 2024 r. wszczęto zostało śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych. Mowa tu m.in. o byłym premierze Mateuszu Morawieckim, szefie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michale Dworczyku, pracownikach i kierownictwie KPRM oraz o pracownikach Ministerstwa Aktywów Państwowych.

Prokuratura wszczęła śledztwo ws. zakupu środków ochrony w pandemii

Zdaniem służb wspomniane podmioty poprzez wydanie Spółkom Skarbu Państwa polecenia dokonywania zakupu środków ochrony indywidualnej w czasie pandemii w 2020 roku, działały na szkodę interesu publicznego Skarbu Państwa.

 

W komunikacie prokuratura przekazała, że chodzi również o "niedopełnienia obowiązków przez członków Zarządu Grupy LOTOS S.A. poprzez dokonanie zapłaty ustalonym kontrahentom za środki ochrony indywidualnej", które nie spełniały wymagań.

 

Co więcej, podkreślono, że w związku "nienależytym wykonaniem umowy" nie podjęto żadnych działań, co doprowadziło do "szkody majątkowej wielkich rozmiarów".

 

ZOBACZ: Mateusz Morawiecki domaga się dymisji premiera. "Niebywały skandal"

 

Mowa również o przekroczeniu uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez pracowników Agencji Rezerw Materiałowych. Mieli oni przekazać zakupione środki ochrony - które nie spełniały wymagań -  podmiotom leczniczym.

 

Podkreślono, że w ten sposób "sprowadzono niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej, działając tym na szkodę interesu publicznego oraz prywatnego".

 

Zawiadomienie zostało wszczęte w oparciu o zawiadomienie białostockiej Delegatury Najwyższej Izby Kontroli.

Prokuratura komentuje. Szkody na kilkadziesiąt milionów

- W dniu wczorajszym Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo po zapoznaniu się z materiałami udostępnionymi przez Białostocką Delegaturę NIK, która badała nieprawidłowości związane z zakupem środków ochrony osobistej, przeciwdziałaniu COVID-19 - poinformował na konferencji w czwartek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

 

Jak wyjaśnił prok. Piotr Skiba, śledztwo zostało wszczęte "w oparciu o materiały, które otrzymaliśmy z NIK i w oparciu o uzupełniające przesłuchanie zawiadamiającego". - Stwierdziliśmy, iż istnieje uzasadnione prawdopodobieństwo popełnienia kilku czynów zabronionych - podkreślił. 

 

- Dokonano zakupu środków, które nie spełniały określonych parametrów bezpieczeństwa. Określone podmioty uzyskały wielomilionowe prowizje. Dodatkowo szkoda w związku z zakupem określonych środków, które nie spełniały parametrów wyniosła kilkadziesiąt milionów złotych, ponad 27 mln zł. W tym zakresie śledztwo zostało wszczęte w pierwszej kolejności - opisał rzecznik prokuratury.


Prokurator dodał, że "śledztwo dotyczy również niedopełnienia obowiązków zasadniczo też przez członków zarządu jednej ze spółek skarbu państwa, która zapłaciła za produkty nieposiadające odpowiednich atestów, specyfikacji, które następnie były wykorzystywane przez określone placówki lecznicze w zwalczaniu COVID-19".

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie