Komisja śledcza ds. Pegasusa. Przesłuchanie Mikołaja Pawlaka
Rozpoczęło się posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. inwigilacji systemem Pegasus. Przed komisją pojawił się były dyrektor Departamentu Spraw Rodzinnych i byłego dyrektora Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich w Ministerstwie Sprawiedliwości Mikołaja Pawlaka.
Po godzinie 10 ruszyło posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. inwigilacji Pegasusem. Na dzisiaj zaplanowano przesłuchanie byłego dyrektora Departamentu Spraw Rodzinnych i byłego dyrektora Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich w Ministerstwie Sprawiedliwości Mikołaja Pawlaka.
Komisja śledcza ds. Pegasusa. Zeznania Mikołaja Pawlaka
Mikołaj Pawlak podczas swobodnej wypowiedzi argumentował, że nie pojawił się w zeszłym tygodniu na posiedzeniu, ponieważ nie został skutecznie powiadomiony. - W żaden sposób wiadomość o posiedzeniu komisji do mnie nie dotarła - stwierdził.
- Mam żal do ministra Kwiatkowskiego, że dość ordynarnie odezwał się o tych "popaprańcach prawnych". Te słowa mogły dotknąć pracowników MS, tych samych, co byli za ministra Budki - powiedział podczas swobodnej wypowiedzi.
Przypomnijmy, że polityk miał zeznawać przed komisją 3 czerwca, ale nie pojawił się na sali. W związku z tym przewodnicząca komisji Magdalena Sroka zapowiedziała, że wystąpi z wnioskiem o jego ukaranie. Zapowiadała również, że "jeśli znów nie się stawi - będą podejmowane kolejne kroki, łącznie z wnioskiem o doprowadzenie świadka".
ZOBACZ: Krzysztof Kwiatkowski zawiadamia prokuraturę. Chodzi o Fundusz Sprawiedliwości
Zdaniem biegłego sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa mec. Piotra Marciniaka, Mikołaj Pawlak został skutecznie zawiadomiony o poniedziałkowym terminie posiedzenia.
Mikołaj Pawlak: Nie uczestniczyłem w zawieraniu umowy z CBA
Przewodnicząca komisji Magdalena Sroka pytała świadka m.in., kto nadał klauzulę tajności umowie dotyczącej przekazania 25 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości do CBA. Pawlak odpowiedział, że "ten, kto występuje, czyli CBA".
- To nie była zbyt skomplikowana umowa między instytucjami publicznymi (...) Istotne jest to, że jeżeli instytucja publiczna przyjmuje jakieś pieniądze, to wie, co robi, bo też ma sztab prawników - powiedział Pawlak.
Podkreślił jednocześnie, że nie uczestniczył w zawieraniu tej umowy, ponieważ dostęp do Funduszu miało szereg osób, które również mogłyby być uznane za dysponentów. - Nie było napisane, że wyłącznie ja nimi dysponuję i bez mojego podpisu nie wyjdzie żaden przelew z Funduszu - stwierdził.
Zapewniał, że nie wiedział, na co zostaną przeznaczone środki, które trafią do CBA, ponieważ była to sprawa objęta klauzulą tajności. - Mając na pokładzie prokuratora, który z urzędu ma dostęp do tajnych informacji zaproponowałem, że w tym zakresie będzie reprezentował departament prokurator Jakub Tietz, ponieważ on ma od ręki tę możliwość - wyjaśniał.
ZOBACZ: Komisja ds. Pegasusa. Posłowie PiS wykluczeni z obrad
- Po raz kolejny - nie rozmawiałem o tej sprawie z panem ministrem Ziobro. Po zmianach na komisji finansów publicznych, które dotyczyły kwoty 25 mln zł przewidywanych przeze mnie na inne cele publiczne, wpłynął ten wniosek (o nadanie klauzuli tajności - przyp. red.) i do czasu jego pojawienia się nie wiedziałem o takim zagospodarowaniu pieniędzy - zapewniał.
Komisja śledcza ds. Pegasusa ma zbadać legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Mikołaj Pawlak był wtedy szefem Funduszu Sprawiedliwości - organu, który zakupił oprogramowanie dla użytku CB.
W poniedziałek komisja zamierza przesłuchać dziś także byłego głównego rzecznika dyscypliny finansów publicznych Piotra Patkowskiego.
Czytaj więcej