Te wakacje zapamiętają na długo. Nie mogli wysiąść, temperatura w samolocie rosła

Świat
Te wakacje zapamiętają na długo. Nie mogli wysiąść, temperatura w samolocie rosła
Mavi Gök, Flickr
Temperatura w samolocie rosła, pasażerowie nie mogli wyjść

Niemieccy podróżni mieli wracać z wakacji z Turcji. Gdy już znaleźli się w samolocie i byli gotowi do startu, okazało się, że maszyna nie wystartuje od razu. Dowiedzieli się też, że klimatyzacja nie działa, a jednocześnie nie mogą wyjść, chociaż temperatura rośnie. W moment na pokładzie zrobiło się bardzo gorąco. - Ze wszystkich lał się pot - zrelacjonował jeden z pasażerów.

Chwile grozy przeżyli pasażerowie czarterowych linii Mavi Gök. Grupa blisko 200 osób w czwartek 6 czerwca, około 20:15, miała wracać z wakacji z tureckiej Antalyi do miasta Münster w Niemczech.

 

Chwilę przed wylotem okazało się jednak, że klimatyzacja w Boeingu 737-800 nie działa, a na zewnątrz było ponad 40 stopni. Temperatura w środku maszyny rosła i rosła, aż osiągnęła blisko 50 stopni Celsjusza. Sytuacja stawała się coraz bardziej problematyczna, narastała jednocześnie frustracja wśród podróżnych.

Godzina w rozgrzanym samolocie. Linie lotnicze nie dały nawet napojów

W nieruchomym samolocie było gorąco, maszyna nie ruszała, a oni nie mogli wyjść na zewnątrz. - Dzieci krzyczały coraz głośniej, ze wszystkich lał się pot. Sytuacja była bardzo trudna - relacjonował pasażer Dominik Janßen, cytowany przez gazetę "Bild". - Rodzice bali się o dzieci. Panika rozprzestrzeniła się na wszystkich - dodał.

 

ZOBACZ: Niebezpieczny incydent w przestworzach. Samolot musiał zawrócić

 

Dopiero po 30 minutach załoga poinformowała, że opóźnienie spowodowane jest najprawdopodobniej usterką techniczną. Po kolejnym półgodzinnym oczekiwaniu w końcu poinformowano pasażerów, że mogą opuścić rozgrzany samolot. Poszkodowani klienci przewoźnika twierdzą, że przedstawiciele linii nie przekazywali im informacji na bieżąco, a także nie zapewnili napojów.

 

Ostatecznie podróżni wrócili do domu innym samolotem, z blisko czterogodzinnym opóźnieniem. Po zdarzeniu linie Mavi Gök wydały oświadczenie. "Bezpieczeństwo naszych pasażerów i załogi jest naszym najwyższym priorytetem" - przekazali przedstawiciele i dodali, że zrobią wszystko, by podobne sytuacje nie zdarzały się w przyszłości. 

Karolina Gawot / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie